**Susan**
Gdy wstałam rano, rozciągnęłam
się i spojrzałam na telefon, by zobaczyć, która jest godzina. „O cholera!”-
krzyknęłam. To wcale nie było rano, to popołudnie- 13:30. Nie wiem co
spowodowało, że tak długo spałam. Normalnie o tej porze krzątała bym się po
kuchni przygotowując obiad. Może
to przez ten natłok wrażeń.. Zaczęłam budzić Logana szturchając jego ramię:
- Kotek wstawaj, już późno.
- Mhm. – Wyjęczał.
- Ej kotek serio.
- Mhm. – Dalej nic.
- Logan! Już prawie 14 !!- wrzasnęłam.
Swoim krzykiem sprawiłam, że mój mąż stanął na równe nogi. Ucieszyłam się, gdy zobaczyłam go
w gotowości do działania. Logan to straszny śpioch, najchętniej nic by nie robił, tylko imprezował
i spał najdłużej jak się da. Jednak przy mnie to było niemożliwe.
- Idź do sklepu po jakiś alkohol i przekąski, a ja rozpakuję resztę rzeczy i zadzwonię po firmę cateringową. Mam nadzieję, że jakaś będzie wolna.
- Okey. – Wymamrotał bez entuzjazmu i zaczął wciągać spodnie na tyłek.
Kiedy już się ubrał, wziął swój portfel i wyszedł z mieszkania, a ja zostałam sama. Usiadłam do laptopa i zaczęłam szukać firm cateringowych. Obdzwoniłam chyba z 10 i żadna nie miała czasu. W sumie to nie było dziwne, bo potrzebowałam kogoś praktycznie od zaraz. W końcu trafiłam na wolny termin. Gdy tylko odłożyłam słuchawkę, zaczęłam skakać po całym domu jak głupia. Sama nie dałabym już rady nic ugotować i musielibyśmy przełożyć kolację z przyjaciółmi. Ogarnęłam się i ruszyłam w stronę nierozpakowanych pudeł. To tu, a to tu i jeszcze to tam. Rozpakowywałam nasze rzeczy w trybie wręcz natychmiastowym. „Prawie gotowe, jeszcze tylko pięć pudeł”- powiedziałam sama do siebie, kiedy Logan wszedł do domu z zakupami. Poznałam go po jego spodniach, bo twarz miał zakrytą torbami. Zatrzasnął za sobą drzwi nogą i poszedł do kuchni, by odstawić zakupy na wyspę. Gdy tylko uwolnił się od ciężaru, przybył mi z pomocą. Razem szybko pozbyliśmy się zwartości kartonów, które potem puste wylądowały na śmietniku. Usłyszałam dzwonek do drzwi. To byli ludzie z cateringu. Pokazałam im co i jak i szybko przygotowali cały stół. Trzeba przyznać, że zrobili to ekspresowo
i całkiem nieźle. Zapłaciłam im i wyszli. Wiedziałam już czemu byli do wzięcia od zaraz. Wcześniej nie zwróciłam uwagi, ale przy płatności dowiedziałam się, że nieźle się cenią. Teraz tylko musieliśmy się wyszykować. Nasi goście na pewno przyjdą ładnie ubrani, wyczesani. U nich to norma. Nie chcąc wyglądać gorzej od nich, wzięliśmy się za nasz wizerunek. Pierwsze co zrobiłam, to wzięłam kąpiel,
a zaraz po mnie Logan. Ubrałam się, wysuszyłam i ułożyłam włosy. Później zrobiłam sobie makijaż
i pomalowałam paznokcie. Kiedy byliśmy gotowi, wyczekiwaliśmy tylko, aż wszyscy przybędą.
to przez ten natłok wrażeń.. Zaczęłam budzić Logana szturchając jego ramię:
- Kotek wstawaj, już późno.
- Mhm. – Wyjęczał.
- Ej kotek serio.
