wtorek, 28 kwietnia 2015

42. Kamień z serca


**Caroline**

                Nadszedł dzień wizyty u ginekologa. Carlos nadal o niczym nie wiedział. Widział niestety, że coś przed nim ukrywam i nie chcę mu powiedzieć, dlatego obraził się na mnie i postanowił się nie odzywać. Na chwilę obecną było mi to nawet na rękę. Gdyby tak cały czas się mnie wypytywał, to chyba w końcu bym uległa i powiedziała mu całą prawdę, co mogłoby być tragiczne w skutkach. Nie chciałam go stracić, nie chciałem także niszczyć jego wieloletniej przyjaźni z Loganem. Biedny Carlos… Jego ukochana żona i najlepszy przyjaciel go zdradzili. On nie mógł się o tym dowiedzieć. Najbardziej obawiałam się, ze to jednak będzie dziecko Hendersona, a wtedy mój mąż musiałby się o wszystkim dowiedzieć. Jechałam do tego lekarza jak na skazanie. Nie byłam w stanie prowadzić auta, a podejrzane byłoby, gdyby przyjechał po mnie Logan. Dlatego wezwałam taksówkę, która najpierw przyjechała po mnie, a potem pojechała także po bruneta. Gdy dotarliśmy na miejsce, trzęsłam się jeszcze bardziej. W końcu weszliśmy do gabinetu. Za każdym razem, gdy doktor mówił o moim przyjacielu jako o tatusiu dziecka, myślałam, że zaraz zwymiotuje ze zdenerwowania. Serce kołatało mi jak opętane. Nie ruszał mnie nawet obraz USG, gdzie mogłam zobaczyć swojego maluszka. W końcu  wszystkie badania dobiegły końca, lekarz kazał nam usiąść przy biurku, a sam zajął miejsce z drugiej strony. Zaczął bazgrać coś w papierach. Milczał, a napięcie wzrastało. Po czasie odezwał się.

