poniedziałek, 26 stycznia 2015

32. Koncert



**Caroline**

                Kiedy obudziłam się po imprezie strasznie kołowało mi się w głowie, co było dziwne, bo wcale dużo nie wypiłam. W sypialni śmierdziało alkoholem, więc otworzyłam okno. Carlos jeszcze spał. Był tak pijany, że nawet nie potrafił się rozebrać. Leżał na kołdrze w pogniecionej koszuli i ze spodniami zdjętymi na pół tyłka. Wyglądało to komicznie. Zarzuciłam na siebie szlafrok i wyszłam z pokoju. W domu było cicho, każdy spał. Kiedy otworzyłam lodówkę nagle poczułam się strasznie słabo. Zamknęłam drzwiczki i oparłam się o blat mebli. Świat zaczął wirować i poczułam, że zaraz zwymiotuję. Szubko pobiegłam do toalety i zrobiłam co trzeba, po czym umyłam zęby. Gdy spojrzałam w lustro, wyglądałam strasznie. Dobrze, że po powrocie zmyłam makijaż, bo byłoby jeszcze gorzej. Oczy podkrążone, włosy rozczochrane, a w dodatku na samym czubku nosa wyskoczyła mi czerwona dioda. Związałam włosy w niedbały kok, a nos przypudrowałam. Pod oczy nałożyłam krem. Kiedy wyszłam z łazienki, w kuchni urzędowała już Adriana. Była w samej bieliźnie. Przygotowywała sobie płatki z mlekiem, ziewając przy tym co chwila, a ponieważ ziewanie jest zaraźliwe, ja razem z nią.
- Zrób mi też. – Poprosiłam.
- Okej. – Odpowiedziała i sięgnęła dla mnie miskę. – Tragicznie wyglądasz.
- Hah. Dzięki. Nie ma to jak komplementy z rana. – Zaśmiałam się. – Napijesz się kawy?
- Chętnie.
- Wstawię wodę. 
Potem poszłyśmy do stołu jeść. Nie miałam nastroju do rozmów, więc się nie odzywałam. Brunetka prawdopodobnie też marnie się czuła, dlatego milczała, co było do niej niepodobne. Ona wiecznie kłapała buzią. Lubię ją, nawet bardzo, ale czasem staje się nieznośna. Zjadłam już połowę tego, co miałam i woda w czajniku zaczęła wrzeć. Kiedy czajnik się wyłączył, ja podniosłam się, by zalać kawy. W tym momencie znów zakręciło mi się w głowie. Usiadłam z powrotem, trzymając się za głowę.
- Co jest? – Zapytała Adriana.
- Nie, nic. Zaraz przejdzie. – Skłamałam, czułam się fatalnie. W tym momencie znów poczułam nadchodzące wymioty i szybko pobiegłam do toalety. Gdy wyszłam kawy były już gotowe, a z moją zdążył zaprzyjaźnić się Carlos.
- Cześć, kochanie. – Powiedział, całując mnie w policzek, gdy podeszłam bliżej. – Wyglądasz fatalnie. – Odparł.
- Dziękuję. – Wytknęłam mu język. – Jesteś bardzo miły.
- Kochanie, dla ciebie zawsze. – Wyszczerzył się. Moje kąciki ust lekko się uniosły, jednak zaraz opadły. Nie miałam siły nawet na to, by się uśmiechnąć.
- Pójdę się położyć. Źle się czuję. – Odparłam.
- Za dobrze też nie wyglądasz. – Powiedział schodzący ze schodów James.
- KOLEJNY! – Krzyknęłam. Wzięłam poduszkę z kanapy i rzuciłam mu w twarz. – Walcie się wszyscy. – Powiedziałam lekko drżącym głosem i uciekłam na górę. Gdy leżałam na łóżku, z oczu popłynęło mi kilka łez. Na początku to było zabawne, jednak z czasem po prostu zrobiło mi się przykro. Nagle usłyszałam jak ktoś wchodzi do sypialni. Zamknęłam oczy i udałam, że śpię. Nie chciałam z nikim gadać.
- Skarbie, śpisz? – Wyszeptał Carlos, a ja mu nie odpowiedziałam. Chyba uznał to za „tak”. Odgarnął mi włosy z czoła i pocałował w policzek, po czym nakrył mnie kołdrą i wyszedł. Nawet nie wiem kiedy odpłynęłam.

