Strony

niedziela, 15 marca 2015

36. Sekret Rebuni



**Adriana**

                Cały czas miałam ogromne wyrzuty sumienia. Tak naprawdę nie chciałam rozstawać się z Jamesem. Bardzo go kochałam i wiele kosztowało mnie to zerwanie. Kiedy wyskoczył z tymi zaręczynami, było mi jeszcze ciężej. Łzy od razu napłynęły mi do oczu i uciekłam stamtąd. Nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy i powiedzieć, że to koniec. Zbyt wiele dla mnie znaczył. Przepłakałam całą noc, a kolejnego dnia musiałam stawić się na uczelni. Cały dzień tylko udawałam, że słuchałam wykładów, a tak naprawdę cały czas myślałam o Maslowie. Nie byłam w stanie czynnie uczestniczyć w zajęciach. Czułam się fatalnie. Mój stan zauważył mój dobry kolega, Ryan. Nie chciałam mu nic mówić, ale tak napierał, że w końcu pękłam. Na jednym z okienek wypłakałam się w jego ramię. Czułam, że mam w nim oparcie. On zawsze był dla mnie dobry i pomocny. Poczułam się troszkę lepiej, jednak nie była to zachwycająca poprawa. Nadal w głowie dudnił mi tylko James i to jak bardzo go skrzywdziłam. Wreszcie nadszedł koniec zajęć i mogłam opuścić uczelnię. Wyszłam razem z Ryanem, przekonana, że jak zawsze zabierze się ze mną do domu, bo miałam po drodze. Tym razem jednak było inaczej. Zamiast iść razem ze mną, ten zaczął się żegnać.
- To pa. Trzymaj się jakoś, a jak będzie ci gorzej, daj znać. – Uśmiechnął się do mnie szczerze.
- To ty nie jedziesz ze mną? – Zapytałam zdziwiona.
- Nie. Dziś przyjechała po mnie dziewczyna i jedziemy do niej.
- Masz dziewczynę? Nic nie mówiłeś. – Spojrzałam na niego z wyrzutem.
- Bo poznaliśmy się niedawno. O! tam stoi. – Spojrzał w jej stronę i pomachał. To co zobaczyłam przeszło moje najśmielsze oczekiwania.
- Rebecca? – Powiedziałam cicho, jednak on to usłyszał.
- To wy się znacie? - Zapytał, a ja w tym czasie próbowałam jakoś zasłonić twarz. W tym celu zsunęłam z głowy na nos okulary przeciwsłoneczne.
- Nieee. Wydawało mi się, że skądś ją kojarzę, ale nie. Ja muszę lecieć. Pa. – Rzuciłam i szybkim krokiem ruszyłam do swojego auta. Ta sytuacja była podejrzana. Po co Rebecca żeruje na Kendallu, skoro już nie jest sama? Przecież ona nie ma domu, więc dlaczego zabiera Ryana do siebie? Wątpiłam, żeby pojechała z nim do domu chłopaków. W ogóle wydawała mi się taka jakaś szczupła. Widziałam ją z daleka, ale ten szczegół przykuł moją uwagę. Czy to nie dziwne? Odpaliłam silnik i pojechałam za nimi. Droga trochę trwała ale w końcu dojechaliśmy pod rezydencję na przedmieściach miasta. Co tu się wyrabia? – Pomyślałam, parkując nieopodal. Z wnętrza auta przyglądałam się całej sytuacji. Rebecca z gracją wysiadła od strony kierowcy. Była ubrana w obcisłą, czerwoną sukienkę, a po jej figurze nie było widać żadnej ciąży. O co w tym wszystkim chodziło? Postanowiłam wysiąść z auta i się dowiedzieć. Podbiegłam do niej i złapałam ją za ramię, gdy ta już chciała wchodzić na teren posesji.
- Rebecca! – Warknęłam, gdy zobaczyłam jej twarz z bliska. Ta nie odezwała się ani słowem. Patrzyła to na mnie, to na Ryana i milczała.
- Co to wszystko do cholery znaczy?! Gdzie twój brzuch?!
- Brzuch?! Jaki brzuch? – Do rozmowy włączył się zdziwiony Ryan.
- Jaa… Ja… - Blondynka zaczęła się jąkać. Za chwilę jednak znalazła język w gębie. – A co cię to w ogóle interesuje?! To są moje sprawy! – Podniosła głos, udając oburzoną.
- Nie moje sprawy?! Kobieto, oszukujesz mojego brata! To są moje sprawy! Kiedy zamierzałaś mu powiedzieć, że nie jesteś w ciąży?! Co ty sobie myślałaś?!
- Ciąża?! Jaka ciąża?! – Mężczyzna irytował się co raz bardziej, bo nie wiedział o co chodzi. Rebecca jednak go olała i zwróciła się do mnie.
- Chuj cię to interesuje, co ja sobie myślałam! Radzę ci, nie wtrącaj się, bo będzie z tobą źle!
- Grozisz mi?! Ja się ciebie nie boję! Masz tydzień na powiedzenie Kendallowi prawdy, a w innym wypadku ja to zrobię i będzie po tobie!
- Nie odważysz się! – Popatrzyła na mnie złowrogo.  
- A założymy się? – Zrobiłam poważną minę i zaczęłam mrozić ją wzrokiem. Rebecca patrzyła na mnie i nic nie mówiła. W końcu zmiękła.
- Ugh! – Warknęła, zabrała Ryana ze sobą i bez słowa weszli za furtkę.
- Pamiętaj! Tydzień! – Krzyknęłam za nią i zdenerwowana wróciłam do auta.


