**Caroline**
Nadszedł
dzień wizyty u ginekologa. Carlos nadal o niczym nie wiedział. Widział
niestety, że coś przed nim ukrywam i nie chcę mu powiedzieć, dlatego obraził się
na mnie i postanowił się nie odzywać. Na chwilę obecną było mi to nawet na
rękę. Gdyby tak cały czas się mnie wypytywał, to chyba w końcu bym uległa i
powiedziała mu całą prawdę, co mogłoby być tragiczne w skutkach. Nie chciałam go
stracić, nie chciałem także niszczyć jego wieloletniej przyjaźni z Loganem.
Biedny Carlos… Jego ukochana żona i najlepszy przyjaciel go zdradzili. On nie
mógł się o tym dowiedzieć. Najbardziej obawiałam się, ze to jednak będzie dziecko
Hendersona, a wtedy mój mąż musiałby się o wszystkim dowiedzieć. Jechałam do
tego lekarza jak na skazanie. Nie byłam w stanie prowadzić auta, a podejrzane
byłoby, gdyby przyjechał po mnie Logan. Dlatego wezwałam taksówkę, która najpierw
przyjechała po mnie, a potem pojechała także po bruneta. Gdy dotarliśmy na
miejsce, trzęsłam się jeszcze bardziej. W końcu weszliśmy do gabinetu. Za każdym
razem, gdy doktor mówił o moim przyjacielu jako o tatusiu dziecka, myślałam, że
zaraz zwymiotuje ze zdenerwowania. Serce kołatało mi jak opętane. Nie ruszał
mnie nawet obraz USG, gdzie mogłam zobaczyć swojego maluszka. W końcu wszystkie badania dobiegły końca, lekarz
kazał nam usiąść przy biurku, a sam zajął miejsce z drugiej strony. Zaczął
bazgrać coś w papierach. Milczał, a napięcie wzrastało. Po czasie odezwał się.