Rana


Moja rana
Gorsza niż noc nieprzespana
Krew leje się, tryska
Ból łzy z oczu wyciska
I szczypie, i pali
Już plaster podali
Zaklejam paluszek zraniony od szkody
Już nigdy więcej takiej przygody!
Wiem teraz, że lepiej z kartką papieru nie zadzierać
Bo ona potrafi skórę przedzierać
Z pozoru taka niewinna, łagodna
Lecz pozór myli, to diablica jest niewiarygodna
Szatan wcielony, co wnet się z Tobą rozprawi
Rozlew krwi, ból i rozpacz po sobie pozostawi.
___________________________________________

Ten wiersz powstał po jakiś porządkach, kiedy to wycierając
półkę przejechałem paluchem o kartkę papieru. Jak chcesz się
specjalnie zaciąć, to ni chuja się nie da, a jak nawet o tym nie
myślisz to gorsze to niż żyletka. NIE MA TO JAK ELEKTRONIKA!
Jak wrażenia? Piszcie :) 

5 komentarzy:

  1. Pamiętam, pamiętam jak to kiedyś czytałam... Dlaczego mi się wydaje, że to było tak dawno temu? A może było? :D Takie pisane pod wpływem chwili są najlepsze. Można się wyżyć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Papier to zuo ... Zuza to zuo. ZUZA WYMYŚLIŁA TO, ŻE PRZES PAPIER DA SIĘ ZACIĄĆ!!! Szatan jeden!!!
    Supereściaściaściniusiński wiersz :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się . Naprawdę:) Napisane fajnie i z sensem

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się . Naprawdę:) Napisane fajnie i z sensem

    OdpowiedzUsuń
  5. Krisz to było takie piękne. ❤ Tak pięknie to przedstawiłeś. Wzruszające, wręcz jestem z ciebie dumna. :D

    OdpowiedzUsuń