Strony

poniedziałek, 20 lipca 2015

47. Będzie lepiej...


**Logan**

            Ostatnimi czasy w moim życiu nareszcie wszystko się układało. Dzieci rosły jak na drożdżach, u boku miałem piękną kobietę, razem z przyjaciółmi pracowaliśmy nad kolejną płytą. Piosenka, którą nagrałem razem z Ellie robiła w sieci furorę, brukowce rozpisywały się na temat naszego związku i ogólnie moja kariera, a zarazem kariera całego zespołu wskoczyła na wyższy poziom. Razem z Goulding pracowaliśmy nad teledyskiem do wspólnie nagranej piosenki. Planowo wideo miało mieć charakter niezwykle erotyczny. Podobało nam się to. Mimo wszystko jednak od początku tego tygodnia nie potrafiłem się tym wszystkim cieszyć. Zbliżała się rocznica śmierci Susan. Wspomnienia zaczęły wracać, na okrągło myślałem o żonie. Znów zacząłem codziennie chodzić na cmentarz. Wiedziałem, że  to może nie spodobać się Ellie, czułem się nie w porządku wobec niej, ale to było silniejsze ode mnie. Byłem rozkojarzony, zamyślony i rozdrażniony. Wszystko wokół najzwyczajniej w świecie mnie denerwowało.

            Tego wieczora byliśmy w domu. Ellie przygotowywała dla nas kolację, podczas gdy ja bawiłem się z dziećmi. Co raz trudniej było je ogarnąć. Grace zaczynała stawać na nogi i chciała chodzić, Mitchel natomiast na czworaka zasuwał jak szalony. Nie wiedziałem, którym z nich mam się zajmować i za którym iść. Mimo wszystko dawałem jakoś radę. Pomagałem właśnie podnieść się małej z podłogi, bo upadała na tyłek, gdy nagle usłyszałem huk tłuczonego szkła. Przestraszyłem się, że coś mogło się stać Ellie, dlatego wziąłem Grace na ręce i poszedłem do części kuchennej, by ocenić sytuację. Gdy zobaczyłem, co się stłukło wpadłem w szał. Nie zważałem nawet na to, że miałem dziecko na rękach. Zacząłem krzyczeć.
- Coś ty najlepszego zrobiła?! To był ulubiony kubek Susan! Jak mogłaś?! – Gdy tak wrzeszczałem, Grace zaczęła płakać.
- Przestań się drzeć. Dziecko przez ciebie płacze.
- Nie zasłaniaj się teraz dzieckiem! Przyznaj, że zrobiłaś to specjalnie! Zbiłaś ten kubek z premedytacją! Aż tak bardzo jesteś zazdrosna?!
- Naprawdę myślisz, że byłabym do tego zdolna?! – W tym momencie po jej policzkach zaczęły spływać łzy. – Dupek z ciebie! – Dosłownie wyrwała mi dziecko z rąk, zabrała Mitchela, który bawił się w salonie i poszła w stronę pokoju dzieci.
- A z ciebie zdzira! – Warknąłem, gdy zamykała drzwi. Ze złości walnąłem pięściami w blat kuchenny, po czym wyszedłem z mieszkania, trzaskając drzwiami. Nadal  byłem okropnie zdenerwowany. Potrzebowałem się uspokoić i wyciszyć. Na dworze była już szarówka. Zdecydowanym krokiem szedłem w kierunku cmentarza. Nigdzie nie byłem tak spokojny, jak przy grobie Susan. Tam mogłem w ciszy pomyśleć. Kiedy dotarłem na miejsce, usiadłem na ławce przy grobie. Spojrzałem na zdjęcie mojej żony i wpatrywałem się tak przez dłuższy czas. Tak cholernie za nią tęskniłem. Oddałbym wszystko, żeby była tu teraz ze mną. Minął już prawie rok, a ja nadal nie potrafiłem się pozbierać. Znalazłem nową miłość, ale uczucie do Susi nadal nie wygasło. Właśnie! Ellie! Dopiero wtedy zdałem sobie sprawę jak bardzo ją skrzywdziłem. Naprawdę byłem dupkiem! Jak ja mogłem jej tak nagadać? Przecież ona na pewno nie zbiła tego kubka specjalnie. Świnia ze mnie! Tęsknota pomieszała się ze złością. Z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Nie potrafiłem tego powstrzymać, byłem bezsilny. Musiałem coś ze sobą zrobić. Moje życie nie mogło tak wyglądać. Postanowiłem wziąć się w garść i wreszcie zacząć żyć normalnie. Jeszcze raz spojrzałem na zdjęcie Susan, po czym wstałem z ławki i ruszyłem z powrotem do domu. Nie mogłem dłużej się tak zachowywać. Byłem z nią, więc powinienem okazywać jej więcej czułości, a nie warczeć na nią z byle powodu. Nadal kochałem Susan, ale musiałem zrobić w sercu więcej miejsca dla Ellie, bo naprawdę mi na niej zależało. Postanowiłem ją przeprosić. Miałem jedynie nadzieję, że mi się to uda.