**Rebecca**

                 Co za suka! Jakim prawem ona wtrąca się w moje sprawy?! Gdyby powiedziała Kendallowi, to byłoby straszne. Musiałam ją jakoś uciszyć. Byłam gotowa zrobić wszystko, byleby tylko mieć pewność, że mu tego nie wyklepie. I jeszcze Ryan. Musiałam mu wymyślić jakieś kłamstwo na poczekaniu. Powiedziałam, że coś jej się pomyliło i że na pewno nie chodziło jej o mnie, a on to łyknął. Głupi. Gdy tylko będę miała Schmidta, nie będzie mi już do niczego potrzebny.

                Po konfrontacji z Adrianą weszliśmy razem z Ryanem do mojego domu. Stęskniłam się za nim. Tyle czasu spędziłam w domu Kendalla, że już prawie zapomniałam, jak wygląda mój salon. Rozłożyłam się wygodnie na kanapie i mając wszystko w dupie usnęłam.  Obudziłam się kilka godzin później w ramionach mojego chłopaka w sypialni. Nie miałam pojęcia jak się tam znalazłam. Wyswobodziłam się z jego objęć i poszłam zrobić sobie coś do jedzenia. Kiedy smarowałam chleb masłem, do kuchni wszedł Ryan i pocałował mnie w policzek.
- Jak się spało, księżniczko? – Zapytał.
- Bardzo wygodnie. – Uśmiechnęłam się i musnęłam jego wargi, o mało nie puszczając pawia z nadmiaru słodkości. Ten chłopak czasem przyprawiał mnie o mdłości. Księżniczko? Dobrze, że nie wyjechał z pysiaczkiem, bo chyba przyozdobiłabym mu twarz swoim wczorajszym obiadem. W głowie nadal miałam Adrianę. Nawet gdy jadłam, zastanawiałam się, jak ją unieszkodliwić. Nie chciałam używać radykalnych środków, ale bałam się, że będzie mi to potrzebne. Ta szmata jest zbyt honorowa, by wziąć ode mnie  pieniądze za milczenie. Musiałam pomyśleć, co zrobić, by uciszyć ją raz, a porządnie i nie pobrudzić sobie przy tym rąk. Od tego myślenia bolała mnie już głowa. Przez taką jedną, nędzną kurewkę mój plan mógł się zawalić. Że też musiałam być taka nieostrożna. Przez moją głowę przechodziły różne myśli. A może tak zepchnąć ją z wysokości? Może podciąć gardło tępym nożem? A może przywalić w łeb czymś ciężkim i wrzucić ciało do rzeki? Widziałam to milion razy na filmach i to nie było takie trudne. Dla innych nie mogłam mieć motywu, więc nawet nie braliby mnie pod uwagę, a Ryan był zbyt głupi, by połączyć fakty. Całe szczęście wiem kogo szukać i zawsze trafiają mi się bogaci naiwniacy, zakochani we mnie po uszy. W sumie nie ma im się co dziwić. Jak tu nie oszaleć dla takiej kobiety jak ja?