- Mhm. – Dalej nic.
- Logan! Już prawie 14 !!- wrzasnęłam.
Swoim krzykiem sprawiłam, że mój mąż stanął na równe nogi. Ucieszyłam się, gdy zobaczyłam go
w gotowości do działania. Logan to straszny śpioch, najchętniej nic by nie robił, tylko imprezował
i spał najdłużej jak się da. Jednak przy mnie to było niemożliwe.
- Idź do sklepu po jakiś alkohol i przekąski, a ja rozpakuję resztę rzeczy i zadzwonię po firmę cateringową. Mam nadzieję, że jakaś będzie wolna.
- Okey. – Wymamrotał bez entuzjazmu i zaczął wciągać spodnie na tyłek.
Kiedy już się ubrał, wziął swój portfel i wyszedł z mieszkania, a ja zostałam sama. Usiadłam do laptopa i zaczęłam szukać firm cateringowych. Obdzwoniłam chyba z 10 i żadna nie miała czasu. W sumie to nie było dziwne, bo potrzebowałam kogoś praktycznie od zaraz. W końcu trafiłam na wolny termin. Gdy tylko odłożyłam słuchawkę, zaczęłam skakać po całym domu jak głupia. Sama nie dałabym już rady nic ugotować i musielibyśmy przełożyć kolację z przyjaciółmi. Ogarnęłam się i ruszyłam w stronę nierozpakowanych pudeł. To tu, a to tu i jeszcze to tam. Rozpakowywałam nasze rzeczy w trybie wręcz natychmiastowym. „Prawie gotowe, jeszcze tylko pięć pudeł”- powiedziałam sama do siebie, kiedy Logan wszedł do domu z zakupami. Poznałam go po jego spodniach, bo twarz miał zakrytą torbami. Zatrzasnął za sobą drzwi nogą i poszedł do kuchni, by odstawić zakupy na wyspę. Gdy tylko uwolnił się od ciężaru, przybył mi z pomocą. Razem szybko pozbyliśmy się zwartości kartonów, które potem puste wylądowały na śmietniku. Usłyszałam dzwonek do drzwi. To byli ludzie z cateringu. Pokazałam im co i jak i szybko przygotowali cały stół. Trzeba przyznać, że zrobili to ekspresowo
i całkiem nieźle. Zapłaciłam im i wyszli. Wiedziałam już czemu byli do wzięcia od zaraz. Wcześniej nie zwróciłam uwagi, ale przy płatności dowiedziałam się, że nieźle się cenią. Teraz tylko musieliśmy się wyszykować. Nasi goście na pewno przyjdą ładnie ubrani, wyczesani. U nich to norma. Nie chcąc wyglądać gorzej od nich, wzięliśmy się za nasz wizerunek. Pierwsze co zrobiłam, to wzięłam kąpiel,
a zaraz po mnie Logan. Ubrałam się, wysuszyłam i ułożyłam włosy. Później zrobiłam sobie makijaż
i pomalowałam paznokcie. Kiedy byliśmy gotowi, wyczekiwaliśmy tylko, aż wszyscy przybędą.
**James**
Gdy już pozbyliśmy się kaca
zabójcy, zaczęliśmy przygotowania do imprezy u Logana. Musieliśmy wyglądać
doskonale – zawsze musimy tak wyglądać. Każdy rozszedł się do swoich pokoi. Nie
wiem jak przygotowywali się inni, ale ja najpierw poszedłem pod prysznic.
