**Susan**
Tego
dnia wróciliśmy z Loganem do domu. Skoro wiedzieliśmy już gdzie jest Kendall,
mogliśmy powrócić do normalnego stylu życia. Wcześniej cały czas siedzieliśmy w
domu
u przyjaciół, który stał się czymś w rodzaju bazy, w której tropiliśmy Kendalla. Teraz pozostało nam tylko czekać na telefon od szefa chłopaków, ale to mogliśmy robić już w naszych czterech kątach. Siedzieliśmy na kanapie i tępo patrzyliśmy się w telewizor cały czas zerkając na telefony, czy nie ma żadnego nieodebranego połączenia, ani sms- a. Niestety ciągle nic. Dostawałam białej gorączki. Myślałam, że zaraz oszaleję. Nie wiedziałam, czy ich szef jest tak wredny, że trzyma nas tak długo
w niepewności, czy może jeszcze jest u Kendalla i z nim rozmawia. Po głowie chodziły mi także czarniejsze scenariusze, np. że coś mu się stało po drodze do domu tej, powiedzmy szczerze, dziwki. W końcu nie wytrzymałam. Złapałam za telefon Logana i wykręciłam numer ich szefa. „Abonent czasowo niedostępny, proszę zadzwonić później”. Ugh! Co za stary chuj! Wyłączył telefon! Kiedy Logan opowiadał mi, ze gościu jest dziwny i wredny, nie wierzyłam mu, teraz przekonałam się o tym na własnej skórze. Co do skóry, to nie chciałabym być w jego skórze, kiedy dopadnę go w swoje ręce. Może ma groźny charakter, ale jest tak chudziutki i malutki, ze jednym uderzeniem mogłabym go wysłać na oddział ortopedyczny, gdzie musieliby składać jego połamane kości. Zawsze śmieszył mnie paradoks jaki niosła za sobą jego osoba. Zaczęłam krzątać się nerwowo po domu. Byłam tak zdenerwowana, że aż zaczęłam sprzątać nasz dom, który i tak był czysty. Logan chyba się zaniepokoił, bo podszedł do mnie o objął mnie mocno. Uściskiem skrępował moje ręce, które były tak znerwicowane, ze chodziły we wszystkie strony. Nie zdołał jednak powstrzymać moich nóg. Te drgały, a ja tupałam nerwowo stopami o podłogę.
u przyjaciół, który stał się czymś w rodzaju bazy, w której tropiliśmy Kendalla. Teraz pozostało nam tylko czekać na telefon od szefa chłopaków, ale to mogliśmy robić już w naszych czterech kątach. Siedzieliśmy na kanapie i tępo patrzyliśmy się w telewizor cały czas zerkając na telefony, czy nie ma żadnego nieodebranego połączenia, ani sms- a. Niestety ciągle nic. Dostawałam białej gorączki. Myślałam, że zaraz oszaleję. Nie wiedziałam, czy ich szef jest tak wredny, że trzyma nas tak długo
w niepewności, czy może jeszcze jest u Kendalla i z nim rozmawia. Po głowie chodziły mi także czarniejsze scenariusze, np. że coś mu się stało po drodze do domu tej, powiedzmy szczerze, dziwki. W końcu nie wytrzymałam. Złapałam za telefon Logana i wykręciłam numer ich szefa. „Abonent czasowo niedostępny, proszę zadzwonić później”. Ugh! Co za stary chuj! Wyłączył telefon! Kiedy Logan opowiadał mi, ze gościu jest dziwny i wredny, nie wierzyłam mu, teraz przekonałam się o tym na własnej skórze. Co do skóry, to nie chciałabym być w jego skórze, kiedy dopadnę go w swoje ręce. Może ma groźny charakter, ale jest tak chudziutki i malutki, ze jednym uderzeniem mogłabym go wysłać na oddział ortopedyczny, gdzie musieliby składać jego połamane kości. Zawsze śmieszył mnie paradoks jaki niosła za sobą jego osoba. Zaczęłam krzątać się nerwowo po domu. Byłam tak zdenerwowana, że aż zaczęłam sprzątać nasz dom, który i tak był czysty. Logan chyba się zaniepokoił, bo podszedł do mnie o objął mnie mocno. Uściskiem skrępował moje ręce, które były tak znerwicowane, ze chodziły we wszystkie strony. Nie zdołał jednak powstrzymać moich nóg. Te drgały, a ja tupałam nerwowo stopami o podłogę.