poniedziałek, 26 stycznia 2015

32. Koncert



**Caroline**

                Kiedy obudziłam się po imprezie strasznie kołowało mi się w głowie, co było dziwne, bo wcale dużo nie wypiłam. W sypialni śmierdziało alkoholem, więc otworzyłam okno. Carlos jeszcze spał. Był tak pijany, że nawet nie potrafił się rozebrać. Leżał na kołdrze w pogniecionej koszuli i ze spodniami zdjętymi na pół tyłka. Wyglądało to komicznie. Zarzuciłam na siebie szlafrok i wyszłam z pokoju. W domu było cicho, każdy spał. Kiedy otworzyłam lodówkę nagle poczułam się strasznie słabo. Zamknęłam drzwiczki i oparłam się o blat mebli. Świat zaczął wirować i poczułam, że zaraz zwymiotuję. Szubko pobiegłam do toalety i zrobiłam co trzeba, po czym umyłam zęby. Gdy spojrzałam w lustro, wyglądałam strasznie. Dobrze, że po powrocie zmyłam makijaż, bo byłoby jeszcze gorzej. Oczy podkrążone, włosy rozczochrane, a w dodatku na samym czubku nosa wyskoczyła mi czerwona dioda. Związałam włosy w niedbały kok, a nos przypudrowałam. Pod oczy nałożyłam krem. Kiedy wyszłam z łazienki, w kuchni urzędowała już Adriana. Była w samej bieliźnie. Przygotowywała sobie płatki z mlekiem, ziewając przy tym co chwila, a ponieważ ziewanie jest zaraźliwe, ja razem z nią.

niedziela, 18 stycznia 2015

31. Integracja




**Ellie** 

                Wyglądało na to, że mój pobyt w Los Angeles się przedłuży. Kierowca mojego busa stracił panowanie nad kierownicą i wjechaliśmy w drzewo. Szczęśliwie nic poważnego się nie stało. On miał tylko lekki wstrząs mózgu, a u mnie skończyło się na kilku zadrapaniach. Mimo wszystko trzeba było poczekać, aż pojazd zostanie naprawiony. Dobrze, że to już i tak końcówka trasy. W tym nieszczęściu było jednak trochę  szczęścia. Poznałam całkiem fajnego chłopaka. To pod jego domem doszło do wypadku. Od razu zareagował i nam pomógł. Kiedy karetka zabrała Pitera (bo tak miał na imię kierowca) ten zaprosił mnie do siebie i poczęstował piwem. Miał na imię Logan i był bardzo przystojny. Dobrze nam się ze sobą rozmawiało i trochę się u niego zasiedziałam. Oczywiście nie skończyło się na jednym piwie. Kiedy chłopak wyciągał wino z barku usłyszałam płacz dziecka. Myślałam, że to może u sąsiadów, ale ten szybko pobiegł do innego pokoju i przyniósł na rękach dwa śliczne maleństwa. Od razu się nimi zauroczyłam, choć nie ukrywam, że trochę się zawiodłam, bo miałam nadzieję, że jest wolny. Poprosił mnie bym potrzymała jedno z dzieci na rękach, a on w tym czasie przygotowywał dla nich mleko. Zgodziłam się. Zajęłam się maluchem, a w między czasie obserwowałam jak dobrze radzi sobie Logan. Byłam pod wrażeniem. W koło panowała niezręczna cisza, więc postanowiłam ją przerwać.

niedziela, 11 stycznia 2015

30. Zderzenie z naturą


Ostatni rozdział był nudny. wszyscy się godzili, dogadywali. taka jakby trochę końcówka sezonu. Alice wróciła do Kendalla, w związku Jamesa i Adriany też zaczęło się układać, a Logan porozumiał się z Caroline. W trakcie rozmowy Henderson wspomniał, że chce odejść z zespołu. Czy zmienił plany? Zobaczcie sami:



**Carlos** 

- Pojebało cię?! – Kendall aż wstał z krzesła na wieść Logana. – Jak to chcesz odejść z zespołu?! Co się stało ?!
- Nic.. Po prostu…
- Co, już ci się znudziliśmy? – Zapytał Maslow.
 - To nie tak. Ja…
- A jak? – Nadal drążył temat.
- Po prostu nie mam na to czasu. Wywiady, nagrania, trasa, serial. A gdzie w tym wszystkim dzieci?
- Przecież są opiekunki, a dzieci możesz zabrać w trasę, a na planie zawsze znajdzie się ktoś, kto się nimi zajmie. Spokojnie, szef o wszystko zadba. – Próbował przekonać go blondyn.
- Chłopaki, ja już postanowiłem. Teraz chce wyjechać. Zniknąć na jakiś czas. Pozwólcie mi wziąć życie we własne ręce.
- Nie, Logan. Twoje decyzje są idiotyczne!
- Moje decyzje są idiotyczne?! Moje?! A czy to ja zrobiłem dziecko jakiejś dziwce?! Ja sprowadziłem ją do domu i udaję, że wszystko jest w porządku?!
- Osz ty… - Schmidt wydusił przez zaciśnięte zęby i rzucił się na Logana z pięściami. Ten nie chciał być gorszy i odpowiedział na atak. Razem z Jamesem szybko ich rozdzieliliśmy. Byłem w szoku. To działo się bardzo szybko. Nie poznawałem ostatnio Kendalla. Był bardzo nerwowy, a ta sytuacja spowodowała, że wybuchł.