- Wszystko jest w porządku. Jest to 10 tydzień ciąży, dziecko rozwija się prawidłowo…. – dalej coś mówił, ale przestałam go słuchać. W tamtej chwili zeszło ze mnie całe napięcie i opuścił mnie strach. Spojrzałam tylko na Logana i uśmiechnęłam się, a on odwzajemnił gest.  Dostałam kartke z datą kolejnej wizyty i opuściliśmy gabinet.
- Słyszałeś to? Dziesiąty tydzień. Dziesiąty! – Pisnęłam z radości. – To nie może być twoje dziecko. Ja już wtedy byłam w ciąży. – Uśmiech nie schodził mi z twarzy.
- Nawet nie masz pojęcia jak mi ulżyło. – Odparł brunet, obejmując mnie ramieniem.
- Tobie? Wiesz co ja przeżywałam? To był chyba najgorszy okres w moim życiu.
- Dobra już. Wracajmy do domu. – Uśmiechnął się, otwierając drzwi taksówki. Nic nie powiedziałam. Po prostu weszłam do środka, a on zaraz za mną. Po drodze trochę rozmawialiśmy, potem on wysiadł, aż w końcu nadszedł czas i na mnie. Weszłam do domu, rozglądając się za mężem.
- Carlos? Carlos? – Wołałam.  Znalazłam go w kuchni. Podeszłam do niego i pocałowałam w policzek. On jednak nic sobie z tego nie zrobił. Wyminął mnie i kierował się w stronę schodów.
- Aha… Czyli nie zainteresuje cię wieść, że zostaniesz tatą. – Powiedziałam i jak gdyby nigdy nic otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej pętko kiełbasy.
- Jak to? – Patrzył na mnie, niedowierzając.
- Tak to. – Powiedziałam, po czym ugryzłam kawałek.
- Czemu od razu nie mówiłaś? – Podszedł do mnie z uśmiechem na twarzy.
- Bo sama nie byłam pewna. Pamiętasz jak było ostatnio? Test pewności nie daje. – Bo przecież wcale nie robiłam kilku testów różnych firm… Kłamstwo w dobrej wierze, nie jest złe.
- Chodź tu do mnie. – Przytulił mnie, podniósł do góry i obrócił kilka razy. Potem uklęknął przede mną i połaskotał po brzuchu. – Witaj maluszku. To ja, twój tatuś. – Nawijał dalej, a ja głaskałam go po głowie. Nagle zjechał niżej i zaczął gładzić moje krocze.
- Carlos, co robisz? – Chciałam się odsunąć, ale przyciągnął mnie do siebie z powrotem. Sprawnym ruchem odpiął guzik mych spodni i rozpiął rozporek. Spodnie razem z majtkami wylądowały przy kostkach.
- Carlos! Bo ktoś zauważy. – Próbowałam się ubrać, ale nie dawał za wygraną. Trzymał mnie mocno, a ja nie mogłam się wyrwać. Nie czekał długo i zanurkował głową pomiędzy moimi nogami. Chciałam się bronić, ale to było takie przyjemne… Wirował językiem pomiędzy ściankami mojej pochwy. Stękałam cicho, odchylając głowę w tył. Nie myślałam już o niczym. Po chwili wstał.
- Nie przejmuj się. Jesteśmy sami. – Powiedział, po czym zatopił się w moich ustach, rozpinając pasek od swoich spodni. Kiedy już pozbył się dolnej części swojej garderoby, podniósł mnie i oparł o lodówkę. Umiejscowił się pomiędzy moimi nogami i wszedł we mnie z impetem. Nie szczędził mnie ani trochę. Od razu narzucił szybkie tępo. Oparłam głowę o drzwiczki lodówki i jęczałam pod nosem. Mężczyzna ochoczo całował moja szyję. Nie zwalniał ani na moment. Dziwiłam się, że jeszcze się nie zmęczył. Było mi cudownie. Czułam, że zaraz nadejdzie moje spełnienie. Nie musiałam długo czekać i pozbyłam się swoich płynów w czasie, gdy Carlos jeszcze się we mnie poruszał. Czułam się błogo. Po chwili i on doszedł. Trysnął do środka. Zwolnił tępa, a potem ze mnie wyszedł. Spojrzał mi w oczy i zatopił się w moich ustach. Nie dał mi nic powiedzieć. Wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni, gdzie powtórzyliśmy nasze igraszki.


** James** 

                Wszyscy byliśmy u Adriany. Nawet Logan i Ellie przyjechali. Carlos z Caroline byli dziwnie szczęśliwi, ale nie chcieli powiedzieć czemu. Henderson cały czas uśmiechał się w ich stronę, jakby wiedział o co chodzi, a to mnie niezmiernie irytowało. Zawsze lubiłem wiedzieć, co się dzieje. W końcu jednak powiedzieli, o co chodzi. Caroline była w ciąży. Nie było osoby, która by się z tego nie cieszyła. Nawet Elena, która nie znała ich za dobrze, pogratulowała im. W ogóle Pena jakby oswoiła się z tym, że Logan ma nową dziewczynę. Przyszli rodzice zaprosili wszystkich na świętowanie. Niestety Adriany nie mogło być z nami, ale stwierdziła, że odbije to sobie innym razem. Zaraz po obchodzie pojechaliśmy do naszego domu. Kiedy dziewczyny nakrywały do stołu, my z chłopakami wcinaliśmy serki, które dał nam Kendall. Siedzieliśmy w czwórkę na kanapie, zajadając się tymi pysznościami.
- Jezu.. jakie to jest dobre. – Zaczął Logan.
- W życiu nie jadłem lepszego serka. – Powiedział Carlos.
- Właśnie. – Poparłem go. – Skąd ty to w ogóle masz? – Zapytałem.
- Rodzice przywieźli tego całą masę. Tata dostał z pracy. – Powiedział i wziął łyżeczkę do ust.
- Ale za co? – Nadal dopytywałem.
- Na pewno chcecie wiedzieć? – Zwrócił się do nas z poważną miną, a my pokiwaliśmy twierdząco głowami.
- Walił konia do głównego zbiornika. – Kiedy to powiedział, wyglądał bardzo przekonywująco. W trójkę wypluliśmy to co mieliśmy w ustach do kubeczków, a on zaczął się głośno śmiać.
- Debil! – Rzuciliśmy z Loganem jednocześnie, a że siedział pomiędzy nami, to ode mnie oberwał w jedno ramię, a od niego w drugie. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Blondyn chichrał się tak bardzo, że zrobił się cały czerwony, a w jego oczach pojawiły się łzy. Gdy widziałem jego twarz, chciało mi się śmiać jeszcze bardziej. W końcu jednak głupawka nam minęła i mogliśmy zasiąść do stołu. Cały wieczór minął w przyjemniej atmosferze. Całe szczęście dziewczyny postanowiły nie pic alkoholu, więc nasza czwórka mogła się spokojnie schlać. Poczułem się jak za starych, dobrych czasów, kiedy byliśmy jeszcze młodzi i głupi. Teraz jesteśmy tylko głupi.


