środa, 27 maja 2015

45. A jednak nie koniec




**James** 

                Kiedy obudziłem się  rano ujrzałem obok siebie Adrianę. Uśmiechnąłem się na jej widok. Nadal nie ochłonąłem jeszcze po wrażeniach dnia wczorajszego. Wzięliśmy ślub… To takie cudowne. Nie mogłem uwierzyć, że wszystko poszło tak gładko i szybko. Najbardziej obawiałem się reakcji Kendalla, ale spokojnie to przyjął. Jeśli cuda się zdarzają, to to był jeden z nich. Zacząłem delikatnie gładzić Adrianę po ramieniu. Nagle otworzyła oczy i uśmiechnęła się.
- Dzień dobry, żoneczko. – Powiedziałem.
- Witam szanownego mężulka.
- Jak się spało? – Zapytałem.
- Z moim mężem to i na podłodze byłoby cudownie. – Powiedziała, a ja się roześmiałem. Podniosłem się i pocałowałem ją w usta.
- Może zrobię jakieś śniadanko co, pani Maslow?
- Schmidt-Maslow. – Poprawiła mnie.
- Oj tam. Jesz czy nie?
- Jem. Tylko postaraj się, bo zadowolić żonę, to nie to samo, co dziewczynę. – Wytknęła mi język.
- Zapamiętam. – Uśmiechnąłem się i poszedłem do kuchni.

niedziela, 17 maja 2015

44. Niespodziewana ceremonia


**Adriana**

                Miałam już tego wszystkiego dość. Normalnie przyrosłam do tego cholernego łózka. Głupio mi było, że wszyscy w koło mnie skaczą, chciałabym zrobić wszystko sama, ale nie mogłam. To było okropne i strasznie denerwujące. James cały czas był przewrażliwiony na moim punkcie. Tłumaczyłam mu wiele razy, że za bardzo się troszczy, ale nie docierało to do niego. Martwiłam się, że przez ten wypadek nie zaliczę roku, a bardzo ciężko pracowałam na swoje wyniki. Niestety nie mogłam chodzić na wykłady i na razie nie zapowiadało się, by mogło być inaczej. Chłopaki ostatnio się pokłócili, a Kendall przeniósł się do Logana. Przez ostatnie dni był tylko gościem we własnym domu, tylko po to by odwiedzić mnie. Tego też miałam dość. Nie mogłam patrzeć jak mijają się i nawet nie odezwą się do siebie słowem. No oszaleć można! Jedyna Caroline była  w tym wszystkim normalna, co było dziwne jak na kobietę w ciąży. Bałam się, że będzie miała jakieś wahania nastrojów i będzie mnie irytować, ale nic podobnego. Całe szczęście…. Już wcześniej dobrze się dogadywałyśmy, ale teraz spokojnie mogłam nazwać ją przyjaciółką. To mi dawało wiele radości.

niedziela, 10 maja 2015

43. Tak dalej być nie może!


**Kendall**

                Odkąd dowiedzieliśmy się o ciąży Caroline, minął tydzień. Każdy nadal był bardzo szczęśliwy z tego powodu. Adriana wyszła ze szpitala, co było kolejnym argumentem do radości. Niestety nadal trzeba było się nią opiekować, ponieważ nie mogła się jeszcze zbyt ruszać. Zgodnie postanowiliśmy, że na razie zamieszka u nas, a właściwie zajmie pokój Jamesa, a ten musiał przenieść się na kanapę w salonie. Był wolny pokój Rebecci, ale stwierdził, że nie zdzierżyłby tego kiczowatego wystroju. Zapowiadał się kolejny remont… Adriana była trochę zawiedziona tym, że nie może spać ze swoim chłopakiem, ale tak było najbezpieczniej. Maslow bał się, że w nocy przypadkowo może jej zrobić krzywdę. W ostatnim czasie w ogóle stał się bardzo opiekuńczy. Był na jej każde zawołanie i bardzo się o nią martwił. Imponowało mi to. Nareszcie w pełni czułem, że moja kochana siostrzyczka dobrze trafiła.