 
**Zuza** 

Tamten dzień zapowiadał się wspaniale. Miałam trochę wolnego w pracy, więc wstałam później niż zwykle. Byłam niezwykle wypoczęta i radosna. Zrobiłam sobie gorącą kawę i wyszłam na balkon. W twarz uderzył mnie strumień ciepłego powietrza. Usiadłam na krześle i oglądałam krajobrazy L.A. popijając kawę. Ptaszki śpiewały radośnie, co odciągało moją uwagę od dźwięku klaksonów aut przemierzających miasto. Siedząc tak już od jakiegoś czasu, usłyszałam z mieszkania dźwięk mojej komórki. Wstałam i ruszyłam do telefonu. Na ekranie wyświetlił się Logan. Uśmiechnęłam się do wyświetlacza i odebrałam.
- Hallo?
- Hej. Co tam u ciebie? – Zapytał.
- Powiem ci, że zapowiada się ciekawy dzień. – Odparłam wesoło.
- Masz jakieś plany? – Na to pytanie wręcz podskoczyłam. Pomyślałam, że chce mnie może gdzieś zaprosić.
- Nie, po prostu jestem wesoła. – Odparłam.
- To super. Wiesz… Chciałbym mieć do ciebie prośbę. – Powiedział niepewnie.
- Zamieniam się w słuch. – Uśmiech nadal nie schodził z mojej twarzy.
- Czy mogłabyś dziś przypilnować Grace i Mitchela wieczorem? – I całą radość szlag trafił.
- Wychodzisz gdzieś?
- Dostałem zaproszenie na koncert i bardzo mi zależy.
- I tak nie mam planów, wiec…
- Dziękuję. Jesteś kochana! Możesz być u mnie o piątej? – Zapytał podekscytowany.
- Dobrze, będę. – Odpowiedziałam znacznie mniej entuzjastycznie od niego. Chciałam oddać mu przysługę, jednak wolałabym być z nim na tym koncercie, czyjkolwiek on by był.
- To do zobaczenia. Pa.
- Pa. – Rozłączyłam się.
Reszta dnia nie była już tak przyjemna. Posprzątałam trochę w mieszkaniu, zrobiłam zakupy, zjadłam obiad. Typowe czynności, nic specjalnego. Po obiedzie zaczęłam się szykować. Niby miałam być tylko niańką, ale chciałam zrobić dobre wrażenie na Loganie. Starannie ułożyłam włosy, zrobiłam makijaż, założyłam krótką miniówkę i koszulkę z dekoltem. Prysnęłam się perfumami i byłam gotowa. Włożyłam buty i cienką kurtkę, po czym wyszłam z mieszkania. Wsiadłam do auta i po chwili byłam pod drzwiami Logana. Zapukałam, nie chcąc budzić dzieci dzwonkiem, gdyby ewentualnie spały i ujrzałam przed sobą odpicowanego Hendersona. Już w drzwiach poczułam zniewalający zapach jego perfum, to ja miałam zrobić na nim dobre wrażenie, a tymczasem zachwycałam się jego osobą.
- Wspaniale wyglądasz. – Powiedział.
- Dziękuję. Takie tam ciuszki z dna szafy. Ty też wyglądasz super. – Uśmiechnęłam się.
- A dziękuję. Taki miałem zamiar. Nie codziennie dostaje się wejściówkę za kulisy koncertu samej Ellie Goulding. – Uniósł do gry plakietkę na smyczy i wyszczerzył się szeroko. – Wreszcie coś przyjemnego mnie spotyka.
- Eeee… A kto to ta Ellie? – Zapytałam, kompletnie nie wiedząc o kim mowa.
- Żartujesz? – Spojrzał na mnie jak na kosmitkę. - Nie znasz jej? Tą piosenkę musisz kojarzyć. „You show the lights that stop me turn to stone, You shine it when I'm alone (..)” – Zaczął nucić.
- Nieeeeee. – Odpowiedziałam.
- Serio? A To? „I need your love, I need your time (…)” – Znowu śpiewał.
- Też nie. – Uśmiechnęłam się.
- Naprawdę? Kobieto, na jakim ty świecie żyjesz? – Zapytał z uśmiechem na ustach. – Tego też nie znasz? – Już miał coś nucić, ale przerwałam mu.
- Dobra, już skończ. Leć, bo zaraz się spóźnisz.
- Rzeczywiście. – Spojrzał na zegarek. – Ale na pewno nie masz żadnych planów? – Zapytał.
- Na pewno, na pewno.
- I nie masz mi tego za złe?
- Nie mam.
- I poradzisz sobie na pewno?
- Henderson, wypad! Musisz się czasem wyrwać z tego domu.
- To już lecę. – Zamykał drzwi, lecz nagle je otworzył i powiedział.
- Jesteś wspaniała.
- Wiadomo. – Wyszczerzyłam się. Było mi miło to słyszeć.
- Normalnie kocham cię jak siostrę. Pa. – Powiedział i zamknął za sobą drzwi. Posmutniałam. Tego mógł już sobie oszczędzić. Ja tu za nim szaleję, w dupę mu wchodzę, żeby się przypodobać, a ten mnie kocha jak siostrę! Wybornie! Podeszłam do barku i nalałam sobie kieliszek otwartego wina. Wypiłam wszystko na raz. Włączyłam sobie telewizor i resztę wieczoru spędziłam na gapieniu się w jego ekran, w międzyczasie zajmując się dziećmi.

