**Carlos**
- Setny raz
wam powtarzam! NIE JESTEM ŻADNYM PEDOFILEM do jasnej cholery! – Moje nerwy
sięgnęły już chyba zenitu. – Od dwóch godzin mnie tutaj machlujecie, a ja nic
złego nie zrobiłem! Chciałem dać chłopakowi tylko autograf!
- W takim razie jak wyjaśnisz to, że świadkowie zeznają, że chłopiec płakał? – Zapytał funkcjonariusz.
- Płakał wcześniej, bo na niego krzyczałem, żeby zszedł mi z drogi. Bawił się na środku ulicy!
- Ach tak? A potem ty chciałeś zabawić się z nim?
- Kurwa mać! Za kogo wy mnie macie?! Nie kręcą mnie mali chłopcy, jasne?! – Wrzasnąłem. – Nie wiem. Pogadajcie z tym chłopakiem. On wam wszystko wyjaśni!
- Nasi ludzie już go szukają. Potrzebujemy tylko jego zeznań i będziesz ugotowany, Pena! – Policjant popatrzył mi w oczy z pogardą. – Zabierzcie go na dołek, bo rzygać mi się chce, jak na niego patrzę! – Wydał polecenie, a dwóch innych skuło mnie w kajdanki i zaprowadziło za kratki. Odpięli mi kajdanki i wepchnęli do celi, zamykając za mną drzwi.
- Jestem niewinny! – Krzyknąłem za nimi, ale na nic. Nikt tutaj mi nie wierzył. Zacząłem kopać w nogę od metalowego łóżka. Musiałem wyładować emocje. Kiedy już trochę ochłonąłem, rzuciłem się na łóżko i czekałem na rozwój sprawy. Miałem nadzieję, że znajdą tego małego i on wszystko im wyjaśni. Przecież nie zrobiłem nic złego.
- W takim razie jak wyjaśnisz to, że świadkowie zeznają, że chłopiec płakał? – Zapytał funkcjonariusz.
- Płakał wcześniej, bo na niego krzyczałem, żeby zszedł mi z drogi. Bawił się na środku ulicy!
- Ach tak? A potem ty chciałeś zabawić się z nim?
- Kurwa mać! Za kogo wy mnie macie?! Nie kręcą mnie mali chłopcy, jasne?! – Wrzasnąłem. – Nie wiem. Pogadajcie z tym chłopakiem. On wam wszystko wyjaśni!
- Nasi ludzie już go szukają. Potrzebujemy tylko jego zeznań i będziesz ugotowany, Pena! – Policjant popatrzył mi w oczy z pogardą. – Zabierzcie go na dołek, bo rzygać mi się chce, jak na niego patrzę! – Wydał polecenie, a dwóch innych skuło mnie w kajdanki i zaprowadziło za kratki. Odpięli mi kajdanki i wepchnęli do celi, zamykając za mną drzwi.
- Jestem niewinny! – Krzyknąłem za nimi, ale na nic. Nikt tutaj mi nie wierzył. Zacząłem kopać w nogę od metalowego łóżka. Musiałem wyładować emocje. Kiedy już trochę ochłonąłem, rzuciłem się na łóżko i czekałem na rozwój sprawy. Miałem nadzieję, że znajdą tego małego i on wszystko im wyjaśni. Przecież nie zrobiłem nic złego.