Strony

czwartek, 8 października 2015

54. Bliskie spotkanie


**Adriana**

- Co tam jest napisane? – Zapytałam Jamesa zaraz po tym, gdy Carlos wyszedł zdenerwowany. Maslow podniósł kartkę i zaczął czytać.
- O cholera! – Powiedział mój mąż.
- No co?! – Byłam co raz bardziej zdenerwowana.
- Carlos nie jest ojcem dziecka Caroline.
- Że co?! To niemożliwe!
- Sama zobacz. – Szatyn powiedział, po czym wręczył mi dokument. Nie wierzyłam własnym oczom, gdy czytałam jego treść. Okropnie się zawiodłam. Miałam nadzieję, że Carlos jest ojcem. Wtedy może jeszcze wszystko by się jakoś ułożyło. Po chwili ciszy odezwałam się.
- Myślisz, że Carlos mówił o Loganie? – Zapytałam.
- A o kim innym? Przecież przyznał się, że z nią spał. – Powiedział i jak gdyby nigdy nic, rozsiadł się w fotelu.
- I ty mówisz to tak spokojnie?! Trzeba działać! Przecież oni się tam pozabijają!
- Nie zamierzam z tym nic robić. Zasłużył sobie na to.


- Ogarnij się! – Walnęłam go w potylicę. – Mówisz o swoim przyjacielu! – Warknęłam, ale on nic sobie z tego nie zrobił. Miałam go dość. Postanowiłam zadzwonić do Logana, by o wszystkim mu powiedzieć. Wybrałam jego numer i po trzech sygnałach odebrał telefon.
- Hallo? – Usłyszałam jego głos w słuchawce.
- Logan? Gdzie jesteś?
- Wyjeżdżam właśnie z miasta, a czemu pytasz?
- Carlos do ciebie jedzie. Jest wściekły.
- Ale o co chodzi? Co się dzieje? – Zapytał zdezorientowany.
- Przyszły wyniki z laboratorium. Nie jest ojcem dziecka. – Oznajmiłam mu.
- O kurwa! Dobra.. Będę u ciebie za pół godziny.
- Nie, nie. To nie jest dobry pomysł. On w każdej chwili może tu wrócić. Spotkajmy się u Kendalla.
- Niech będzie. Na razie.
- Pa. – Odpowiedziałam i rozłączyłam się. Moja głowa buzowała od nadmiaru emocji. Szybko się przebrałam i oznajmiłam Jamesowi, że wychodzę. Mogłam mu w ogóle nic nie mówić, ale już za późno. Nadal byłam na niego wściekła. Nie poznawałam go ostatnio. Będę musiała z nim poważnie porozmawiać, ale nie teraz. Nie ma na to czasu. Wsiadłam do samochodu i nerwowo przekręciłam kluczyk w stacyjce. Chwilę potem byłam już pod apartamentem Kendalla. Zgasiłam auto i weszłam do środka, gdzie powitał mnie dozorca. Powiedziałam mu, do kogo przyjechałam, ten zadzwonił do mojego brata, po czym wpuścił mnie dalej. Chwilę później siedziałam na kanapie w mieszkaniu blondyna i zaczęłam mu wszystko wyjaśniać. Kiedy zobaczyłam jego minę… Zareagował na to jeszcze gorzej ode mnie.