**Ellie**

            Życie z Loganem od samego początku nie było proste. Trudno było mi się pogodzić, że prócz mnie kocha jeszcze inną kobietę, ale starałam się go zrozumieć. Sama nie wiem jakbym się zachowywała, gdyby to mi umarł mąż. Mimo wszystko miałam nadzieję, że kiedyś się to zmieni. Tym razem przeszedł samego siebie. Zmieszał mnie z błotem tylko dlatego, że zbiłam jakiś durny kubek. W ostatnim czasie był trochę nerwowy i zamyślony, ale nie do tego stopnia. Ze łzami w oczach zabrałam dzieci i zamknęłam się w ich pokoju. Henderson w tym czasie opuścił mieszkanie. Bałam się o niego, ale też o nas. Skoro teraz tak zareagował, to do czego posunie się kolejnym razem? Przestraszone krzykiem ojca dzieci nie chciały się uspokoić. Płakały i płakały, a ja z bezsilności razem z nimi. W końcu jednak udało mi się uspokoić Grace i Mitchela. Wycieńczone maluchy zasnęły w swoich łóżeczkach. Choć nie były to moje dzieci, pokochałam je jakby były moimi własnymi. Uśmiechnęłam się na ich widok i poszłam do sypialni mojej i Logana. Położyłam się na łóżku i zaczęłam rozmyślać. Z moich oczu znów popłynęły łzy. Zachowanie Hendersona naprawdę mnie bolało, a teraz jeszcze zaczęłam się o niego martwić. Dochodziła północ, a jego nadal nie było w domu. Próbowałam zadzwonić, ale na marne. Zostawił telefon w domu. Nagle usłyszałam, że ktoś wszedł do mieszkania. Kamień spadł mi z serca. Przynajmniej był cały. Zapukał do drzwi i usłyszałam jego głos, przepełniony żalem.
- Ellie? Mogę wejść? – Zapytał, a ja odwróciłam się tyłem do drzwi. Chwilę później odpowiedziałam mu.
- Jasne, przecież to twoje mieszkanie. – Wtedy nacisnął na klamkę i wszedł do środka.
- Mieszkanie jest nasze. – Powiedział.
- Serio? Odnoszę wrażenie, że twoje i twojej żony. – Burknęłam.
- Nie mów tak. Wiesz przecież, że Susan nie żyje.
- To ty zachowujesz się jakby miała zlecieć z chmurki i znów z tobą zamieszkać. – Odpowiedziałam, nadal na niego nie patrząc.
- Ellie…
- No co?! – Wtedy odwróciłam się w jego stronę. Stał przy łóżku jak zbity pies z czekoladkami w ręku. Oczy miał podkrążone i wilgotne. – Jezu! Logan, ty płaczesz? – Poderwałam się na rękach i usiadłam. Wtedy Henderson też usiadł na łóżku i schował twarz w dłoniach.
- Naprawdę nie jest mi łatwo… - Wydusił przez łzy. Jeszcze nie widziałam go w takim stanie. Zrobiło mi się go strasznie szkoda. Przybliżyłam się do niego i przytuliłam go. On wtedy wtulił się we mnie mocno. Zaczęłam płakać razem z nim.
- Przepraszam cię, skarbie. – Powiedział.
- A ja przepraszam ciebie. – Powiedziałam, chwytając jego twarz w dłonie. Spojrzałam mu głęboko w oczy, po czym pocałowałam go w usta. Miałam nadzieję, że od teraz wszystko będzie już lepiej.