**James**
                Myślałem, że wytrzymam, ale ni chuja! Musiałem się dowiedzieć, dlaczego mnie tak zostawiła. Ma kogoś? Znudziłem się jej? Cholera jasna! Co ze mną jest nie tak?! Co ja jej takiego zrobiłem?! Cholernie za nią tęskniłem i byłem zły, że opuściła mnie tak bez wyjaśnienia. Nie mogłem siedzieć bezczynnie i myśleć, co się stało. To mnie przerastało. Musiałem usłyszeć to z jej ust. Dlaczego ze mną zrywa i czy jest to decyzja ostateczna?  Wiedza na ten temat na pewno pozwoliłaby mi trochę mniej myśleć o tym wszystkim. W domu dostawałem już bzika. Nawet nie mogłem zamknąć się w swoim własnym pokoju, bo troskliwy Logan wyjebał mi drzwi. No dzięki mu wielkie, ale przemeblowanie i brak prywatności to ostatnie czego potrzebowałem. Co go w ogóle wzięło? Nigdy taki nie był. Taki troskliwy, martwiący się o innych i ta jego spontaniczność. Skąd to się wzięło? Gdybym go nie znał, to pomyślałbym, że się zakochał. Ale Logan? On za bardzo kochał Susan, żeby tak szybko się pocieszyć. To nie w jego stylu, zmieniać panienki jak skarpetki. Prędzej spodziewałbym się tego po sobie, niż po nim. Z drugiej strony, jeśli miałby być szczęśliwy, to czemu nie? Należy mu się po tym, co przeszedł.
                W końcu zebrałem się w sobie, wsiadłem do auta i pojechałem do Adriany. Stanąłem pod drzwiami jej mieszkania i zadzwoniłem dzwonkiem. Nie otwierała. Zrobiłem to jeszcze raz i kolejny i jeszcze następny. Dalej nic. To niemożliwe. Znam jej plan zajęć na pamięć i od 2 godzin powinna być w domu. Zacząłem walić w drzwi. „Adriana, otwieraj! Słyszysz?! Adriana! Otwórz te cholerne drzwi, bo nie ręczę za siebie! Chcę pogadać! Adriana do kurwy nędzy!” Stałem tak pod tymi drzwiami dobre kilka minut. W końcu zrezygnowałem i już miałem wychodzić, kiedy zobaczyłem Adrianę wchodzącą po schodach. Wyglądała na mocno zdenerwowaną.
- James?! Co ty tu robisz?! – Zapytała zdziwiona moją obecnością.
- Przyszedłem pogadać. Chyba wolno mi wiedzieć, dlaczego odeszłaś.
- James…. To dla mnie naprawdę trudne.
- A dla mnie to niby łatwe?! – Zdenerwowałem się. – Całą noc spędziłem na rozmyślaniu DLACZEGO! Dlaczego do cholery mnie zostawiłaś?! Masz kogoś?!
- James…. To nie tak…
- Nie tak?! A jak?! Co się stało?! Czemu już mnie nie chcesz?! – Nadal nie schodziłem z tonu. Wrzeszczałem na nią, a ona jakby przestraszona stała przede mną i próbowała z siebie wydusić choćby słowo.
- To nie tak, że cię nie chcę… I nie mam nikogo. Ja tylko…
- Tylko co?! Tylko ci się znudziłem?! – Nie mogłem już dłużej słuchaj jej bełkotu.
- James! Dasz mi do cholery wreszcie coś powiedzieć?! – W końcu i ona wybuchła.
- Przepraszam…
- Wejdź. Nie będziemy o tym rozmawiać na korytarzu. Sąsiedzi słuchają. – Powiedziała, otwierając drzwi. Weszliśmy do jej mieszkania. Zaczęły wracać mi wszystkie wspomnienia. Wspomnienia naszej pięknej miłości. Dlaczego ona chciała to wszystko zaprzepaścić???!
- Wyjaśnisz mi to? – Zacząłem.
- Napijesz się czegoś? – Zapytała.
- Adriana! Nie zmieniaj tematu.
- No dobra…. James, posłuchaj.
- Słucham cały czas.
- James! – Skarciła mnie. Znów jej przerwałem.
- Sorry.
- Ja to zrobiłam tylko dla twojego dobra. Ja nie mam czasu na chłopaka, a ty nie zasługujesz na to, by cały czas cię olewać. Zrozum. Potrzebujesz kogoś, kto będzie przy tobie, a nie latał z uczelni do pracy i spać. Naprawdę chcesz takiego życia?
- Kochanie…. Przecież nie musisz pracować. Możemy zamieszkać razem i obiecuję, że na niczego ci nie zabraknie. – Próbowałem ją jakoś przekonać. Uważałem, że to błahy powód dla zerwania.
- Ale ja nie chcę tak na tobie żerować!
- To nie jest żadne żerowanie. Adriana… Przecież jak skończysz studia, to możesz zacząć jakąś pracę. Będzie ci lżej, gdy rzucisz to w cholerę. – Powiedziałem, po czym klęknąłem przed nią i spojrzałem w oczy. – To co, skarbie? Wyjdziesz za mnie? – Serce waliło mi jak szalone. Miałem nadzieję, że drugi raz mnie nie odrzuci. Okropnie mi na niej zależało. Była dla mnie całym światem. Tą jedną jedyną. Tylko jej potrzebowałem do życia. Była moim tlenem, moim pokarmem, moją wodą, moim lekarstwem na nudę i smutek. Miłość do niej wypełniała każdą komórkę mojego ciała. Te kilka sekund oczekiwania na odpowiedź trwało wieczność. Niestety moje nadzieje prysły jak bańka mydlana.
- Nie. – To słowo obijało się echem w mojej głowie. Nie mogłem uwierzyć, że to naprawdę koniec. – Przykro mi, ale podjęłam już decyzję. – Po jej policzkach spływały łzy. – James, to koniec i proszę cię, żebyś opuścił moje mieszkanie. – Na te słowa wstałem i po prostu wyszedłem, trzaskając drzwiami. Miałem dość. Dość wszystkiego. W jednej chwili cały mój świat się zawalił. Wszystkie moje plany legły w gruzach, a ja leżałem bez sił pośród ruin. Miałem ochotę skoczyć z mostu, rzucić się pod auto lub po prostu usnąć i się nie obudzić. Cokolwiek, byleby tylko nie musieć oddychać powietrzem, w którym brakuje jej obecności.
_____________________________________________________________________________