Umyłem się dokładnie, po czym spłukałem ciało chłodną wodą, aby jeszcze lepiej
się pobudzić. Potem wysuszyłem włosy
i ułożyłem je starannie, ogoliłem zarost i posmarowałem twarz balsamem po goleniu. Moja skóra zrobiła się sprężysta i miła w dotyku. Wyszedłem z łazienki i zacząłem dobierać strój. To nie, to nie,
to też nie, to się nadaje do śmieci, a to na stypę, to nie i to nie, hmm.. IDEALNE! Ubrałem się
w wybrane ciuchy i Przejrzałem się w lustrze. Stwierdziłem, że jestem gotowy. Jeszcze tylko jakieś wygodne buty i perfumy dla lepszego efektu. Lubię dobrze wyglądać, ładnie pachnieć i czuć komfort w swoim ubiorze. Wiem, że trochę przesadzam i czasem jestem gorszy niż baba, ale taki już jestem
i koniec, kropka. Każdy już był gotowy i każdy wyglądał równie dobrze jak ja. No nie chwaląc się, może ja wyglądałem lepiej. Siedzieliśmy spokojnie w salonie , kiedy nagle zorientowaliśmy się, że nie mamy żadnego prezentu na nowe mieszkanie. Co z nas za przyjaciele?! Co prawda Logan i Susan mówili nam, że wszystko mają i nie chcą prezentów, ale głupio było nam pójść do nich z pustymi rękami. Zastanawialiśmy się nad tym, co można im kupić, jednak nie mogliśmy wpaść na żaden pomysł. Trudno wybrać coś dla kogoś, mającego wszystko co trzeba. Przez chwilę pomyślałem o prezencie do pokoju dziecięcego, ale zaraz spostrzegłem się, że oni ten pokój urządzili na samym początku. Przygotowali się już na to, pomieszczenie było już gotowe i tylko czekało, aż zamieszka w nim mały/ mała. Ci brutale znają już płeć swojego dziecka, ale nie chcą się z nami podzielić. Zawsze powtarzają, że to niespodzianka, a mnie zżera ciekawość. Jedynie chyba Kendall nie jest ciekaw tego, co zmajstrował Logan, albo tak dobrze się maskuje.
- Mam! – Krzyknęła Caroline.
- No to mów. – Powiedziałem zaciekawiony.
- I tak nie kupimy im nic ciekawego, przecież oni niczego nie potrzebują. Kupmy jakieś wino czy coś, żeby nie wejść z pustymi rękami i tyle.
- Wino? Tylko? – Spytał Kendall.
- No a co innego? – Zapytała Caroline.
- Nie wiem. Ale to chyba za mało.
- No właśnie, nie wiesz. Skoro nikt nie ma lepszego pomysłu, to proszę idziemy kupić jakieś zajebiście drogie i wyborne wino, ładnie je pakujemy i jedziemy do Hendersonów. – Rzekła pewnie. – Już, już, już! Ubierać się! – Dodała klaszcząc w dłonie.
Zebraliśmy się i pojechaliśmy kupić to, co wymyśliła. Caroline to bardzo władcza kobieta i strasznie trudno jej się przeciwstawić. Szczerze, to każdy z nas się jej trochę boi. Po zakupach pojechaliśmy prosto do apartamentu naszych przyjaciół. Zadzwoniliśmy do ich mieszkania i drzwi otworzyła nam piękna Susan. Logan naprawdę ma szczęście. Jego żona nie dość, że jest piękna, to jeszcze bardzo inteligenta i w ogólnie jest wręcz idealna. Prawie tak idealna jak moja ukochana. Prawie… .
- Hej! Wchodźcie, zapraszam! – Powiedziała uradowana.
Za chwilę dołączył do nas Logan, który zawołał mnie na chwilę na stronę.
- Powiedziałeś mu? - Spytał.
- Co? Komu?
- Nie wygłupiaj się! Powiedziałeś już Kendallowi o wszystkim?
- Jeszcze nie.
- Stary, jak Ty to sobie wyobrażasz? Ukrywasz już to przed nim od jakiś trzech miesięcy, a co najgorsze mnie też w to wszystko wciągnąłeś.
- Sory. Obiecuję Ci, że powiem mu w najbliższym czasie. – Powiedziałem przytykając dłoń do serca.