 
**Logan** 

                Byłem ogromnie wdzięczny Zuzie za pomoc. Naprawdę czułem, że mam w niej oparcie. Cieszyłem się jak małe dziecko, że za chwilę będę na koncercie Ellie. Już nie mogłem się doczekać, kiedy będę na miejscu. W końcu dotarłem. Wszedłem bocznym wejściem, pokazując wejściówkę. Kiedy już byłem na miejscu, zobaczyłem ją. Wyglądała wspaniale. Miała na sobie czarne spodenki i białą bluzkę odkrywającą pępek, a na nogach czarne glany. Włosy rozpuszczone i tradycyjny, delikatny makijaż.
- Hej. – Powitała mnie uśmiechem i przyjacielskim uściskiem. – Cieszę się, że jesteś.
- Nawet nie masz pojęcia jak ja się cieszę, że tu jestem.
Zamieniliśmy kilka słów aż wreszcie musiała wyjść na scenę. Obserwowałem na ekranie każdy jej ruch. Kiedy fani ją zobaczyli, podnieśli krzyk. Dziwnie się czułem oglądając koncert  zza kulis, a nie ze sceny, ale było to dość przyjemne. Na pierwszy ogień poszło „Anything Could Happen” a potem kilka innych świetnie wykonanych utworów. Oglądałem ten występ z uśmiechem na twarzy. Byłem zahipnotyzowany, Każdy jej ruch był tak cudowny, że aż trudno to opisać, każdy dźwięk powodował gęsią skórkę na mym ciele. Coś niesamowitego. W krótce nadszedł czas na przerwę. Ellie zmieniła ciuchy, napiła się i miała trochę czasu dla mnie.
- Jak się bawisz? – Zapytała zdyszana?
- Wspaniale. Jesteś genialna.
- Dziękuję. – Pokazała swój słodki, lekko krzywy uśmiech. – Miło mi to słyszeć.
Pogadaliśmy jeszcze trochę, po czym znów wyszła na scenę. Wkrótce koncert dobiegał końca. Nadszedł czas na ostatnią piosenkę. Było to „Animal”. Nie wiem czy bardziej dzikie było wykonanie tej piosenki, czy jej zwierzęce ruchy i zabawa przy śpiewaniu. Byłem zachwycony. Kiedy Ellie ogłosiła, ze to już koniec i żegnała się z fanami, wśród publiczności rozległy się prośby o jeszcze jeden utwór. W końcu zrobił się krzyk i Goulding przemówiła:
- Dobrze. Będzie jeszcze jedna piosenka, ale pod jednym warunkiem. – Mówiła z przerwami na oddech. Słychać było, że jest zmęczona. – Zgodzicie się by ktoś zaśpiewał ze mną? – Skierowała mikrofon w stronę fanów. Rozległ się pisk. Za kulisami wszyscy patrzyli na siebie z miną „co ona wyprawia?” a i ja sam nie wiedziałem o co chodzi. Zastanawiałem się, kto będzie tym szczęściarzem i zaśpiewa z nią na scenie.
- Logan? Zaśpiewasz ze mną? – Na to pytanie nogi mi zmiękły. Nie wiedziałem co zrobić. Stanąłem jak osłupiały i wpatrywałem się w ekran przed mną. Nagle ktoś wypchnął mnie na scenę, omal mnie nie przewracając.
- Kochani! Logan Henderson z Big Time Rush! Zróbcie hałas! – Wydarła się Ellie, a fani odpowiedzieli krzykiem i oklaskami. Nie wiedziałem czy mnie kojarzyli, może lubili, czy po prostu robili to na jej prośbę, w sumie nie było to najważniejsze. Po prostu uśmiechnąłem się i pomachałem do nich.
- Znasz tekst do „I Need Your Love”? – Zapytała. Chciałem odpowiedzieć, ale nie miałem mikrofonu. Nagle podbiegł do mnie jakiś facet i podał mi sprzęt. Mogłem już się wysłowić.
- Oczywiście. – Uśmiechnąłem się.
- To śpiewamy.
Usłyszałem muzykę. Ellie patrzyła się na mnie i uśmiechała się. W końcu zaczęła śpiewać.
„I need your love
I need your time
When everything's wrong
You make it right (…)” – Patrzyła na mnie z wyrazem twarzy mówiącym „śpiewaj”. W końcu dołączyłem do niej i tak prześpiewaliśmy razem całą piosenkę. Na koniec zebraliśmy gromkie brawa i po czasie zeszliśmy ze sceny. To było jedno z lepszych przeżyć w moim życiu. Ogólnie cały ten dzień był fenomenalny, a co najlepsze jeszcze się nie kończył.
___________________________________________________________________________