Kolejny rozdział za nami. Woo Hoo! W tej notce imię James pojawiło się tyle razy, że aż nie chce mi się tego liczyć. Jak się podobało? Podzielcie się wrażeniami w komentarzach. :)

Chciałbym Wam podziękować. Cieszę się jak głupi, bo od wtorku nabiliście tyle wyświetleń, że ho ho (ponad 600). Jesteście cudowni! <3 

Marto, użyczyłem sobie twojego pysiaczka. Mam nadzieję, że się nie gniewasz. ^^

Ostatnio wszedłem se na bloggera i wiecie co mi powiedział? Mego bloga można wyszukać pod bardzo fajną frazą - "penisy big time rush". Wystarczy wpisać w google i bd na pierwszej stronie. Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym tego nie sprawdził i tak rzeczywiście jest. Na BTDI też można się tak dostać. Pomijając to, wiecie czyje zdjęcie znalazłem w galerii? Naszej Marli. No Marlik... Pochwal się któremu z tych czterech panów wisisz pomiędzy nogami?? :D :*** 

I to chyba tyle ode mnie. Jeszcze tylko przypomnę o wielkich zmianach w zakładce z bohaterami. Są opisy ^^ Nie omieszkam przypomnieć też o nowej zakładce - Chris poeta, w której znajdziecie me poronione wiersze. Zapraszam. ;)

Czy Adriana może zacząć się bać? Co zrobi Rebecca? Czy James będzie silny i przeżyje upadek swojego związku? Czytajcie dalej, a na pewno się dowiecie. ;p 


Pozdrawiam:
BTC

12 komentarzy:

  1. OESU! NIE NO DOBRA JAKOŚ MUSZĘ POUKŁADAĆ MYŚLI!
    1. Rebunia to głupia sunia! Suka jakich mało. No aż mam ochotę złapać za jej silikony i je brutalnie wyrwać jak rzepę z ziemi :) A ten Ryan to myślałam ciągle o tym z 1R :)
    2. Adrianna... mam problem. Z jednej strony nie chce by jej się coś stało. Jeszcze Rebcia jej coś zrobi. Zakatuje ją pejczem na śmierć jeszcze! A Kendall musi znać prawdę. I jaka ona dobra! Tydzień jej dała???! Za długo. 24 h i dość cackania
    3. Z druguej strony jest głupia bo Jamesa zostawiła pfffff. Biedny James..
    4. PENISY BIG TIME RUSH I JESZCZE JA TAM BYŁAM. INTERNET CHCE MNIE UPOKORZYĆ :)
    Zarąbisty rozdział :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haaa specjalnie nie klepałam żeby dać innym szansę z dobroci serca a i tak puerwsza :)