- Jeśli Ty tego nie zrobisz, to ja powiem mu prawdę. A teraz chodź, bo zaczną się niepokoić. – Rzekł wyraźnie zdenerwowany.
Łatwo mu mówić, bo nie jest w takiej sytuacji jak ja. Zupełnie nie wiedziałem jak mam to wszystko powiedzieć Kendallowi. Czułem się źle, ukrywając przed najlepszym kumplem tak ważną sprawę, ale po prostu nie mogłem, nie umiałem, nie chciałem mu nic mówić.
Dołączyliśmy do reszty i usiedliśmy do stołu. W tle leciała muzyka, przez którą miałem ochotę tańczyć, jednak na początku się powstrzymywałem. Przez cały czas Logan mroził mnie wzrokiem, a reszta wypytywała się o co chodzi. Wmówiłem im, że to niespodzianka i na razie niczego on nas nie wyciągną. Na szczęście poskutkowało. Jedzenie było pyszne, wiedziałem, że Susan świetnie gotuje, ale to było wyborne. Przy posiłku towarzyszył nam alkohol. Carlos już na początku dorwał się do kieliszka i odleciał w połowie imprezy. Ja, Kendall i Caroline piliśmy z umiarem, żeby nie wyglądać tak jak Carlos. Oczywiście Susan nie mogła pić, ale zdziwiło mnie to, ze Logan wypił tylko jeden, marny kieliszek szampana. Po ślubie, a potem na wieść o dziecku strasznie wydoroślał i spoważniał, czasem myślę, że trochę za bardzo. W takich momentach brakuje mi starego, dobrego Logana.
i ułożyłem je starannie, ogoliłem zarost i posmarowałem twarz balsamem po goleniu. Moja skóra zrobiła się sprężysta i miła w dotyku. Wyszedłem z łazienki i zacząłem dobierać strój. To nie, to nie,
to też nie, to się nadaje do śmieci, a to na stypę, to nie i to nie, hmm.. IDEALNE! Ubrałem się
w wybrane ciuchy i Przejrzałem się w lustrze. Stwierdziłem, że jestem gotowy. Jeszcze tylko jakieś wygodne buty i perfumy dla lepszego efektu. Lubię dobrze wyglądać, ładnie pachnieć i czuć komfort w swoim ubiorze. Wiem, że trochę przesadzam i czasem jestem gorszy niż baba, ale taki już jestem
i koniec, kropka. Każdy już był gotowy i każdy wyglądał równie dobrze jak ja. No nie chwaląc się, może ja wyglądałem lepiej. Siedzieliśmy spokojnie w salonie , kiedy nagle zorientowaliśmy się, że nie mamy żadnego prezentu na nowe mieszkanie. Co z nas za przyjaciele?! Co prawda Logan i Susan mówili nam, że wszystko mają i nie chcą prezentów, ale głupio było nam pójść do nich z pustymi rękami. Zastanawialiśmy się nad tym, co można im kupić, jednak nie mogliśmy wpaść na żaden pomysł. Trudno wybrać coś dla kogoś, mającego wszystko co trzeba. Przez chwilę pomyślałem o prezencie do pokoju dziecięcego, ale zaraz spostrzegłem się, że oni ten pokój urządzili na samym początku. Przygotowali się już na to, pomieszczenie było już gotowe i tylko czekało, aż zamieszka w nim mały/ mała. Ci brutale znają już płeć swojego dziecka, ale nie chcą się z nami podzielić. Zawsze powtarzają, że to niespodzianka, a mnie zżera ciekawość. Jedynie chyba Kendall nie jest ciekaw tego, co zmajstrował Logan, albo tak dobrze się maskuje.
- Mam! – Krzyknęła Caroline.
- No to mów. – Powiedziałem zaciekawiony.
- I tak nie kupimy im nic ciekawego, przecież oni niczego nie potrzebują. Kupmy jakieś wino czy coś, żeby nie wejść z pustymi rękami i tyle.
- Wino? Tylko? – Spytał Kendall.
- No a co innego? – Zapytała Caroline.
- Nie wiem. Ale to chyba za mało.
- No właśnie, nie wiesz. Skoro nikt nie ma lepszego pomysłu, to proszę idziemy kupić jakieś zajebiście drogie i wyborne wino, ładnie je pakujemy i jedziemy do Hendersonów. – Rzekła pewnie. – Już, już, już! Ubierać się! – Dodała klaszcząc w dłonie.
Zebraliśmy się i pojechaliśmy kupić to, co wymyśliła. Caroline to bardzo władcza kobieta i strasznie trudno jej się przeciwstawić. Szczerze, to każdy z nas się jej trochę boi. Po zakupach pojechaliśmy prosto do apartamentu naszych przyjaciół. Zadzwoniliśmy do ich mieszkania i drzwi otworzyła nam piękna Susan. Logan naprawdę ma szczęście. Jego żona nie dość, że jest piękna, to jeszcze bardzo inteligenta i w ogólnie jest wręcz idealna. Prawie tak idealna jak moja ukochana. Prawie… .
- Hej! Wchodźcie, zapraszam! – Powiedziała uradowana.
Za chwilę dołączył do nas Logan, który zawołał mnie na chwilę na stronę.
- Powiedziałeś mu? - Spytał.
- Co? Komu?
- Nie wygłupiaj się! Powiedziałeś już Kendallowi o wszystkim?
- Jeszcze nie.
- Stary, jak Ty to sobie wyobrażasz? Ukrywasz już to przed nim od jakiś trzech miesięcy, a co najgorsze mnie też w to wszystko wciągnąłeś.
- Sory. Obiecuję Ci, że powiem mu w najbliższym czasie. – Powiedziałem przytykając dłoń do serca.
- Jeśli Ty tego nie zrobisz, to ja powiem mu prawdę. A teraz chodź, bo zaczną się niepokoić. – Rzekł wyraźnie zdenerwowany.
Łatwo mu mówić, bo nie jest w takiej sytuacji jak ja. Zupełnie nie wiedziałem jak mam to wszystko powiedzieć Kendallowi. Czułem się źle, ukrywając przed najlepszym kumplem tak ważną sprawę, ale po prostu nie mogłem, nie umiałem, nie chciałem mu nic mówić.
Dołączyliśmy do reszty i usiedliśmy do stołu. W tle leciała muzyka, przez którą miałem ochotę tańczyć, jednak na początku się powstrzymywałem. Przez cały czas Logan mroził mnie wzrokiem, a reszta wypytywała się o co chodzi. Wmówiłem im, że to niespodzianka i na razie niczego on nas nie wyciągną. Na szczęście poskutkowało. Jedzenie było pyszne, wiedziałem, że Susan świetnie gotuje, ale to było wyborne. Przy posiłku towarzyszył nam alkohol. Carlos już na początku dorwał się do kieliszka i odleciał w połowie imprezy. Ja, Kendall i Caroline piliśmy z umiarem, żeby nie wyglądać tak jak Carlos. Oczywiście Susan nie mogła pić, ale zdziwiło mnie to, ze Logan wypił tylko jeden, marny kieliszek szampana. Po ślubie, a potem na wieść o dziecku strasznie wydoroślał i spoważniał, czasem myślę, że trochę za bardzo. W takich momentach brakuje mi starego, dobrego Logana.
**Caroline**
Impreza byłaby wspaniała, gdyby nie mój pijany
mąż. Jedzenie było wyborne, alkohol wchodził mi świetnie w tym towarzystwie,
było bardzo zabawnie. Teraz nawet zaczynam cieszyć się
z tego, że Logan i Susan wyprowadzili się od nas. Może będziemy mieli więcej okazji do takich spotkań. Najzabawniej było, kiedy James zaczął szaleć. Był już dość nieźle wstawiony i zaczął prosić co rusz mnie i Susan do tańca. Jest naprawdę świetnym tancerzem, ale gdy się upije, to strasznie śmiesznie się rusza. Wydaję mi się, że Logan nie był zbyt zadowolony z tego, że jego żona ciągle tańczy z jego kumplem. W ogóle przez cały czas był jakiś dziwny i dziwnie patrzył się na Jamesa. Ciekawe co przed nami ukrywają. Był trochę zazdrosny, widziałam jak na nich patrzył. Gdyby spojrzenie mogło zabijać… Na szczęście nie zabija. Ja nie miałam tego problemu, bo Carlos spał, więc nawet nie widział jak dobrze bawiłam się z Jamesem. Gdyby siedział razem z nami, to pewnie po powrocie do domu, usłyszała bym z jego ust wiązankę wywodów, a tak, nie ma mi nic do zarzucenia. Ze stołu zniknęło prawie wszystko. Susan naprawdę się postarała. Nie mogłam oderwać się od talerza, a mój brzuch wyglądał prawie tak jak brzuch mojej ciężarnej przyjaciółki. Wiedziałam, że następnego dnia będę strasznie żałować, że tyle zjadłam ale było warto. W końcu nadszedł kres świetnej zabawy i Logan zaoferował się, że nas odwiezie. On jako jedyny z facetów był trzeźwy. Swoją drogą to dziwne, bo to zawsze on najwięcej pił. On jest najlepszym przykładem tego, co kobieta może zrobić z facetem. Niestety ja nie umiem zadziałać na Carlosa tak, jak Susan na Logana. Razem z Kendallem zanieśli Carlosa do auta, a ja i James daliśmy radę sami. Gdy już byliśmy w domu, chłopaki wnieśli mojego męża do sypialni i Logan wrócił do siebie. Kendall i James, zostali jeszcze w jadalni. Widocznie było im mało i postanowili się dopić. Dorwali się do wódki i chlali kolejka za kolejką. Faceci… . Patrzyłam na nich i patrzyłam, aż w końcu złapała mnie ochota, żeby napić się z nimi. Dosiadłam się, a James przyniósł mi kieliszek, po drodze chwiejąc się dość mocno. Czasem miałam wrażenie, że zaraz się przewróci, ale na szczęście tak się nie stało. Gdy miałam już przed sobą kieliszek, mogliśmy pić we trójkę. Nie zajęło nam to długo, bo chłopaki usnęli z głowami na stole. Wypiłam jeszcze jeden kieliszek i sama poszłam do pokoju. Wiedziałam, że i tak nic nie zdziałam w ich sprawie. Byli tak pijani, że nie dobudziłabym ich, a tym bardziej nie dałabym rady ich podnieść. Wzięłam szybki prysznic i poszłam do łóżka. Mój mąż strasznie śmierdział wódką. Sama byłam pijana, ale jego wyziewy powodowały u mnie odruch wymiotny. Odwróciłam się do niego plecami i po pewnym czasie usnęłam.
z tego, że Logan i Susan wyprowadzili się od nas. Może będziemy mieli więcej okazji do takich spotkań. Najzabawniej było, kiedy James zaczął szaleć. Był już dość nieźle wstawiony i zaczął prosić co rusz mnie i Susan do tańca. Jest naprawdę świetnym tancerzem, ale gdy się upije, to strasznie śmiesznie się rusza. Wydaję mi się, że Logan nie był zbyt zadowolony z tego, że jego żona ciągle tańczy z jego kumplem. W ogóle przez cały czas był jakiś dziwny i dziwnie patrzył się na Jamesa. Ciekawe co przed nami ukrywają. Był trochę zazdrosny, widziałam jak na nich patrzył. Gdyby spojrzenie mogło zabijać… Na szczęście nie zabija. Ja nie miałam tego problemu, bo Carlos spał, więc nawet nie widział jak dobrze bawiłam się z Jamesem. Gdyby siedział razem z nami, to pewnie po powrocie do domu, usłyszała bym z jego ust wiązankę wywodów, a tak, nie ma mi nic do zarzucenia. Ze stołu zniknęło prawie wszystko. Susan naprawdę się postarała. Nie mogłam oderwać się od talerza, a mój brzuch wyglądał prawie tak jak brzuch mojej ciężarnej przyjaciółki. Wiedziałam, że następnego dnia będę strasznie żałować, że tyle zjadłam ale było warto. W końcu nadszedł kres świetnej zabawy i Logan zaoferował się, że nas odwiezie. On jako jedyny z facetów był trzeźwy. Swoją drogą to dziwne, bo to zawsze on najwięcej pił. On jest najlepszym przykładem tego, co kobieta może zrobić z facetem. Niestety ja nie umiem zadziałać na Carlosa tak, jak Susan na Logana. Razem z Kendallem zanieśli Carlosa do auta, a ja i James daliśmy radę sami. Gdy już byliśmy w domu, chłopaki wnieśli mojego męża do sypialni i Logan wrócił do siebie. Kendall i James, zostali jeszcze w jadalni. Widocznie było im mało i postanowili się dopić. Dorwali się do wódki i chlali kolejka za kolejką. Faceci… . Patrzyłam na nich i patrzyłam, aż w końcu złapała mnie ochota, żeby napić się z nimi. Dosiadłam się, a James przyniósł mi kieliszek, po drodze chwiejąc się dość mocno. Czasem miałam wrażenie, że zaraz się przewróci, ale na szczęście tak się nie stało. Gdy miałam już przed sobą kieliszek, mogliśmy pić we trójkę. Nie zajęło nam to długo, bo chłopaki usnęli z głowami na stole. Wypiłam jeszcze jeden kieliszek i sama poszłam do pokoju. Wiedziałam, że i tak nic nie zdziałam w ich sprawie. Byli tak pijani, że nie dobudziłabym ich, a tym bardziej nie dałabym rady ich podnieść. Wzięłam szybki prysznic i poszłam do łóżka. Mój mąż strasznie śmierdział wódką. Sama byłam pijana, ale jego wyziewy powodowały u mnie odruch wymiotny. Odwróciłam się do niego plecami i po pewnym czasie usnęłam.
**Susan**
Goście już wyszli, a Logan postanowił ich odwieźć. Byłam taka dumna, a jednocześnie zdziwiona, że mój mąż był w stanie pozostać trzeźwym na imprezie. Nie prosiłam go o to, w sumie to spodziewałam się, że będzie pijany. Zaczęłam sprzątać ze stołu. Wszystkie brudne naczynia włożyłam do zmywarki, niedojedzone resztki wrzuciłam do kosza, a to co nadawało się jeszcze do spożycia, wstawiłam do lodówki. Ściągnęłam obrus ze stołu i wrzuciłam go do pralki. Był strasznie brudny, bałam się, ze nie uda się go dobrać. Poszłam pod prysznic. Byłam spocona i śmierdząca po tych hulankach z Jamesem. A co do niego, ciekawe co knują razem z Loganem. Ta myśl nie dawała mi spokoju. Postanowiłam podpytać się o to Logana, kiedy tylko wróci. Skończyłam kąpiel i osuszyłam ciało ręcznikiem. Ubrałam koszulę nocną i poszłam do sypialni, gdzie czekał na mnie mój mąż.
- Już wróciłeś? – Spytałam zdziwiona.
- Tak, już. – Powiedział z kwaśną miną.
- Coś Ty taki markotny?
- Wydaje Ci się… Idę się wykąpać. – Rzucił ponuro i poszedł do łazienki.