**Logan**

                Jechaliśmy z Ellie samochodem. Było ciemno. Wracaliśmy z imprezy u moich przyjaciół. Było naprawdę super. Blondynka prowadziła, a ja siedziałem z tyłu pomiędzy dziećmi. Byliśmy niedaleko domu. Przynajmniej tak mi się wydawało. Droga była pusta, co wydawało mi się co najmniej dziwne. Tutaj przecież zawsze był duży ruch. Nagle auto się zatrzymało. Ellie próbowała je ponownie odpalić, ale jej się to nie udawało. W końcu odpiąłem swój pas i postanowiłem zajrzeć do silnika. Opaliłem latarkę w telefonie i zacząłem szukać usterki. Wszystko wydawało się być w porządku.
- Spróbuj jeszcze raz! – Krzyknąłem do mojej ukochanej. Pojazd zaczął wydawać z siebie dziwne odgłosy, ale i tak nie udało się go uruchomić. Wściekły trzasnąłem klapą. Nagle usłyszałem dzwonki, jak na przejeździe kolejowym. Nie było słychać nic innego. Po chwili zobaczyłem rażące światło, rozświetlające okolice. Byliśmy na jakimś pustkowiu, a nasze auto stało centralnie na środku torów. Przeraziłem się. Pociąg był co raz bliżej nas. Podbiegłem do tylnych drzwi i w pospiechu zacząłem wyciągać stamtąd dzieci. Kiedy już były bezpieczne, Elena nadal siedziała w środku. Krzyczała spanikowanym głosem.
- Logan! Ratuj! Logan! Pas się zaciął! Logan! Nie mogę wyjść! – Postanowiłem ją ratować. Próbowałem na siłę wyrwać ten cholerny pas z zapięcia, ale na marne. Pociąg był co raz bliżej. Maszynista zaczął trąbić. Nie dawałem za wygraną. Szarpałem za pas, próbując wyswobodzić Elenę. Nagle jakaś siła pociągnęła mnie w tył. Nie widziałem twarzy, ale to na pewno była kobieta. Próbowałem się wyrwać, ale była zbyt silna. W uszach nadal miałem krzyki i płacz Brytyjki. Nagle pociąg wjechał w auto, powodując ogromny huk i rozsypując je w drobny mak.
- Ellie! Nieeee-e-e-e! – Uklęknąłem na ziemi, schowałem twarz w dłonie i zacząłem przeraźliwie płakać. Ktoś złapał mnie za ramię.
- Logan., Logan! – Kobiecy głos wołał moje imię. Odwróciłem się w tył. Nagle się ocknąłem. Leżałem w łóżku, zlany potem.
- Spokojnie, Logan. To tylko sen. – Ellie mówiła, przytulając mnie do siebie. Sapałem. Nie byłem w stanie wydusić z siebie ani słowa. Kobieta głaskała mnie po głowie, jak małe dziecko.
- Powiesz mi co Ci się śniło?
- Nic wielkiego. – Odpowiedziałem po czasie.
- A to dziwne. Wyglądasz co najmniej jakbyś ducha zobaczył. Krzyczałeś moje imię przez sen…
- Nie myśl o tym. Po prostu mi obiecaj, że nigdy mnie nie opuścisz.
- Obiecuję. – powiedziała i pocałowała mnie w usta. – Spróbuj zasnąć.
- Spróbuję… - Odrzekłem. Blondynka zaczęła gładzić dłonią moje ramię. Sam nie wiem kiedy znów odpłynąłem. 
____________________________________________________________