Jest i kolejny rozdział. Tym razem po tygodniu i jednym dniu ale myślę, że to i tak dobrze. ^^
Ogólnie rozdział mi się podoba. Taki Elkowaty. A co poniektórym pewnie spodoba się cierpienie Zuzy i zapewne pewna osoba bd współczuć małym Hendersonkom. (Tak Bunny, mowa o Tb) :D
No niech będzie. Już nawet zadedykuję Ci ten rozdział. Speszyl for Ju ;p

Jak wam się podoba notka? Kto ziewał, czytając o ziewaniu? I kto teraz też ziewnął? Ziewanie to ZUO ! :D

Czy Zuza odpuści sobie Logana? Co się dzieje z Caroline? I czy Logan słusznie cieszy się, że ten dzień jeszcze nie dobiegł końca ? Dowiecie się niebawem :) 

PS. Nie przypominałem ostatniego rozdziału, bo w sumie był niedawno. Będę to robił w przypadkach, gdy notki nie będzie od 2 tygodni wzwyż.

I jeszcze chcę Was zaprosić na BTDI. Niektórzy chyba zapomnieli o tym blogu, a zbereźne imaginy czekają, aż przelecicie je wzrokiem i pogwałcicie trochę swe klawiatury, by napisać parę słów w komie. W sumie me rozdziały też sie o to proszą. A i Ada wróciła. Yupiiii! Zapraszam :)


I jeszcze wstawiam Wam tańczącego Jamesa bo mnie rozwala. :D 




Pozdrawiam:
BTC

13 komentarzy:

  1. Oo nowy rozdział a ja nie mam jak czytać. Ale wrócę gdy tylko skończę zaliczenie. To do dzisiaj :)
    Anonimek się cieszy, bo pierwszy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ! W końcu... Jestem w totalnej rozsypce, ale może uda mi się napisać normalny komentarz. Caroline jest w ciąży. Tak domniemywam. A to:"Pod oczy nałożyłam krem", ten magiczny krem ja nazywam korektorem. W końcu trzeba czymś zamaskować ślady po nieprzespanych nocach. Te studia... Whatever. W racji ja i Zuza, czytelniczka- bohaterka, dobrze jej tak. Logan i Ellie mają być razem. Ale w relacji kobieta-kobieta to trochę jej współczuję. Logan się nią tylko wysługuje i nic nie da od siebie.A ten koncert... ten moment kiedy razem śpiewali ach! Cudnie. Rozdziały coraz bardziej wstawiane regularnie. To mi się podoba :D Siupcio :*

      Usuń
  2. Pominęłam rozdział, by zobaczyć Jamesa :D Więc tak... Co jest z Carlosline? W ciąży jest? Pewnie z Loganem haha! Żartuję, ale w pierwszym momencie to właśnie pomyślałam :D Więcej Hendersonków!!! Nie wierzę, że to napiszę... Niedobrze mi, ale muszę: Współczuję.... Zu... Nie, nie dam rady. Ale Henderson trochę głupio się zachował w stosunku do tej czarownicy. Hokus, pokus ,czary, mary, przywiążemy ją do ściany! Biedne dzieci... pewnie jakieś telenowele musiały oglądać z Zuzą. Założę się, że Mitchell wolałby filn z Sashą Grey... Bo jest Hender, ale nie taki zwykły tylko syn Logana! Czyli mały zboczeniec rośnie :D No, ale opiekuje się nim Zuza, to diabłem będzie. Henderson raz w życiu zająłby się dziećmi, a nie do wiedźmy oddaje... Ojciec roku, kurde! OJCIEC ROKU!! Elka mnie zaskoczyła, wie co to BTR? A Myślałam, że nie wie :P
    Nie było Rebecci, Alice i Kendalla! Ty i Marlik się umówiliście,żeby trzech ważnych bohterów usunąć z rozdziału? Nevermind.. Przez Ciebie ziewam :DDD Już miałam się czepić tego, że nie było przypomnienia, ale teraz zauważyłam p.s :) A szkoda, że nie było, bo pamiętam tylko Elkę i Logana :D Dziękuję za dedyk :* Przypomniałeś mi, że mam nadrobić BTRStory na BTDI ;)
    Super rozdział i czekam na następny! Wiesz co Kendallowi wiesz gdzie od Logana i dobranoc :* (pozdrowienia dla tych co zrozumieją o co mi chodzi i po co to napisałam) :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja myślałem że bd tutaj się ciszyć że jej ból zadaję a Ty jej współczujesz. No wiesz? Normalnie Cię nie poznaję ;p
      Muszę stanąć w obronie Logana. On cały czas zajmuje się dziećmi. Prawie nie ma życia. Więc skoro raz na jakiś czas wyrwie sie z domu to chyba nie zaszkodzi. A to że zostawia dzieci z Zuzą. No cóż ona dla niego jest wspaniała kocha ją jak siostrę więc jej ufa ^^
      Mówisz że rośnie mały zbok? A jeśli bd go kręcić bezdomni jak tatusia? :D
      A Elka wie co to BTR bo gadali o tym w ostatnim rozdziale. ;p
      I nie masz za co dziękować. Po prostu pomyślałem sb o Tb gdy pisałem o Zuzie i tak jakoś wyszło. I ja wiem o co Ci chodzi na końcu koma czyli dziękuję za pozdrowienia :)