**Carlos**

            Wyniki z laboratorium sprawiły, że byłem już pewien tego, że Logan jest ojcem dziecka Caroline. Miałem ochotę wypruć z niego wszystkie flaki. Miałem ochotę patrzeć, jak umiera na moich oczach. Miałem ochotę go zniszczyć i pławić się jego cierpieniem. Przecież on też się ze mnie na pewno nabijał. Razem z Caroline pieprzyli się i śmiali się z mojej naiwności. Byłem ciekaw ile to tak naprawdę trwało. Chciałem wyciągnąć całą prawdę od tego sukinsyna. I on uważał się za mojego przyjaciela. A co gorsza ja uważałem go za przyjaciela. Tfu. Taki przyjaciel to gówno, a nie przyjaciel. Największe ścierwo, jakie kiedykolwiek łaziło po Ziemi. Kiedy dotarłem pod jego dom, nie panowałem nad sobą. Zacząłem walić w drzwi mieszkania, jednak nikt nie odpowiadał. Dzwonka użyłem z milion razy, ale tez na nic. Złość we mnie wzbierała. Myślałem, że zaraz rozwalę te drzwi.
- Otwieraj, gnoju! Słyszysz?! I tak Cię dopadnę! Już nie żyjesz! Zniszczę cie! Otwieraj, kurwa! Otwórz te jebane drzwi! – Darłem się, nie dając za wygraną. W końcu na moje krzyki zareagował dozorca, który szybko wbiegł na górę. Kilka razy dostałem pałką w plecy na uspokojenie. Upadłem na ziemie i zwinąłem się z bólu.
- Co pan? – Wyjęczałem.
- Co ja? Co pan?! Chciał pan drzwi rozwalić?! Niech się pan cieszy, że na policję nie zadzwoniłem!
- Chciałem tylko pogadać…
- Trochę inaczej to wyglądało.
- Ale..
- Pan Henderson wyjechał gdzieś z dziećmi, wiec i tak by panowie nie porozmawiali. – Oznajmił mi mężczyzna.
- Jak to wyjechał?
- Normalnie. Spakował dzieci do auta i pojechali. Mówił że dziś nie wróci. Pomogę panu wstać. – Powiedział i wciągnął rękę w moją stronę. Z jego pomocą stałem już na własnych nogach. – Mogę zapytać o co się pan tak wściekł? Widziałem tu pana wiele razy i zawsze z pozytywnym nastawieniem. Myślałem, że się przyjaźnicie. – Zaczął pytać, gdy czekaliśmy, aż winda się otworzy.
- Bo tak było. – Powiedziałem, a drzwi się otworzyły, wiec weszliśmy do środka. – Niestety Logan okazał się nie tą osobą, za którą go miałem. Przepraszam, ale nie chcę o tym gadać.
- W porządku, rozumiem. Mnie też przyjaciel kiedyś zawiódł, ale okazało się, że to wcale nie była jego wina. Teraz znów się przyjaźnimy. Czasem wyciągamy zbyt pochopne wnioski i zaczynamy działać, a potem tego żałujemy.
- To jest inna sytuacja, ale dziękuję.
- Nie ma za co. I przepraszam za…
- Spokojnie, już mi lepiej. – Oznajmiłem. Wyszliśmy z winy. On usiadł z powrotem za biurkiem, a ja skierowałem się do wyjścia.
- Do widzenia. – Powiedział.
- Do widzenia. – Odpowiedziałem mu i wyszedłem.


**Kendall**


- Ale jesteś tego pewna? – Zapytałem po raz kolejny. – Może coś przeoczyliście? Nie wiem.. Może czytaliście zły dokument?
- Kendall, ile mam ci jeszcze powtarzać? Trzy osoby to czytały. Nie ma mowy o pomyłce. 
- A może w laboratorium się pomylili? Może zbadali nie te próbki?
- Prawdopodobieństwo, że się pomylili jest jak jeden do tysiąca. Niestety…
- A może… - Zacząłem.
- Kendall! Przestań do cholery szukać jakiś niestworzonych wyjaśnień! Takie są fakty i ich nie zmienisz! Pomyśl lepiej co zrobić, żeby Carlos nie udusił Logana.
- Nie wiem, kurwa! Nie wiem! – Usiadłem bezsilnie na kanapie i złapałem się za głowę. To było dla mnie nie do pomyślenia. Uwierzyłem Loganowi, ze to nie jego dziecko. Zawiodłem się. Jak on mógł tak perfidnie kłamać? Przecież mi mógł powiedzieć prawdę. Myślałem że po tylu latach przyjaźni coś dla niego znaczę, że mi ufa, ale się widocznie przeliczyłem. Kiedy on stał się taki zakłamany? Gdzie zniknął Logan sprzed kilku lat? Zatopiłem się w myślach, jednak po chwili z głębi mej głowy wyrwał mnie dzwonek domofonu. To dozorca. Poinformował mnie, że Logan chce wejść. Powiedziałem mu, żeby go wpuścił. Jakoś nie miałem ochoty teraz go słuchać, ale nie chciałem też zostawić go na lodzie, bo ja w przeciwieństwie do niego jestem prawdziwym przyjacielem. Chwilę później Henderson był już u mnie w mieszkaniu.
- Tłumacz się. – Powiedziałem bez wyrazu.
- Z czego ja mam się tłumaczyć? – Popatrzył na mnie z wyrzutem. – Mówiłem już. TO NIE JEST MOJE DZIECKO. Mam to wam przeliterować?
- To czemu Carlos nie jest ojcem?
- Bo ja wiem? Może puściła się z kimś jeszcze. Bóg mi świadkiem, byłem z nią u ginekologa i to nie możliwe, żebym ja był ojcem, bo gdy z nią spałem, ona była już w ciąży.
- Zaraz, zaraz. Wiedziałeś o ciąży, a mimo to się z nią przespałeś? – Tego było dla mnie za wiele.
- Chwila. Ona wiedziała, że jest w ciąży, a mimo tego piła alkohol? – Adriana zapytała.
- Nie i nie. – Powiedział brunet. – Ani ja, ani ona nie wiedzieliśmy wtedy o ciąży. Caroline zaczęła później coś podejrzewać i przyszła z tym do mnie, bo bała się, że dziecko może być moje, ale okazało się, że nie jest.
- Ahaaa… - Powiedzieliśmy z Adrianą i Alice jednocześnie.
- Ale jesteś pewien? – Zapytałem.
- Taaak! – Był już wyraźnie zirytowany, ale też jakby zestresowany.
- Jakoś ci nie wierzę. – Usłyszeliśmy znajomy głos i wszystkie głowy zwróciły się w stronę, z której nadchodził. Moje oczy powiększyły się do rozmiarów denek od słoika.
- Jak ty tu wszedłeś? Przecież dozorca zawsze dzwoni, gdy ktoś chce wejść… - Byłem zdezorientowany.
- Nie mówiłem ci? – Mężczyzna zapytał. – Chodziliśmy do jednej klasy w podstawówce.
- Okeeeeeej… - Tylko tyle byłem w stanie z siebie wydusić.
- Możesz mi nie wierzyć, ale takie są fakty. – Nagle odezwał się Logan.
- Przekonamy się. – Carlos podszedł do niego i spojrzał mu prosto w oczy wrogim spojrzeniem. – Zrobimy testy DNA. – Powiedział Latynos.
- Ja nie mam nic przeciwko. – Logan powiedział, nie przerywając kontaktu wzrokowego, choć wyraz jego twarzy był wiele łagodniejszy. Chłopaki prawie stykali się czołami.
- Dobra dosyć tej szopki. Odsuńcie się od siebie, bo zaraz się spojrzeniami pozabijacie. – Powiedziałem.
- Spoko. I tak wychodzę, bo nie mam zamiaru przebywać w TAKIM towarzystwie. – Zlustrował Hendersona.
- Nie. Ja pójdę. Moje plany na dziś szlag trafił, ale może przynajmniej do domu wrócę za widoku. – Brunet rzucił.
- A co? Jeszcze czyjąś żonę zapłodnić chciałeś? – Carlos spytał złośliwie.
- Widziałem po minie Logana, że już miał ochotę mu za to przywalić. Już szykowałem się, by ich rozdzielić, ale w ostatnich chwili brunet się powstrzymał.
- Jeszcze mnie będziesz za to przepraszał. – Odrzekł, patrząc na niego z żalem. – Trzymajcie się. – Powiedział, zabrał dzieci i ruszył w stronę drzwi, do których go odprowadziłem. Podaliśmy sobie dłonie w geście pożegnania, po czym on wyszedł. Czułem, że mówił prawdę. Carlos mu nie wierzył, nie wiem jak inni i w sumie mam to gdzieś. Ja uwierzyłem, że mówi prawdę. I cofam to co o nim myślałem wcześniej. On wcale nie jest złym człowiekiem, ani złym przyjacielem, po prostu się pogubił. 
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ 