Czy Loganowi i Caroline uda się dochować tajemnicy? Kiedy Adriana wyjdzie ze szpitala? Czy Ellie rzeczywiście nigdy nie opuści Logana? O tym wkrótce. :) 
____________________________________________________________

Witajcie! przepraszam za spóźnienie,a le kompletnie opuściła mnie wena. ten rozdział miał być ciut inny, ale Bunny nastroiła mnie na zabijanie. tak na prawdę nikt nie zginął, ale sen był realistyczny :D

Kompletnie nie mam pomysłu na tytuł dla tego rozdziału, dlatego proszę Was o pomoc. Piszcie swe propozycje w komentarzach. Pomysł, który najbardziej mi się spodoba, zostanie oficjalnym tytułem dla tego rozdziału. :)

Podobało się? Mam nadzieję, ze tak. Do kolejnego (mam nadzieję niedzielnego) rozdziału :*


Pozdrawiam:
BTC

20 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Przyznałam się do bycia A, a teraz czas na komentarz. Ostatnio jedyne co robię to sobie gromadzę i nadrabiam.ALE TAAAAK! Jesu jaka ulga, że to dziecko nie jest Logana! A po co mu trzecie? A po co robić problemsy? Logan miałby z dużo dzieci wtedy. Wgl Logan to chyba miał do czynienia z najwięcej kobietami. Susan, Zuza, Ellie... Chodzi o bliski kontakt, bo z Zuzą nie był, a Bunny by się pocięła. Aleś snem dowalił. NIkt nie umarł! Buuuu w śnie się nie liczy. Reklamuję rozdział i ma być śmierć. Może tak Zuza? :D Bunny by chciała. Super rozdzialicho :)

      Usuń
    2. kiedys tam kogoś pewnie zabiję ;p
      Teraz bd Cię kochać jeszcze bardziej. Jesteś A i dręczysz kłamczuchy. To takie duperowe ^^

      Usuń
    3. SUPEROWE nie duperowe... Bosz...

      Usuń
    4. Spoczko. Jestem duperrą :D

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Dobra teraz przeczytałam to na dole. "Pociągowe dedłowce " albo "Kamień z serca" . NIE ZABIŁEŚ NIKOGO, A CI PODSUWAŁAM POMYŚŁ Z ZUZĄ. Zuza powinna dednąć, a tu wszyscy zdrowi i szczęśliwi. Logan nie jest ojcem, czyli będzie dwóch tatusiów. CARLOS ZOSTATNIE TATĄ. Carlos junior. A właściwie Carlos junior junior, bo Carlos to junior, a tata Carlosa to Carlos senior. KIJ z tym. Debile chlali, a dziewczynom nie pozwolili.
      ZUZĘ MOGŁEŚ ZABIĆ.
      Supereściaściaściniusiński rozdział i czekam na nn

      Usuń
    2. OGŁASZAM IŻ WYGRAŁAŚ INTERNETY! :D
      Dlaczego twoje Supereściaściaściniusiński zaczwsze czytam SUPER CIAŚNIUTKI??? No czemu?? A potem mam skojarzenia... Bosz... ^^