Co go ugryzło?! Czyżby był zazdrosny o Jamesa? Pod czas imprezy nie wysyłał mi takich znaków. Był jakiś dziwny, ale nie wydawało mi się, że jest zazdrosny. Na litość Boską, przecież wie jak bardzo go kocham. Zaczynałam się martwić o co mu chodzi. Kiedy wyszedł z łazienki od razu obsypałam go pytaniami:
- Co się stało? Czy to ma coś wspólnego z Jamesem i tą waszą tajemnicą? A może jesteś zazdrosny o to, że z nim tańczyłam?
- Nie wygłupiaj się. Nie mam siły o tym gadać. – Wymamrotał i położył się do łóżka.
- Ale powiesz mi kiedyś o co chodzi?
- Tak. A teraz idź spać. Jutro mamy szkołę rodzenia.
- Rzeczywiście, zapomniałam. Dobranoc skarbie. – Powiedziałam całując go w policzek i kładąc się obok niego.
Postanowiłam nie męczyć go dłużej. Widziałam, że jest czymś przygnębiony, ale skoro nie chce mówić, to nic na siłę. Logan już taki jest. Nie lubi mówić o tym co go gryzie i nie da z siebie nic wyciągnąć, chyba że sam poczuje, że musi się wyżalić. Może dlatego ludzie powierzają mu tyle sekretów… . Myślałam jeszcze trochę kręcąc się z boku na bok, aż w końcu usnęłam.
________________________________________________________________________________
Kolejny
rozdział za nami. Jak Wam się podobało? Podzielcie się opinią w komentarzach.
Jesteście ciekawi jaki sekret skrywa James? Czy powie Kendallowi o co chodzi? A może to Logan nie wytrzyma dłużej życia w kłamstwie i wygada się przyjacielowi? Dowiecie się tego już niebawem.
Jesteście ciekawi jaki sekret skrywa James? Czy powie Kendallowi o co chodzi? A może to Logan nie wytrzyma dłużej życia w kłamstwie i wygada się przyjacielowi? Dowiecie się tego już niebawem.
Pozdrawiam:
BTC
BTC
Pozdro z lekcji chemii! Zamiast sie ksztalcic czytam bloga :-P chlopaki i bez przygotowania wygladaja idealnie. Jesli chodzi o konspire jamesa i logana to nic nie przychodzi mi teraz do glowy bo tu sane wrzaski w sali :) rozdzial super. O wiele ciekawszy niz chemia. Czekam na nn ;-)
OdpowiedzUsuńDawaj jak najszybciej kolejny rozdział bo już nie mogę się doczekać jaki sekret skrywa James z Loganem. Zaciekawiłeś mnie
OdpowiedzUsuń~Sonny <3333
Dobra metoda na budzenie Logana, na prawdę. Muszę zapamiętać. Może podziała na mojego tatę? Poza tym, nie wiem, co ty oglądasz, ale prawie cały czas się śmiałam. Notka super! Czekam na nn!
OdpowiedzUsuńCo tooo za SEKRET?! o.O
OdpowiedzUsuńJames przespał się i zakochał w byłej Kendalla, jego dziewczynie, babci czy co?
Rozdział cudowny jak zawsze ;*
Czekam na nn ;*
Pozdrawiam. Marcela ;3
Kto pozwolił Jamesowi zgolić zarost???!!! Jestem oburzona!!! Co do reszty rozdziału to daję okejkę ;)
OdpowiedzUsuńTy tyle tego piszesz, że czytałam to 15 minut. Rozdział super. Pozdrawiam i zapraszam do siebie. Chociaż wątpię, aby się tobie spodobał mój blog. www.james-maslow-oliwia.blogspot.com
OdpowiedzUsuńŚwietny czekam na nexta
OdpowiedzUsuńCiekawisz, ojj jak ciekawisz! :D Niecierpliwie się na kolejny rozdział, bo chcę wiedzieć jak najszybciej co takiego James chce powiedzieć Kendallowi.
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na nn :******
Pozdrawiam Stelss :**********