      Usuń
    2. Ale Logan powiedział, że odchodzi z zespołu, nic więcej nie wspomniał i nie powiedział, że to BTR :D Z cierpienia Zuzy się cieszę i nie napisałam, że jej współczuję, bo mi się niedobrze robiło :D A jak zaczną go kręcić bogaci? :) Logan się zajmuje dziećmi? Ta... A Adriana i James nie uprawiali nigdy seksu. Przeczytaj ostatnią perspektywę 31 rozdziału, kto się zajmował dziećmi? Kendall i Alice! :D A wcześniej cały czas Zuo :(

      Usuń
    3. Dobra, mój błąd. Uznajmy że była ciekawa jego osoby i go wygooglowała ^^ Od czego są internety? :D
      A co do Logana. Gdyby Kendall nie raczył go opić do nieprzytomności to nie musiałby robić za niańkę ;p
      Ej wgl Henderson zajmuje się swoimi dziećmi. Przecież mają tylko jego.

      Usuń
    4. A skąd Elka zna jego nazwisko? :D Ale Henderson wyręcza się Zuem!

      Usuń
    5. Wpisała se "Logan" i se w końcu odpowiedniego znalazła ^^
      Dobrze że Zuem a nie Dupodajcem (Rebecca) ;p

      Usuń
    6. Ale np. na grafice wyskakuje głównie auto Logan lub Logan Lerman, a na świecie jest dużo Loganów, a takiego fb to Henderson nie ma ;). Jestem ciekawa, jaką matką będzie Rebecca...Pewnie zostawi dziecko dumnemu ojcu i jego dziewczynie :D

      Usuń
  3. Zacznijmy od tego, że tego gifa na dole można się przestraszyć... Sorry, że tak późno, zagapiłam się. Te seriale kostiumowe są na prawdę wciągające. Dobrze, ze u siebie ustawiłam automat. O dzisiejszym opowiadaniu... Nie dziwię się, że mają po kacu. Konsekwencja dobrej zabawy. Coś mi się wydaje, że relacja "Elki" i Logana wychodzą na przód. Wiesz, co mam na myśli. Podobało mi się, jak zaśpiewali. A ponieważ nie znam tego kawałka (sorry, zaraz wyszukam na chomiku), to wyobrażałam sobie jak śpiewają "Nie przegap" Ewy Farny, bo akurat na to wypadło na mojej cudnej Playliście. I to był zdecydowanie najlepszy moment notki! Czekam na nn! Pozdrawiam! Trzymaj się! I notka oczywiście świetna. A u mnie czeka na Ciebie niespodzianka.

    OdpowiedzUsuń
  4. A dobrze tak Zuzie. Co się będziemy rozczulać? Kogoś tu trezba nie lubić. Wypadło na nią i na Rebcie :) Hejtujemy! Właśnie... co z Rebeccą? Koncert cudownyi ciekawe też kto jest ojcem dziecko Caroline... jeśli to ciąża... Grejt roz

    OdpowiedzUsuń
  5. 36 years old Structural Engineer Kalle Klejin, hailing from Mount Albert enjoys watching movies like Joe Strummer: The Future Is Unwritten and Digital arts. Took a trip to Humayun's Tomb and drives a McLaren F1. strony internetowe

    OdpowiedzUsuń