      Usuń
    3. Też zawsze czytam super ciaśniutki :D

      Usuń
  3. Bunny ma racje, mogłeś zabić Zuze. Zuza to największe Zuo ever!
    Do końca byłam pewna że to dziecko Logana ale w sumie dobrze że jest inaczej. Przynajmniej jeden kłopot mniej ale mam wrażenie że zdrada wkrótce zobaczy światło dzienne. Kendall mnie rozwalił. No weź oni nie są tacy starzy znowu hahaha. Czekam na to aż Adriana wyjdzie ze szpitala i zamieszka z Jamesem.
    Super rozdział, czekam na next
    Co do tytułu zastanawiałam sie nad nim cały dzień i nic sensownego mi nie przyszło :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja propozycja to "Nic wielkiego". Nie wiem czemu. Pewnie dlatego, ze to zdanie z całego opowiadania najbardziej siedzi mi w głowie. Zbiornik z serkiem inspirowany "Porankiem Kojota" jak mniemam. Tylko tam było z jogurtem. Kiedyś oglądałam z tatą polskie komedie. Bunny, nie... Nie "Carlos Junior Junior" tylko Carlos III. Jak w X-men'ie. Notka świetna! Czekam na nn! Pozdrawiam! Bywaj z Magnusem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie! Tak sie ten film nazywał! Miałem napisać że się inspirowałem tym ale zapomniałem tytułu filmu ;p

      Usuń
  5. Jezu ale mi ulżyło .. Uf dziecko jest Losa :D czyli Carlos Junio Junior hah Bunny x]
    Hahahha boszz Kendall :"D sikam xD hahhahahaha nie no rozwalił system
    Ale sie kurwa wystrachałam, ze ten pociąg ją dupnął a tu sen . koszmar kurwa a nie sen. Logan i małe Logusie ^^
    Też czekam co tam u Adrianny, bo chce wiedzieć czy sie bd hajtać czy nie z Jamesem? :))
    A Alice? Gdzie Alice? Dawno jej nie było :/
    I wgl mogłeś zabic Zou tak xD !
    Świtne i czekam na nn ;)
    The Unforgiven

    OdpowiedzUsuń
  6. Co? Ja już myślałam że będzie afera bo to dziecko Logana a tu okazuje się że jednak Carlos jest ojcem. Eh pozostaje mi się cieszyć i mieć nadzieję że wszystko będzie dobrze.
    Zastanawiam się nad Jamesem i Adrianą. Czy ona przyjmie w końcu jego oświadczyny czy znowu coś się stanie.
    Nieźle się wystraszyłam jak w samochód walnął pociąg, ale na szczęście to tylko sen. Myślę że Logan i Ellie będą razem już do końca, pasują do siebie.
    Rozdział jak zwykle bomba. Czekam na następny xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedyna osoba, która nie wspomniała o mnie w komentarzu ^^ Jesteś wyjątkowa

      Usuń
  7. Ten sen był tak cholernie realistyczny.
    To pewnie Zuza rzuciła klątwę na Logana, dlatego śnią mu się koszmary.
    Rozdział zajebisty i czekam na następny. ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zuza nie jest wiedźmą, nie rzuca czarów... Ale to wina jej ryja, że ma koszmary

      Usuń
  8. JEZU, CZYTAJĄC TEN ROZDZIAŁ MIAŁAM W GŁOWIE TYLKO JEDNĄ MYŚL.
    "Jak ich zamorduje, to ja zamorduję jego".
    MASZ SZCZĘŚCIE (tym razem 3:D)
    Ej, oni jeszcze nie są starzy! Tak tylko troszkę :c
    Czekam! :*
    http://this-love-is-forbidden.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Nominowałam Cię do Liebster Blog Awards.Więcej u mnie http://lifeissomucheasierwhenyoujustchillout.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. super rodział i zapraszam :) >>>> http://bigtimerushna-zawsze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń