**Carlos**
Kiedy wróciliśmy do domu, było może koło 4 nad ranem. Byliśmy
w kinie, teatrze, potem w restauracji, zahaczyliśmy także zoo i aqua park, aż w
końcu wylądowaliśmy w clubie. Bawiliśmy się świetnie w swoim towarzystwie. Nie
wiem skąd znaleźliśmy w sobie tyle siły, ale czuliśmy się jak para nie przymierzając szesnastolatków. Wygłupialiśmy się,
tańczyliśmy, nie przejmowaliśmy się dosłownie niczym, póki nie zadzwonił do
mnie James. Mówił coś o zniknięciu Kendalla. W sumie to i tak dobrze go nie
zrozumiałem, ale zacząłem się niepokoić. Uspokoiła mnie dopiero Caroline
mówiąc, że jest przecież dorosły i da sobie radę. Miałem nadzieję, że jej słowa
się sprawdzą, jednak chyba nie za bardzo tak było. Kiedy otworzyłem drzwi od
domu i wszedłem do przedpokoju, w salonie zobaczyłem dziwnie przygnębionego
Jamesa. Zdziwiłem się, bo chyba nigdy nie widziałem go w takim stanie. Zawsze
był wesoły i uśmiechnięty, a każdy problem uważał za drobnostkę. Wiedziałem, że
tym razem było inaczej. Chłopak przejął się na serio. Postanowiłem sprawdzić co
się stało.
- Cześć stary. – Powiedziałem siadając obok nie go na kanapie. – Co jest? – Spytałem.
- Nic. Po prostu nie mogę zasnąć. – Wydukał nawet nie patrząc się na mnie.
- To widzę. Ale dlaczego? Co Cię gnębi?
- Chcesz wiedzieć?
- A gdybym nie chciał wiedzieć to pytałbym co się stało?
- Jestem dupkiem, to się stało.
- Dobra.. A czemu tak uważasz?
- Bo przeleciałem siostrę Kendalla! Jasne?! – Wrzasnął poirytowany i zamknął się w swoim pokoju.
Zamurowało mnie. Jak to? James i Adriana? Co prawda kiedyś mieli się ku sobie ale myślałem, że to dawno zakończony temat. Pamiętam jak byli razem na jej studniówce, ale po tym jak Kendall zrobił scenę, przestali się spotykać. Czy to możliwe, że do siebie wrócili? A może wcale nie zerwali? Te pytania cały czas zakrzątały moją głowę. Poszedłem do sypialni, żeby podzielić się tym z Caroline. Kiedy otworzyłem drzwi, ujrzałem ją w seksownym stroju kotki, leżącą na łóżku i czekającą na mnie. Była półnaga. Miała na sobie tylko futerkowy stanik i majtki z przyczepionym ogonkiem, namalowane usta i włochate, kocie uszy na głowie. W tym momencie nie myślałem o niczym, jak tylko o seksie. Poszedłem do niej bliżej po drodze się rozbierając. Położyłem się na niej i zacząłem całować namiętnie. Potem wszystko samo jakoś się rozwinęło. Tego dnia musieliśmy mieć naprawdę sporo energii, bo nasz stosunek trwał naprawdę długo i był bardzo przyjemny. Niewątpliwie jedno z moich najciekawszych doznań.
- Cześć stary. – Powiedziałem siadając obok nie go na kanapie. – Co jest? – Spytałem.
- Nic. Po prostu nie mogę zasnąć. – Wydukał nawet nie patrząc się na mnie.
- To widzę. Ale dlaczego? Co Cię gnębi?
- Chcesz wiedzieć?
- A gdybym nie chciał wiedzieć to pytałbym co się stało?
- Jestem dupkiem, to się stało.
- Dobra.. A czemu tak uważasz?
- Bo przeleciałem siostrę Kendalla! Jasne?! – Wrzasnął poirytowany i zamknął się w swoim pokoju.
Zamurowało mnie. Jak to? James i Adriana? Co prawda kiedyś mieli się ku sobie ale myślałem, że to dawno zakończony temat. Pamiętam jak byli razem na jej studniówce, ale po tym jak Kendall zrobił scenę, przestali się spotykać. Czy to możliwe, że do siebie wrócili? A może wcale nie zerwali? Te pytania cały czas zakrzątały moją głowę. Poszedłem do sypialni, żeby podzielić się tym z Caroline. Kiedy otworzyłem drzwi, ujrzałem ją w seksownym stroju kotki, leżącą na łóżku i czekającą na mnie. Była półnaga. Miała na sobie tylko futerkowy stanik i majtki z przyczepionym ogonkiem, namalowane usta i włochate, kocie uszy na głowie. W tym momencie nie myślałem o niczym, jak tylko o seksie. Poszedłem do niej bliżej po drodze się rozbierając. Położyłem się na niej i zacząłem całować namiętnie. Potem wszystko samo jakoś się rozwinęło. Tego dnia musieliśmy mieć naprawdę sporo energii, bo nasz stosunek trwał naprawdę długo i był bardzo przyjemny. Niewątpliwie jedno z moich najciekawszych doznań.
**Susan**
Strasznie
martwiłam się o Logana. Widziałam jak bardzo przejął się kłótnią z Kendallem. Często
się sprzeczali ale tym razem to było naprawdę poważna sprawa. Dlaczego Logan
nic wcześniej nie powiedział, że James i Adriana są razem. Może Kendall by się nie
wściekł, może zaakceptowałby to i byłoby wszystko dobrze? A może zrobiłby
straszną awanturę i byłoby jeszcze gorzej
niż teraz? Nie ma co gdybać. Odpowiedź jest prosta. Logan nic nie pisnął, bo
James powiedział mu to w zaufaniu. Nic nie było dla niego tak ważne jak
zaufanie, a gdyby się wygadał, to Maslow więcej by mu nie zaufał. Z drugiej
strony, dużo przez to stracił w oczach Kendalla, który uznał go za zdrajcę i
wyszedł zdenerwowany z naszego mieszkania. Nie wiedziałam co o tym wszystkim
myśleć, nie wiedziałam też jak pomóc mojemu mężowi. Wiedziałam jednak, że
będzie ciężko odbudować więź jaka łączyła ich do tej pory. James zachował się
po świńsku wobec Schmidta, jeszcze Logan oberwał przez to po dupie. Co prawda
ukrył prawdę, ale chciał dać szansę przyjacielowi, żeby sam się przyznał. To
wszystko było strasznie pogmatwane i nie na moje nerwy. Kiedy tylko myślałam o
całej tej sytuacji, robiło mi się słabo. Bałam się, że już nic nie będzie tak
jak dawniej, że ich przyjaźń wygaśnie, a
może nawet Big Time Rush zakończy swoją karierę. Przed oczami miałam najgorsze
scenariusze. Widziałam jak każdy
z nich rozpoczyna solową karierę, jak tłum rozwścieczonych fanek rozpacza po rozpadzie zespołu, jak każdy z każdym jest ze sobą skłócony, jak każdy pod każdym kopie dołki i jak każdy z nich jest strasznie nieszczęśliwy, a udaje, że jest inaczej. Wiedziałam, że muszę wziąć sprawy w swoje ręce, tylko jeszcze nie wiedziałam jak. Wpadłam na pomysł, żeby dogadać się Caroline i Carlosem, ale nie chciałam budzić ich o tak wczesnej porze. Postanowiłam, że zadzwonię do nich bliżej południa i razem ustalimy co dalej. Sama nie dałabym rady niczego zdziałać, a z ich pomocą mogłoby być łatwiej. Trzech na trzech, a właściwie trzech i trochę więcej na trzech. W końcu ja nie liczyłam się już chyba jako jedna osoba. Swoją drogą moje małe szczęście nie dawało mi w tym czasie podpory, czuło, że mamusia się denerwuje i żeby ją dobić, trzeba było ją kopać z całych sił. Oj będzie to wredne, oj będzie. Chyba po tatusiu, bo przecież mamusia jest bardzo miła. W tamtym momencie czułam taki okropny ból, że osunęłam się po ścianie i nie maiłam siły wstać. Kiedy tak leżałam na podłodze, zwijając się z bólu, nie myślałam przynajmniej o tej całej nieprzyjemnej sytuacji między chłopakami. Myślę, że to kopanie było zamierzone. Może moje dziecko i będzie wredne, ale bardzo inteligentne. Ma się rozumieć, że inteligencję odziedziczyło po mnie.
