Strony

poniedziałek, 6 lipca 2015

46. Razem damy radę


Poprzednio: James i Adriana wzięli ślub. Chłopaki postanowili reaktywować zespół. Kendall dowiedział się, że Rebecca grozi Alice.

_ _ _ _ _ 



**Kendall**

            Biegłem ile sił w nogach, by sprawdzić, co działo się z Alice. W głowie miałem pełno okropnych myśli. Strasznie się bałem. Gdy dotarłem przed jej drzwi, odetchnąłem z ulgą. Nic jej się nie stało. To znaczy fizycznie nie. Psychicznie było znacznie gorzej. W ręce trzymała jakąś kartkę. Okropnie płakała i trzęsła się. Gdy tylko mnie zobaczyła, od razu mocno się we mnie wtuliła. Pocałowałem ją w głowę i zacząłem głaskać, żeby ją uspokoić. Popatrzyłem przed siebie. Dopiero wtedy zobaczyłem, że pod jej drzwiami leży zdechły kot. Przeraziłem się. 
- Alice… Powiesz mi, co się stało?? – Zapytałem, zaskoczony widokiem. 
- Re… Rebecca… - Wydusiła przez płacz. Wtedy wyswobodziła się z mych objęć i dała mi do ręki kartkę, którą wcześniej trzymała. 
- Co to jest? – Zapytałem. 
- Przeczytaj. – Powiedziała, ocierając łzy trzęsącą się ręką. 

Zwróciłem swoją uwagę na biały papier. Zacząłem czytać. To co tam zobaczyłem, wstrząsnęło mną. „ Ty nie zostawiłaś Kendalla, więc ja nie zostawię ciebie. Masz ostatnią szansę, by z nim skończyć, albo sama skończysz jak ten kot. Strzeż się, szmato.

~Rebecca.”

- To suka… - Jedynie w taki sposób byłem wstanie skomentować to, co przeczytałem przed sekundą. – Chodź tu. – Powiedziałem, rozkładając ramiona. Alice znów się do mnie przytuliła. – Nie przejmuj się, kochanie. Nie dopuszczę do tego, by coś ci się stało. Przysięgam. – Alice nic nie odpowiedziała. Wtuliła się tylko jeszcze mocniej w moje ciało i kurczowo złapała się mojej koszulki. Trwaliśmy tak jeszcze przez chwilę, po czym powiedziałem: 
- Otwórz drzwi i wejdźmy do środka. 
- Ale bałagan… 
- Kochanie, to nie jest teraz ważne. – Powiedziałem, patrząc jej w oczy. 
- Nie chcę, żebyś oglądał puste butelki po winie rozwalone po całym mieszkaniu. Nie chcę, żebyś źle o mnie myślał… 
- Ty piłaś przez ten cały czas? – Zszokowało mnie to. 
- Nie umiałam sobie z tym poradzić…. Przepraszam… 
- Nie masz za co. – Pocałowałem ją w czoło. – Po prostu mogłaś mi od razu o tym powiedzieć, a nie zamykać się w sobie. 
- Bałam się. 
- Dobrze już. Nie mam ci tego za złe. Zróbmy tak. Ty ogarnij szybko w środku, a ja zajmę się tym. – Rzuciłem, wskazując na martwego zwierzaka. 
- Okej. – Zgodziła się. Musnęła moje wargi i ruszyła w kierunku drzwi. Widziałem, jak starała się nie patrzeć na to biedne stworzenie pod jej nogami. Kiedy otworzyła już drzwi, postawiła większy krok, aby ominąć kota i weszła do środka. 
- Daj mi klucz od piwnicy. Potrzebuję łopaty. 
- Jasne. – Odpowiedziała. Zniknęła na chwilę z moich oczu. Po chwili stanęła w progu mieszkania i rzuciła mi klucz, o który prosiłem. 
- Dzięki. – Powiedziałem, po tym jak go złapałem. – Zaraz wracam. – Obdarzyłem ją uśmiechem i zbiegłem na dół. Starałem się zachować zimną krew, jednak w środku cały drżałem ze strachu i wrzałem ze złości. Nie znałem Rebecci od tej strony. Nigdy nie pomyślałbym, że byłaby zdolna do czegoś takiego. Bałem się o Alice, a tą plastikową dziwkę miałem ochotę udusić gołymi rękoma. Co ona sobie myślała? Że jak wyeliminuje Alice, to do niej wrócę? Nigdy w życiu! Już nigdy więcej nie popełnię tego błędu. A nią powinien zająć się psychiatra! Dobry psychiatra…