**Kendall**


            Po akcji z Rebeccą i zdechłym kotem, Alice dała się namówić na przeprowadzkę do mnie. Chciałem mieć ją na oku. Nie mogłem pozwolić na to, by była sama. Kiedy ja wychodziłem do studia, ona zostawała z Caroline i Adrianą, więc opiekowały się sobą nawzajem. Adriana mogła już chodzić, ale z niektórymi rzeczami miała jeszcze problem, Caroline jako ciężarna kobieta też nie mogła robić wszystkiego, więc Alice była tam jak znalazł. W pracy wzięła bezpłatny urlop. Oboje postanowiliśmy, że na razie nie może pracować. Niestety nie udało mi się jej przekonać, by poszła na policję i złożyła zeznania obciążające Nikki. Za bardzo się jej bała, by zdobyć się na taki krok. Chciałem zrobić to za nią, ale mi nie pozwoliła. Nie chciałem robić tego bez jej zgody. Na całe szczęście odkąd Alice mieszka u mnie, Rebecca nic nie odwaliła. Cała sprawa ucichła. Miałem nadzieję, że już tak na stałe. Dodatkowym plusem tego wszystkiego było to, że z Alice bardzo zbliżyliśmy się do siebie. Nasza miłość zaczynała rozkwitać. Przez wspólne mieszkanie poznaliśmy się lepiej, a to bardzo ważne dla naszej przyszłości. Więź miedzy nią, a moimi najbliższymi też się zacieśniła. Wszyscy przyjęli ją bardzo pozytywnie i nadal nie usłyszałem żadnego złego słowa na jej temat. Bardzo mnie to cieszyło. Wreszcie czułem, że trafiłem na idealną dziewczynę dla siebie. 
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ 

Hej ho :) Dziś krótko. Ogólnie taki jakiś ten rozdział.. No nie wiem... Mógł być lepszy. Pewnie zauważyliście, że przyspieszyłem trochę czas. Ile można stać w jednym miejscu? Ciekawe wątki czekają. :D

Oczywiście znów sie spóźniłem.. Sorki ale tyle się dzieje... Praktyki, dom, impreza i tak ciągle. Niech ten miesiąc się kończy... Przynajmniej od praktyk wolne będzie :) 

Tak zjebałem ten rozdział, że nawet spoilerować mi się nie chce. Pozostawiam Wam to do oceny. Piszcze komy ^^ 

Na pasku bocznym pojawiła się nowa zakładka - kontakt. Mam małą prośbę. Jak napiszecie mi maila, czy dodacie na snapie to dajcie znać w komie, czy coś. Na pocztę mało wchodzę, a na snapie dodał mnie ktoś o nicku misiak6483 i kompletnie nie mam pojęcia kto to. Byłbym wdzięczny :*


BTC

11 komentarzy:

  1. Ja pitoleee! Ale Logan wybuchnął! :o szczerze nie spodziewałam się ... Na całe szczęście wszystko zrozumiał i wrócił, przeprosił i będą sobie dalej pięknie żyć ^^ dzieciaczki są kochane *-*
    Wgl słodki był ten moment jak oni razem płakali :')
    Ughh -,- Rebecca nie daje o sobie znaku? Może ja ktoś pierdolną jak szła i będzie nareszcie spokój :D
    Super że Alice tak pomaga w domu u Kenda x)
    Super i czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale Logan to nerwus! Miałam takie wrażenie że zaraz rzuci kawałkiem tego kubka w Ellie. On nie może wiecznie żyć z duchem. I mam nadzieje że po tej akcji w końcu sie ogarnie!
    I dobrze że Ala zamieszkała z Kendem. Może tam ta głupia suka nie przyjdzie... Ale Rebecca i tak nie odpuści. Zapewne ma już w zanadrzu nowy plan zemsty. Ciekawe co teraz wymyśli...
    Supi rozdział i czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Logan i te jego nerwy... Poszalał chłopak :D LELLIEEEEEEEEEE UMIERA POWOLI... SUSAN WRACAJ Z MARTWYCH, PORZUĆ LOGANA I RODZINĘ, ONI CIĘ ZNIENAWIDZĄ I ON PRZESTANIE TĘSKNIĆ! Podobnie miał Alaric... Nieważne :P Powracam do głupich komentarzy, więc jestem na drobrej drodze do bloggerowni :) ZUZA KAZAŁA ZBIĆ TEN CHOLERNY KUBEK, LOGAN ZROZUM TO! I NAWET WIEM CZEMU! Zuzanna Chrząszcz jest właścicielką firmy produkującej chosteczki higienczne, a jak on tak płakali, tyle nasmarkali. Taka jest moja teoria :P Alice i Kendall tacy perfekt, aż mnie mdli od nich. ZUZA ZARAZ ZADZIAŁA (ZZZ) CZYLI FIRMA CHUSTECZKOWA DOPROWADZI ICH DO DEPRESJI I BĘDĄ KUPOWAĆ CHUSTECZKI! Te dzieci Hendersona... Współczuję Grace...
    SUper rozdizał i czekam na nn :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. BUNNY POWRACA Z MARTWYCH :D WRESZCIE :D
      Zuzka taka zła ^^

      Usuń
    2. No raczej, przecie dobra nie je :P

      Usuń
  4. Jak Logan wydarł ryja na Ellie za ten kubek to od razu się wyprostowałam i powiedziałam do siebie OHO, BĘDZIE SIĘ DZIAŁO ;D Myślalam, że od kiedy Logenz jest z Ellie to śrubki w jego głowie się nastawiły. Były perfumy Susan psikane do łóżka i modły nad jej zdjęciem (?) , ale to było the best :D A teoria Bunny o tym, że Zuza to zuo to już dawno się przejadło i przetrawiło. No kurde TU POWINNA BYĆ ANKIETA KTO JEST GORSZY! ZUZA CZY REBCIA!