z nich rozpoczyna solową karierę, jak tłum rozwścieczonych fanek rozpacza po rozpadzie zespołu, jak każdy z każdym jest ze sobą skłócony, jak każdy pod każdym kopie dołki i jak każdy z nich jest strasznie nieszczęśliwy, a udaje, że jest inaczej. Wiedziałam, że muszę wziąć sprawy w swoje ręce, tylko jeszcze nie wiedziałam jak. Wpadłam na pomysł, żeby dogadać się Caroline i Carlosem, ale nie chciałam budzić ich o tak wczesnej porze. Postanowiłam, że zadzwonię do nich bliżej południa i razem ustalimy co dalej. Sama nie dałabym rady niczego zdziałać, a z ich pomocą mogłoby być łatwiej. Trzech na trzech, a właściwie trzech i trochę więcej na trzech. W końcu ja nie liczyłam się już chyba jako jedna osoba. Swoją drogą moje małe szczęście nie dawało mi w tym czasie podpory, czuło, że mamusia się denerwuje i żeby ją dobić, trzeba było ją kopać z całych sił. Oj będzie to wredne, oj będzie. Chyba po tatusiu, bo przecież mamusia jest bardzo miła. W tamtym momencie czułam taki okropny ból, że osunęłam się po ścianie i nie maiłam siły wstać. Kiedy tak leżałam na podłodze, zwijając się z bólu, nie myślałam przynajmniej o tej całej nieprzyjemnej sytuacji między chłopakami. Myślę, że to kopanie było zamierzone. Może moje dziecko i będzie wredne, ale bardzo inteligentne. Ma się rozumieć, że inteligencję odziedziczyło po mnie.
**James**
Chyba
byłem zbyt niemiły dla Carlosa tak na niego wrzeszcząc. On chciał tylko
dowiedzieć się co mnie trapi, a ja wydarłem się na niego i uciekłem jak małe
dziecko. Pięknie, teraz będę musiał przepraszać także jego. Ale to będzie
najprostsza rozmowa, czekały mnie jeszcze dwie o wiele trudniejsze. Siedziałem
na łóżku w swoim pokoju, kiedy nagle usłyszałem kogoś krzątającego się po
kuchni. Strasznie się tłukł, przestraszyłem się, że to włamywacz. Chwyciłem to
co było pod ręką, czyli moją lampkę nocną i ruszyłem na przeszpiegi. Na szczęście
to nie złodziej tylko zkacowany Kendall szukający ulgi w butelce wody
mineralnej. Na szczęście, a może na nieszczęście. Miałem okazję do rozmowy, ale
nie wiedziałem jak zacząć. To było trudne. Żałowałem tego co się stało, było mi
przykro, ze mój przyjaciel dowiedział się o wszystkim w taki, a nie inny
sposób, lecz nie zamierzałem kończyć mojej znajomości z Adrianą. Było nam ze
sobą dobrze i nie zamieniłbym jej na żadną inną kobietę.
W tym stadium związku, nie wyobrażałem już sobie życia bez niej. W końcu zdobyłem się na odwagę, odstawiłem lampkę na szafkę i odezwałem się po cichu:
- Kendall?
- Czego?!
- Porozmawiamy? Pogódźmy się.
- A o czym Ty chcesz ze mną rozwiać?! Dla mnie jest już wszystko jasne! Jesteś zwyczajnym chujem
i nic tego nie zmieni! A Logan jest taki sam jak Ty! Identyczny! Obaj jesteście siebie warci! Nigdy się nie pogodzimy!
- Ej, ej, ej. Stop. Wyhamuj. Na mnie możesz się gniewać, ale Logana zostaw w spokoju.
- A to niby dlaczego?
- On chciał Ci powiedzieć.. – Nie zdążyłem dokończyć wypowiedzi bo Kendall wszedł mi w słowo.
- To mógł to zrobić!
- Nie przerywaj mi! – Uniosłem się, bo nie znoszę jak ktoś mi przerywa, ale zaraz stonowałem głos.
- Nie powiedział Ci tego, bo wolał, żebym sam to zrobił. To ja zachowałem się jak skończony dupek
i to ja powinienem ponieść konsekwencje.
- Co nie zmienia faktu, że w byciu fair w stosunku do Ciebie, zapomniał o byciu fair w stosunku do mnie.
- A jak Ty to sobie wyobrażasz?! Miał powiedzieć „Hej stary. James bzyka twoją siostrę.” ?!
Kendall złapał mnie za koszulkę i przywarł do ściany.
- Odszczekaj to gnoju! Słyszysz?! Moja siostra nie jest pierwszą lepszą panną do pukania!