**Alice**

            Nadal cała dygotałam. Okropnie bałam się Rebecci. Dręczyła mnie już od dłuższego czasu, ale jeszcze nigdy nie odwaliła takiego numeru. Zwykle dostawałam tylko smsy z pogróżkami, a teraz to. Ta kobieta naprawdę jest psychiczna! Drżącymi rękoma podnosiłam puste butelki po winie i zasmarkane chusteczki z podłogi. Starałam się robić to jak najszybciej. Kiedy już się z tym uporałam, chwyciłam szybko szmatkę i z grubsza starłam kurze. Zapuściłam ostatnio to mieszkanie. Nie miałam głowy na sprzątanie. Wyrobiłam się na czas. Akurat do środka wszedł Kendall. 
- Już jesteś? Co z tym zrobiłeś?? – Powiedziałam, odkładając ściereczkę. 
- Zakopałem koło śmietników. 
- Nie prościej po prostu wyrzucić do kosza? 
- A potem nie poszłabyś wrzucić śmieci, bo jebałoby zgnilizną. 
- Już jebie. – Uśmiechnęłam się. 
- To fakt… Dobra.. Idę umyć ręce. Zaraz wracam. 
- Okej. – Odpowiedziałam. Widok Kendalla mnie trochę uspokoił. Przy nim czułam się bezpiecznie. Nadal bałam się o   życie swoje, jak i jego, ale gdy miałam go obok, czułam, że damy sobie radę. Chyba zaraził mnie tym swoim optymizmem. Kiedy tylko Schmidt wszedł do łazienki usłyszałam jak mówi:
- O kurwa! 
- Co się stało? Zapomniałam o czymś? 
- Nie nic… Tak mi się powiedziało… - Powiedział wychodząc z łazienki. – Masz może jakiś płyn do szyb?
- Po co ci płyn do szyb? 
- Yyy… Chciałem tylko wyczyścić swojej okulary… - Wybełkotał. Od razu widziałam, że kłamie. On nawet okularów nigdy nie nosił. 
- Kendall! Ty nie masz okularów. Co jest w tej łazience? – Podeszłam bliżej. Chciałam wejść do środka, jednak on zagrodził mi drogę. 
- Tam nic nie ma. Daj mi ten płyn. 
- Nie! Wpuść mnie tam! – Zaczęłam się z nim szarpać. 
- Dobrze… Ale wolałbym, żebyś tego nie widziała. – Mówiąc to, odsunął się na bok i otworzył mi drzwi. 
- Ja pierdole! – Tylko tyle byłam wstanie powiedzieć, gdy zobaczyłam lusterko w swej łazience. Czerwoną szminką było na nim napisane „dojadę cię szmato!”. Czułam, że robi mi się słabo.. Świat przed oczami zaczął mi migać, a potem była już tylko ciemność.