    Świewspaniały rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popieram Mammę ;)
      Rebcia jest gorsza a Zuza cierpi zakochana w nim. Wszystko dla niego robi i opiekuję się tymi bachorami na każde jego zawołanie a on tylko dziękuje powie i że friendzone. Jak już coś zrobi to z miłości. A Rebecca to sukowata siksa. Krzywdzi każdego i oszukuje. NO I PUSZCZA SIĘ SIKSA!!! kend miał z nią problemy a tera Alice... Rebs jest wrzodem na dupie każdego bohatera. Dziękuję za uwagę. Marla wcale nie kazała mi się wstawić. Nie tym razem. To moje zdanie. Zabić siksę!

      Usuń
    2. Kacha kocham Cię normalnie :** Czytasz mi w myślach. Jak już kogoś unicestwiać to TĘ SIKSĘ

      Usuń
    3. Ja tam nadal jestem za tym, że Zuza dajna nie jest. Chociaż Reba też nie. W sumie Reba jest na R , a w Pokemonach był team R... Teraz mi się skojarzyło. Spuszczę Zuzę ze smyczy, ale na psy trza mieć oko, a ta sucz nie jest wyjątkiem, Reba zreszrą też, groźby już spoko nie są :p

      Usuń
  5. Logan i Ellie, widzę wciąż szczęśliwi. Jestem ciekawa, czy to jeszcze długo potrwa. Już rok, jak ona umarła? Aż tak długo? Jeju, kiedy to się działo? Nie wiedziałam, że to już tak długo. Pamiętam, jak pisałam o rocznicy śmierci Allison. Wiesz, z "Teen Wolfa". Nazwałam to "najsmutniejszym dniem w roku". Nie wiem, czemu, ale mam wrażenie, że dla Logana to też będzie taki dzień. Trafne porównanie? Moim zdaniem tak. A czy Ellie... nie wiem, co ona teraz może czuć, ale kiedy wspomnienia o zmarłej żonie wychodzą na wierzch... To musi być trudne. I strasznie chciałabym zobaczyć, jak małe dziecko "zasuwa na czworaka jak szalony". To musi być albo przenośnia, albo bardzo ciekawy widok. Miałam rację. To jest ciężkie życie. On wciąż żyje wspomnieniami. Kilka tygodni temu był moment jak Scott pisał na półce inicjały Allison. Widziałam jaką miał minę. On i Kira to co innego niż Logan i Ellie, ale widzę że się kochają. On już jej to powiedział. Co było potem, nie ważne. Ważne, że w następnym odcinku wyniósł ją na własnych rękach, mimo, że dawało on niej prądem i kiedy była ostatnia scena, kładł się na ziemi, czekając, aż się uzdrowi. Jak będzie z Loganem i Ellie? Nie mam pojęcia. Widzę sceny zazdrości, które mu robi. Myślę, że wiele by zmieniło, gdyby znała wszystkie okoliczności. Gdyby widziała jak Susan umiera i w jakim był stanie po jej śmierci. Wtedy łatwiej byłoby jej to zaakceptować. A Beka już przegina i to poważnie, wiesz? Weźcie ją do jakiegoś zakładu psychiatrycznego, niech ją zamkną z doktorem Valaciem i może ten trochę ostudzi jej mordercze zapędy. No cóż... Notka super! czekam na nn! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Na początku myślałam,że Logan wywali Ellie z domu lub pozwie o ten kubek.Trochę go rozumiem,ale bez przesady.Minęło tyle czasu,przeczytałam tyle opowiadań,a wciąż pamiętam jak Susan umarła,Logan oszalał.Wspomnienia...Czytałam do 1 w nocy i dostałam 2 z kartkówki z matmy.Cóż tego szału mojej matki nie da się zapomnieć.Matma psuje mi całą średnią!I znów rozpisałam się nie na temat.
    Rozdział zajebisty,czekam na zemstę Rebecci i na następny.♥

    OdpowiedzUsuń