- A czy ja powiedziałem coś takiego?! Puść mnie bo podrzesz mi koszulkę!
Schmidt zostawił mnie i wyszedł z kuchni.
- Wracaj tu! Nie skończyliśmy rozmowy!
- Jak dla mnie rozmowa skończona. Wyprowadzam się. – Oznajmił bez emocji w głosie.
- Ale jak to?
- Normalnie. Nie będę mieszkał z Tobą pod jednym dachem. Brzydzę się Tobą. Słyszysz?! Brzydzę się!
- Tak? A gdzie będziesz mieszkał?!
- Choćby pod mostem. Byle jak najdalej od Ciebie.
Zamknął drzwi od swojej sypialni pod moim nosem. Jak to się wyprowadza?! Jak to będzie mieszkał pod mostem?! Nie mogłem na to pozwolić.
- Kendall, otwórz! Otwórz! – Krzyczałem waląc pięściami w drzwi.
Nie odezwał się do mnie ani słowem. W Końcu przestałem krzyczeć, bo wiedziałem że i tak nie ma to większego sensu. Stałem pod wejściem od jego pokoju i czekałem na rozwój sytuacji. W końcu wyszedł z dwiema zapakowanymi torbami i udał się w kierunku głównego wyjścia. Próbowałem go zatrzymać jednak na nic się to zdało. Wsiadł do samochodu i odjechał z piskiem opon. Jeszcze tego brakowało, żeby złapała go policja i odebrała prawo jazdy. Przecież jeszcze nie zdążył wytrzeźwieć.
________________________________________________________________________________
Rozdział krótki, ale mam nadzieję, że się spodobał. Napiszcie w komentarzach co o nim sądzicie. :)
Czyżby kilka świntuszków miało nadzieję na scenę erotyczną? Nic z tych rzeczy, na takie sceny gorąco zapraszam na BTDI :*
Przy okazji chciałbym pochwalić się ilością wyświetleń. Nie wiem czy zauważyliście, ale jest ich ponad tysiąc!! W najśmielszych snach nie spodziewałem się, że odniosę taki sukces i to zaledwie
w tydzień. Wiem, że miałem ułatwione zadanie, bo większość czytelników BTDI czyta także tego bloga, ale i tak się cieszę i mam nadzieję na jeszcze większe sukcesy. Dziękuję!! :*
Info: Dodałem Adrianę do bohaterów.
W tym stadium związku, nie wyobrażałem już sobie życia bez niej. W końcu zdobyłem się na odwagę, odstawiłem lampkę na szafkę i odezwałem się po cichu:
- Kendall?
- Czego?!
- Porozmawiamy? Pogódźmy się.
- A o czym Ty chcesz ze mną rozwiać?! Dla mnie jest już wszystko jasne! Jesteś zwyczajnym chujem
i nic tego nie zmieni! A Logan jest taki sam jak Ty! Identyczny! Obaj jesteście siebie warci! Nigdy się nie pogodzimy!
- Ej, ej, ej. Stop. Wyhamuj. Na mnie możesz się gniewać, ale Logana zostaw w spokoju.
- A to niby dlaczego?
- On chciał Ci powiedzieć.. – Nie zdążyłem dokończyć wypowiedzi bo Kendall wszedł mi w słowo.
- To mógł to zrobić!
- Nie przerywaj mi! – Uniosłem się, bo nie znoszę jak ktoś mi przerywa, ale zaraz stonowałem głos.
- Nie powiedział Ci tego, bo wolał, żebym sam to zrobił. To ja zachowałem się jak skończony dupek
i to ja powinienem ponieść konsekwencje.
- Co nie zmienia faktu, że w byciu fair w stosunku do Ciebie, zapomniał o byciu fair w stosunku do mnie.
- A jak Ty to sobie wyobrażasz?! Miał powiedzieć „Hej stary. James bzyka twoją siostrę.” ?!
Kendall złapał mnie za koszulkę i przywarł do ściany.
- Odszczekaj to gnoju! Słyszysz?! Moja siostra nie jest pierwszą lepszą panną do pukania!
- A czy ja powiedziałem coś takiego?! Puść mnie bo podrzesz mi koszulkę!
Schmidt zostawił mnie i wyszedł z kuchni.
- Wracaj tu! Nie skończyliśmy rozmowy!
- Jak dla mnie rozmowa skończona. Wyprowadzam się. – Oznajmił bez emocji w głosie.
- Ale jak to?