**Kendall**

            Cholera! Od razu wiedziałem, żeby lepiej nie pokazywać jej tego napisu. W ostatniej chwili ją złapałem, bo runęłaby na kafelki. Przeraziłem się. Leżała nieprzytomna w moich ramionach. Próbowałem ją jakoś ocucić. Mówiłem do niej i delikatnie potrząsałem, jednak nie pomagało. Byłem już naprawdę zmartwiony. Postanowiłem, że zadzwonię po pogotowie, jednak, gdy wyciągałem telefon z kieszeni, Alice otworzyła oczy. Zagubionym wzrokiem patrzyła w moją stronę. Złapała się za głowę. 
- Głowa mnie boli… - Powiedziała, próbując się podnieść. 
- Leż spokojnie.- Nie pozwoliłem jej wstać. – Wezwę lekarza.
- Nie trzeba. Na pewno zaraz przejdzie. 
- Alice, ty zemdlałaś przed chwilą. 
- Bo mam już tego dość… Nie mam siły. 
- Zaniosę cię do łóżka. – Powiedziałem i wziąłem ją na ręce. Położyłem ją na łóżku i nakryłem kocem. – Zrobię ci herbatki. – Rzuciłem, wymuszając uśmiech. 
- To mi dobrze zrobi… - Powiedziała cicho. Nie odpowiedziałem, tylko ruszyłem w stronę kuchni. Przy wyjściu z pokoju zatrzymał mnie głos blondynki. 
- Kendall? 
- Tak, skarbie? – Obróciłem się w jej stronę. 
- Zostań przy mnie. Proszę. 
- Dobrze. – Odpowiedziałem i podszedłem bliżej. Nachyliłem się nad nią i pocałowałem w czoło. Usiadłem na kancie jej łóżka, po czym złapałem ją za rękę. 
- Nie bój się, kochanie. Damy sobie radę. Obiecuję, że nic ci się nie stanie. – Próbowałem ją uspokoić, choć sam nadal cały dygotałem. 
- Kocham cię… 
- Ja ciebie też. – Odpowiedziałem. Potem siedzieliśmy w ciszy. Alice w końcu usnęła. Wstałem z zamiarem zmazania tego cholernego napisu. Jak ona w ogóle weszła do jej domu? Naprawdę obawiałem się o życie swojej ukochanej. Zrozumiałem, że to naprawdę poważne. W końcu znalazłem płyn do szyb i z trudem wyczyściłem lustro. Cholerna szminka… Mocno się trzymała. Wiedziałem, że Alice nie może być teraz sama. Musiałem zapewnić jej opiekę. Zastanawiałem się czy nie pójść z tym na policję, ale nie chciałem robić nic bez konsultacji z ukochaną. Postanowiłem porozmawiać o tym z Alice, gdy tylko się obudzi. Miałem nadzieję, że przełamie strach i zgodzi się sobie pomóc. 
_ _ _ _ _ 

Hej kochani! Jezu... Jak za za tym tęskniłem... Zaniedbałem tego bloga jak Ala swe mieszkanie... Nie gniewacie się? Zostaniecie ze mną mimo to, prawda?? :)

Ten rozdział taki mocno Kendallowy. Podobał się Wam? Mam nadzieję, że tak. Komentujcie. :** 

Jak tam wakacje?? Ja ich jeszcze nie czuję, bo praktyki mam, ale i tak się cieszę, że są. Pogoda jest niesamowita. Aż chciałoby się być gdzieś nad wodą. Wyjeżdżacie gdzieś? A może już wyjechaliście? Piszcie. :) 

Czy Alice zgodzi się pójść na policję? Czy Kendallowi uda się ją ochronić? Czy Rebecce uda się "dojechać" Brown?? Zapraszam na kolejne rozdziały. ^^ 


Pozdrawiam:
BTC 

17 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Po tak długiej nieobecnosci, musiałam sobie klepnąć pierwsze miejsce i dzieki twojemu snapowi je mam.
      Rozdzial genialny. Po prostu urwał mi dupe. Nie no serio. Zajebisty. Czemu ja nie potrafie tak dobrze pisac? :'(
      Glupia Rebecca. Suka. Głupi blender. Jak ona moze? Ona chyba serio nie ma mozgu, jezeli mysli ze Kend do niej wróci! Po tym wszystkim co mu zrobiła? Niech spada krecić te swoje tanie porno! Biedna Alice:(. Do jakiego stanu doprowadzily ja groźby tej szmaty? I jeszcze ta suka zadźgała kota! Teraz trzeba ją zadźgać!
      Czekam na next :)
      P.S. oby szybkoo, zycze wenyy :)

      Usuń
    2. Właśnie! SNAPCHAT! Dla zainteresowanych: w info o mnie dodałem swa nazwę ze snapa :)
      Ja tam lubię jak piszesz ^^

      Usuń
  2. Chris! Wróciłeś! :D jak ja się cieszę :)
    Rozdział bardzo Kendallowy xad ale co tam wujek Kazio jest strasznie superasny.
    Rebecca głupia szmata! Co o a sobie wgl wyobraża? He? Jest tylko pustą lalką barbie.
    Mam nadzieję, że K3 nie zostawi Alice samej. Mam nadzieję, że wgl jej nie zostawi i bd razem, wezmą ślub jak James i Adrianna i zrobią sb dzidziusia xD.
    Super rozdział i czekam na nn ;)
    PS dodałam cię na snapie :D
    PPS ostatnio obczajałam twoich bohaterów i twoje ZUO a moja Amy są bardzo podobne -,- moja Amy jest złem? :'cc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ej tak lukam... TO TA SAMA LASKA :D Przyjrzyj się. Nawet brwi mają identyczne. :D