 Hej! Hej! Witajcie robaczki! Jak leci? :D 

Mamy kolejny rozdział. Miałem ochotę go nazwać "potyczki z dozorcami" ale to by było bez sensu. Hue. Carlos dziś trochę z nimi przeszedł. ^^

Co sądzicie o tezie Logana, że Caroline spała z kimś jeszcze? Co myślicie o zachowaniu Jamesa? Piszcie :) 

Chyba pora wreszcie rozstrzygnąć ankietę. Co rozdział zapominam, żeby to zrobić. Ogłaszam, że 21:2 wygrała Reba. Według Was to ona jest gorsza od Zuzy. Szerze? Myślę tak samo :) A co do Reby.. Szykujcie się, bo już niedługo ta plastikowa blondi pokarze na co ją tak na prawdę stać. 

Informuję, że dziś znów szaleję i wstawiam dwa rozdziały jednego dnia. Na Sadasawie też znajdziecie dziś rozdzialicho. ^^ 

Pora chyba skończyć swe wywody. Pozostaje mi tylko jeszcze zapytać: Co wykażą testy DNA i jakie będą reakcje? Jak myślicie? Piszcie. ;) 


Pozdrawiam:
BTC

9 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. To znaczy, że... to Logan jest ojcem dziecka Carol? No nie, nie chcę! A miało być tak pięknie, a teraz co? On ma tak... Nie, ja protestuję! I co teraz? Rozwód? O mamusiu, niby do przewidzenie, ale i tak szokujące. Serio mają się tam pozabijać? Ja Chcę to zobaczyć!
      Biedny Carlos... Musi się teraz fatalnie czuć. Ale zdecydowanie musi sobie na nowo zdefiniować słowo "Pogadać". Szczególnie temu ochroniarzowi. Z drugiej strony... Miły facet. To, że mu to opowiedział, powinno mu dać trochę do myślenia, ale Logan też musi się nad tym zastanowić.
      Kendall liczy na pomyłkę. Taa... ja też bym szukała. A może zamknął Logana w jakimś bunkrze? Wiesz, żeby Carlos go nie rozszarpał na strzępy. Ale jest jeszcze jeden gościu? Serio? Łoo... Co to za jeden? Z drugiej strony... Dlaczego Carol tego nie powiedziała? No... To czekamy na kolejne testy... Notka super! czekam na nn! Pozdrawiam!

