piątek, 26 września 2014

27. Nowa lokatorka


W poprzednim rozdziale: Caroline i Carlos odwiedzają Logana. To co zastają na miejscu, przeraża ich. Chłopak zwierza im się ze swych problemów, a Ci namawiają go na wizytę u psychologa. Henderson godzi się. Jest mu lepiej. Pod drzwiami Kendalla staje Rebecca. Ma dla niego wieści. Okazuje się, że straciła pracę i dom.

A co dziś? Proszę bardzo:



**James** 

Kiedy Kendall zwołał naradę „rodzinną” zastanawiałem się o co może chodzić. Czy mam się niepokoić, czy to może coś pozytywnego. W każdym razie bezzwłocznie zjawiłem się w pokoju Carlosa i Caroline, gdzie reszta już na mnie czekała.
- O co chodzi? – Spytał zniecierpliwiony Latynos.
- Jak by wam to…..
- Najlepiej prosto z mostu i bez owijania w bawełnę? – Powiedziała Caroline.
- Dobra. Mam do was prośbę. – Znów się zaciął.
- No mów wreszcie! – Podniosłem głos.
- Czy Rebecca mogłaby u nas zamieszkać? – Zamknął oczy, zacisnął zęby, a z jego gardła wydobył się syk.
- Ta wywłoka?! Pod naszym dachem?! Wykluczone! – Uniósł się Pena.

niedziela, 21 września 2014

26. Psycholog



W poprzednim rozdziale: Kendall godzi się z Alice. Rozmawia z Rebeccą i upewnia się w tym, że jest ojcem jej dziecka. Loganowi śni się koszmar z udziałem zmarłej żony. Źle to przeżywa.

A co czeka Was dziś? Właśnie to:


 **Carlos** 

                Kendall i Alice od czasu, gdy się pogodzili, stali się praktycznie nierozłączni. Jego wiecznie nie ma w domu, bo gdy tylko ona wraca z pracy, pędzi do niej i nie odstępuje jej na krok. Kilka razy nawiedziła nas Rebecca, ale nigdy nie zastała blondyna w domu. Wyglądała dziwnie, była taka jakby nieogarnięta, zmartwiona i zawsze w tych samych ciuchach. Nie chciała powiedzieć o co chodzi, ale było to co najmniej podejrzane. W każdym razie nigdy chyba nie było okazji, by powiedzieć przyjacielowi o jej podejrzanych wizytach. Co do mnie i Caroline, to ostatnio zbliżyliśmy się do siebie. Zaczęliśmy częściej wychodzić na miasto, spędzamy ze sobą więcej czasu, a nasz seks stał się bardziej dziki i przyjemny niż kiedykolwiek. Moja żona przestała się już aż tak bardzo przejmować Loganem, chyba zrozumiała, że jest dorosły i da sobie radę. James i Adriana ostatnio często się kłócą. Dziewczyna jest zdenerwowana wieczną nauką i egzaminami, stresuje się, a przez to wszystko cierpi biedny Maslow. Ciągle się na nim wyżywa, a on za każdym razem włazi jej w dupę bardziej i bardziej. Próbowałem mu wytłumaczyć, żeby dał jej teraz spokój, bo widocznie tego potrzebuje, ale on jest uparty jak osioł i w ogóle mnie nie słucha. Jednymi słowy trochę się u nas pozmieniało.

poniedziałek, 8 września 2014

25. Spotkania




**Kendall** 

                Od felernej kolacji minęły już trzy dni, a ja nadal nie skontaktowałem się z Alice. Dzwoniłem, pisałem, ale nie odbierała, aż w końcu wyłączyła telefon. Byłem nawet u niej w domu, ale mi nie otworzyła. Straciłem jakiekolwiek nadzieje, że jeszcze ją odzyskam. Na domiar wszystkiego wciąż zastanawiałem się, czy dziecko o którym mówiła Rebecca to bujda, czy może mówiła prawdę i zostanę ojcem. Choć bardzo chciałem znać prawdę, to bałem się z nią skontaktować, coś odpychało mnie od tego, cholerny lęk. Chodziłem jak struty po, jak mi się wydawało, pustym domu. Usiadłem przy stole i nalałem sobie whiskey do i powoli sączyłem szklanka za szklanką. W pewnym momencie z góry zeszła Caroline.
- Co ty tu robisz? Myślałem, że jesteś z Carlosem na basenie. – Powiedziałem, a mój język lekko się plątał.
- Poszedł sam, ja zostałam, bo źle się czułam.
- Coś nie tak? – Zaniepokoiłem się.
- Nie, to tylko ból brzucha, ale już jest dobrze. Widzę za to, że z tobą trochę gorzej. – Wzięła szkło i nalała sobie bursztynowego trunku, po czym dosiadła się do mnie. – Opowiadaj.
- Ajjj… Alice nadal nie chce ze mną gadać, nie odbiera telefonu, nie otwiera drzwi, próbowałem już wszystkiego i nadal nic, a po za tym nadal zastanawiam się, czy Rebecca czasem nie mówiła prawdy. Co mam robić?
- Myślę, że Rebecca nie odmówi ci rozmowy. Wybadaj sprawę, choć wątpię, że serio jest w ciąży, a jeśli nawet to nie z tobą. A co do Alice.. Wiesz gdzie pracuje?
- Wspominała mi, że to na tej samej ulicy, co jej mieszkanie, więc może chodzić piechotą.
- Pojedź tam, wtedy będzie musiała zamienić z tobą choć kilka słów. – Poklepała mnie po ramieniu.
- Masz rację! Tak zrobię! – Wstałem i szykowałem się do wyjścia.
- A ty gdzie w takim stanie?
- Do Alice.
- Po pijaku na pewno za kółko nie wsiądziesz, a z resztą już prawie wieczór. Która szkoła działa tak długo? Jutro to załatwisz.
- Racja. To może chociaż Rebecca….
- To ja cię tam zawiozę. Wzięłam tylko łyka whiskey, więc to nic. Weź może tylko zimny prysznic, to trochę przetrzeźwiejesz. Wydaję mi się, że w takim stanie wasza rozmowa nie ma sensu.  
- Dobra to lecę. Wracam za chwilę