      Usuń
  3. Jezu... rozdział z Rebcią nadal nie jest zakończony. To ona powinna zdechnąć jak ten kot, szmata! Alice wycieńczona psychicznie. Aż strach w takim domu mieszkać skoro Rebcia tajemniczym sposobem dopadła się jej łazienki. Wkrótce zamontuje pułapki na niedźwiedzie pod dywanem :) No nareszcie mogę po długiej nieobecności napisać, że wspaniałe to było ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja w sierpniu jadę do Stegny nad morzem z tatą i bratem.Kendall zaopiekował się swoją ukochaną.Ale to było romantyczne. Kendall powinien zamieszkać z Alice i zgłosić na policję, to, że jego ukochaną dręczy Rebecca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo! Witam nową czytelniczkę :)
      Zapraszam do dalszego czytania i komentowania ^^

      Usuń
  5. Dopiero 9 napiszę koma i obiecuję, że ten 9 nie jest w sierpniu tylko w lipcu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Reba to tak jakby A, ale taka jakby pomocnica, bo to Zuza jest wielkim A. Czemu Alice i Kend nie wyjadą albo wpierdolą tej Rebie i ona się wygaqda, że to Zuza jej kazała. Usunął mi się wcześniejszy kom, więc piszę mniej entuzjastycznie... ZUZA DLACZEGO?!!!! To jej wina, mówię Wam! Jak matkę kocham! Serio, BTRAS coraz bardziej przypomina mi PLL... Obejrzałam wczoraj 5 odcinków, czy to uzależnienie? ZUZA TO ZUO I ROBI TYLE SZKÓD! ONA ZAMIERZA PORWAĆ HENDERSONKI :'( Wgl. Jak Susan miała na nazwisko przed ślubem?
      Super rozdział :P
      P.s. Obiecałam, że 9 :D
      P.p.s. Zuza to Zuo

      Usuń
  6. Beka, przeginasz! I to poważnie. Gdyby ugryzł ją alfa, z pewnością byłaby Kanimą. Albo takim demonicznym jagurołakiem jak Kate. Wiesz, że niby wygląd odzwierciedla osobowość. Jaką postac przybierają psychopatyczne suki? Podałam powyżej. Dlaczego Peter, ten porąbany idiota po prostu nie przyjdzie i nie poderżnie jej gardła? No dalej... Wiem, że chcesz i masz chęć wyrwać się z tego psychiatryka. No już... nie wstydź się. Raz się chociaż przydaj. Wiem, ze dzisiaj słabo u mnie z komentowaniem, ale przynajniej się stawiam. Notka świetna! czekam na nn! Pozdrawiam! Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  7. No nareszcie rozdział!(Pisze ta,która nie pisała nic ponad 3 tygodnie.)
    Zdechły kot,dzięki temu wiemy,że Rebecca w wolnym czasie zabija bezbronne zwierzęta.
    Niech ta suka uda się do psychiatry,a Alice do A.A.
    Alice i Ken powinni uważać,bo jak Rebecca wbije tipsy,przypierdoli obcasem,to zgon na miejscu.
    Rozdział zajebisty i czekam na następny.♥

    OdpowiedzUsuń
  8. REBECCA ZDYCHAAAAAAJ ZDYCHAAAAAJ BOŃĆ SUKOM GDZIE IŃDZIEJ!!! JAK MOSZNA TAK TERRORYZOWAĆ PSYCHICZNIE? MOSZNA? ...ZARAZ MOSZNA HAHAHA ale mam dziś humor. Sorry za dużo piweczka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. spoksik :) ważne że jestes :) Dawno Cię nie było ;p

      Usuń
  9. Jprdl jak ja tu dawno nie byłam. Muszę nadrobić bardzo duzo rozdziałów. XD
    Rebecca jest jakaś pojebana szmacisko. Co ona sobie myśli?! Że Kendall zostawi nieziemską dziewczynę dla zwykłej dziwki? Hahaha nie ten świat. :P Bez kitu chyba mama jej nie kochała. Idiotka zasrana. Pff
    Rozdział gites-majonez. :D
    Całuski :*❤

    OdpowiedzUsuń