- Normalnie. Nie będę mieszkał z Tobą pod jednym dachem. Brzydzę się Tobą. Słyszysz?! Brzydzę się!
- Tak? A gdzie będziesz mieszkał?!
- Choćby pod mostem. Byle jak najdalej od Ciebie.
Zamknął drzwi od swojej sypialni pod moim nosem. Jak to się wyprowadza?! Jak to będzie mieszkał pod mostem?! Nie mogłem na to pozwolić.
- Kendall, otwórz! Otwórz! – Krzyczałem waląc pięściami w drzwi.
Nie odezwał się do mnie ani słowem. W Końcu przestałem krzyczeć, bo wiedziałem że i tak nie ma to większego sensu. Stałem pod wejściem od jego pokoju i czekałem na rozwój sytuacji. W końcu wyszedł z dwiema zapakowanymi torbami i udał się w kierunku głównego wyjścia. Próbowałem go zatrzymać jednak na nic się to zdało. Wsiadł do samochodu i odjechał z piskiem opon. Jeszcze tego brakowało, żeby złapała go policja i odebrała prawo jazdy. Przecież jeszcze nie zdążył wytrzeźwieć.
________________________________________________________________________________
Rozdział krótki, ale mam nadzieję, że się spodobał. Napiszcie w komentarzach co o nim sądzicie. :)
Czyżby kilka świntuszków miało nadzieję na scenę erotyczną? Nic z tych rzeczy, na takie sceny gorąco zapraszam na BTDI :*
Przy okazji chciałbym pochwalić się ilością wyświetleń. Nie wiem czy zauważyliście, ale jest ich ponad tysiąc!! W najśmielszych snach nie spodziewałem się, że odniosę taki sukces i to zaledwie
w tydzień. Wiem, że miałem ułatwione zadanie, bo większość czytelników BTDI czyta także tego bloga, ale i tak się cieszę i mam nadzieję na jeszcze większe sukcesy. Dziękuję!! :*
Info: Dodałem Adrianę do bohaterów.
Co teraz? Gdzie zamieszka Kendall? Co zrobią jego
przyjaciele żeby go odnaleźć i czy konflikt zostanie w końcu załagodzony?
Czytajcie kolejny rozdział już wkrótce.
Pozdrawiam:
BTC
BTC
Bardzo dobre monologi a dialogi to juz wgl :) jesli jest taj ze adriana i james caly czas ze soba byli i to ukrywali to popieran strone kendalla jesli wrocili do sb niedawno to juz jest to bardziej skomplikowane. Bo tak.. logan nie mogl sie przeciez rozdwoic i byc fait wobec kazdego. Nie wiem co dalej z kendallem bo jak sie wyprowadza, u logana tez nie zostanie to wyjsciem jest hotel albo stara znajoma :) swietny rozdzial. Daje wiele do myslenia ;)
OdpowiedzUsuńI gratuluje sukcesu :)
UsuńPS czytalam to wracajac ze szkoly. Potknelam sie i starlam buta!
Jesteś zwyczajnym chujem i nic tego nie zmieni! Ha ha lol podsumował go krótko ale dosadnie xD a potem jak nim walnął o ścianę ho ho :) świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńJa mam dalszą nadzieję, że się pogodzą i Ada no to złapałaś dobrego faceta. Zazdrooo :* Nawet obmyślałam coś do tego bloga, ale to zostanie między mną. XD
OdpowiedzUsuńPozdro :* ♥
I teraz James będzie "rżnął siostrę Kendalla"? Mam ochotę mu powiedzieć, "Człowieku, ale Ty jesteś głupi". Jak już mówiłam, było najpierw delikatnie postawić Kendowi sytuację, a dopiero potem w to brnąć. A teraz mam powody twierdzić, że w takim wzburzeniu może sobie coś zrobić. No, ale dosyć gadania. Notka świetna! Czekam na nn!
OdpowiedzUsuńOstra wymiana słówek i przeprowadzka! No nieee... ależ nasz Kendall jest nadopiekuńczy. Powinien zrozumieć, że jego siostra jest szczęśliwa z James'em i to docenić, ale najwidoczniej postawił na swoim. Noo.. jestem ciekawa gdzie się zatrzyma.
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na nn :*******
Pozdrawiam Stelss :**********
Twój blog jest świetny !! Każdy rozdział jest genialny, tak samo jak ty.
OdpowiedzUsuń~ Ana