      Odp: Dziękuję, bardzo mi miło. A drukuj sobie co tam chcesz. Nie wiem na co zużywasz tusz.

      Usuń
  2. Ale mimo to Logan to świniak
    Nawet jeśli nie będzie ojcem.
    Biedny Carlos.
    U Jamesa to to jest chwilowe

    OdpowiedzUsuń
  3. ooo ale bd miec czytania jak jeszcze na tamtym jest rozdział XD dziena :*
    no i co to się podziało? ;O
    James jakiś dziwny hmm to pewnie okres hahah nie no żart, a tak serio to nwm co mu :P
    Ejjj to czyje to dziecko w końcu jest? Jak nie Carlosa, a Logana tym bardziej to hmm zostaje jeszcze Kendall i James. A własnie może dlatego James taki dziwny, bo to on jest ojcem! Nie no, ta teza jest głupia i to nie prawda. Mam nadzieję, że to w tym laboratorium się pomylili, oby ..
    Logan toś wyjechał z tym tekstem o Caroline :O jeszcze będzie go za to przepraszał? noo ja czekam aż się to wszystko wyjaśni, bo już mnie tak ciekawość zżera ;p
    Postawa Kendalla w tym rozdziale jak i w tej sytuacji jest chyba najlepsza ;)
    Super rozdział i czekam na nn :)
    P.S. Nie zwracaj uwagi na ten komentarz, bo jestem chora i aktualnie mój mózg nie działa dobrze xc

    OdpowiedzUsuń
  4. Tylko, żeby się nie okazało, że to James jest ojcem! Szkoda mi Carlosa, w sumie Logana też. Zaplątane to wszystko, nie prościej iść z wynikami do Caroline i porozmawiać? Mogłoby się to wszystko już wyjaśnić. W sumie, ten dozorca był nawet miły, oczywiście pomijając fakt "uciszenia" Carlosa, ale nie ma się co dziwić, skoro się tak do drzwi dobijał :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Na szczęście "wiem" mniej więcej o co biega, więc nie będę wypowiadać się na temat wyników badań. jednak pamiętam jaka byłam zdezorientowana przy ostatnim rozdziale. I pomimo, że czułam się odrobinę "przygłupiona" wtedy, to nie wina mojego umysłu,a tego, że jestem bardzo niecierpliwa. Przeczytałam ten rozdział wczoraj i teraz wiem, że lepiej jest od razu pisać komentarze, bo potem jak się wraca to już nie jest tak fajnie. Ważne,że Logan jest pewny swojego. No dobra. Innym razem Ci to wynagrodzę :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Skoro żaden z nich nie jest ojcem to kto? Caroline to dziwka :p wszystkie Caroline sa takie, ale je lubię . Jak Logan spał z Caroline to wszyscy takie oooo nie, biedny Carlos, a teraz jak sie okazało ze ja zaciążył to świnia itd. Ale przez tyle czasu nic złego nie zrobił, prócz rozstania z Elką. Nie rozumiem, jeżeli byłby ojcem to by ta zdrada dalej była i jakby nie był tez. Kangura nie zgwałcił...
    Super i czekam

    OdpowiedzUsuń
  7. O Mateńko! Jak ja dawno tu nie byłam. Kiedy już wszystko nadrobiłam trochę się tak jakby obraziłam, bo Elena zerwała z Loganem. Tak wiem to jego wina, ale oni byli dla siebie stworzeni. :c W sumie czasami specjalnie sobie robię u Cb zaległości, żeby mieć co czytać na przerwach w szkole.
    Co do Caroline mam nadzieje, że nie spała z nikim więcej. Zdradzać tak Carlosa? ;c Ja mam taką cichą nadzieje, że to laboratorium się pomyliło. Za co oni im płacą? Potem są konflikty między przyjaciółmi. xD
    Może James też maczał w tym palce. Nie no on ma Adrianę, <3 Chyba, że on wie coś więcej i nikomu nie mówi. Teoria spiskowa?
    Ja wzięłam się za siebie w garść i w końcu coś napisałam. Także zapraszam też do mnie jeśli masz ochotę. :) I czekam z niecierpliwością na następny <3
    http://love-other-than-all.blogspot.com\

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kogo jak kogo ale Cb to sie tu nie spodziewałem :) Jak miło mnie zaskoczyłaś ^^
      Nowy rozdział u Cb powiadasz? Ja to bd sb musiał przypomnieć najpierw poprzednie bo tak dawno Cię nie było że już nie pamiętam o czym tam pisałaś wcześniej... Ciesze się z Twego powrotu ;)

      Usuń