      Usuń
  2. Ta Rebecca jest pojebana. Oszukuje Kendalla. I jeszcze na dodatek Adriana po raz drugi odmówiła Jamesowi, biedaczek. Mam nadzieję że jeszcze będą razem.
    Czekam na nexta z niecierpliwością, mam nadzieję że Kendall wreszcie dowie się prawdy o Rebecce i wywali ją na zbity ryjek.
    Pozdrawiam i życzę weny xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobra.. Najwyższy czas,żeby Rebekah dostała w morde xD
    Czemu Adrianno drugi raz? Ja cie nir rozumiem :/ biedmy James :((
    Swietne i czekam na nn ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. "Kiedy smarowałam chleb masłem" przeczytałam, że smarowała łeb masłem :P JA WIEM GDZIE BRZUCH REBECCI!!! W SZAFIE PEWNIE LEŻY, BO SOBIE KUPIŁA SZTUCZNY! Skoro Ryan się nie podoba Rebecce to po co ona z nim jest? REBECCA IDŹ NAGRYWAĆ PORNOLE, BO NIKT CIĘ TU NIE CHCE! Ha! Wiedziałam, że Kendall nie bd ojcem żadnego dziecka! Wiedziałam to, wszyscy czytelnicy i Ty wiedzieli, wszyscy bohaterowie wiedzieli, ale Kendall nie wiedział... Kurde mać! Adrina! Jak nie Twój brat coś pieprzy to Ty to robisz! Czemu mówisz "nie"?! MASZ POWIEDZIEĆ "TAK" I WSZYSCY BD HAPPY! No kurde, James jej mówi inne wyjście, ale nie... Bo po co? Bo po co być szczęśliwa? Bo po co nieć przy sobie mężyczyznę swojego życia? NO KURDE MAĆ, PO CO?!
    Supereściaściaściniusiński rozdział, ja nadal krzyczę i czekam na nn.
    P.s. Gdzie Zuo? Tęsknię za nią i brakuje mi tej nienawiści do niej...

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział, myśle że Rebecca może coś zrobić Adrianie. Choć Adriana rozstała sie z Jamesem to wieże że jeszcze beda razem <3, no chyba że Adriana znajdzie sobie kogoś innego w co wątpie. Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Okey... Pierwsze o czym teraz myślę, to "Kim do cholery jest Ryan?" Ni wierz o co mi chodzi. Ta Beka to jest jakaś grubsza akcja. A teraz Powiem Ci tak: Carlosa wyzwałeś u mnie od idiotów, a teraz ja Ci powiem, że to Kenny jest idiotą. A za Pysiaczka się nie gniewam. Nie opatentowałam tego słowa. Trochę mnie zdziwił ten dopisek na dole. Notka super! Czekam na nn! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej, na początek sorry, że nie było mnie tak długo. Nie mam się z czego tłumaczyć. Dostałam opieprz od matki bloggera i klepnęłam się w czoło. Po prostu był czas, że długo nic nie wstawiałeś aż w końcu znudziło mnie czekanie na kolejny rozdział, więc przestałam czekać. Hue
    Co do rozdziału to świetny. Rebcia wpadła. Brzucha nie ma . i jeszcze ma czelność grozić Adzie? To jest jaki kosmos. Niech ona leci szybko do Kendalla na sygnale. haaa matka wisi między nogami BTRu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahha! Matka bloggera jest niesamowita. Ona jest wszędzie ;p
      I spoksik. Nie chowam urazy. Zawiniłem ale postaram sie poprawić ^^

      Usuń
  8. Niech zgadnę-Rebecca zmyśli, że poroniła?
    Przysięgam, zatłukłabym Adrianę własnymi rękoma. Nosz повія ебать холера!
    A miałam nie przeklinać :c
    I patrz Chris, wszystko przez cb! XD
    Oczywiście czekam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Zostałas nomionwana do LBA na moim blogu P.S Sspcio blog

    OdpowiedzUsuń