Strony

niedziela, 12 kwietnia 2015

40. Bezsilność


**Zuza**

                To był bardzo pracowity dzień w moim studiu fitness. Ja i wszystkie moje pracownice miałyśmy pełne ręce roboty. Co chwila miałyśmy albo zajęcia indywidualne, albo w grupach. Byłam zmęczona. Miałam chwilę przerwy, więc postanowiłam coś zjeść. Z torby wyciągnęłam jabłko i zaczęłam je gryźć. Jak zwykle przy jedzeniu myślałam. Zaczęłam się zastanawiać, co tam u Logana. Dawno się nie widzieliśmy i może najwyższy czas się spotkać. Nadal mi się bardzo podobał, zależało mi na nim. To był facet idealny dla mnie. Byłam pewna, że byłoby nam ze sobą razem dobrze. Straszne żałowałam, że zgodziłam się na zostanie tylko przyjaciółmi. Cały czas pragnęłam czegoś więcej. Choć z drugiej strony, lepiej być przyjaciółmi, niż nie mieć ze sobą żadnego kontaktu.
Z rozmyślań wyrwała mnie recepcjonistka, która zadzwoniła do mojego biura.

- Pani prezes. Jakiś mężczyzna chce się pilnie z panią zobaczyć.
- Kto to taki?
- Pan Logan Henderson. – Na te słowa zdziwiłam się, ale i za razem ucieszyłam. On chce się ze mną pilnie zobaczyć? Ciekawe o co może chodzić…
- Proszę go wpuścić. – Powiedziałam i wyczekiwałam na gościa. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę. – Odpowiedziałam, a w progu ujrzałam bruneta z dziećmi w nosidełkach.
- Hej. – Powiedział tak, jakby gdzieś się bardzo spieszył.
- Hej. – Uśmiechnęłam się do niego. Co cię do mnie sprowadza? – Zapytałam.
- Mam do ciebie ogromną prośbę. – Zaczął. – Mogłabyś przypilnować  Grace i Mitchela? James jest w areszcie. Muszę tam pilnie jechać, a Ellie nie może z nimi zostać… - Gadał jak nakręcony, a ja mu przerwałam.
- Jaka Ellie? – Spytałam.
- Moja dziewczyna. - Odparł, a ja poczułam jakby mi się świat pod nogami zawalił. -  Przepraszam, że dowiadujesz się dopiero teraz. Wszystko ci opowiem, tylko proszę,  zostań z maluchami.
- Ale ja mam dziś dużo pracy..
- Zuza, błagam. To się więcej nie powtórzy. Ostatni raz robię ci taki problem. Przysięgam. Zostań z nimi tylko dziś. Proszę.
- No dobrze… - Powiedziałam niepewnie. Nie potrafiłam mu odmówić. Gdy tylko spojrzałam w te jego czekoladowe oczy, to ajjj….
- Dziękuję. – Uśmiechnął się. Postawił nosidełka na podłodze i podszedł do mnie. Pocałował mnie w policzek. – Wrócę najszybciej jak się będzie dało. – Oznajmił i wręcz wybiegł z gabinetu. Zostawił mnie samą z dziećmi. Dwie pary małych ślepi wpatrywały się we mnie. Te dzieci są takie urocze, ale ich ojciec działa mi na nerwy. Cholera! Czemu on musi być taki przystojny?! Nacisnęłam guzik na swym telefonie i połączyło mnie z recepcją.
- Samantha, zajmiesz się dwójką uroczych szkrabów. – Powiedziałam, uśmiechając się do maluchów.
- Ale ja nie potrafię… - Próbowała się wymigać.
- Sam! Bez dyskusji! Zaraz zaniosę ci je na recepcję.
- Dobrze, pani kczącz. – Powiedziała, znów przekręcając moje nazwisko. Nie miałam jej tego za złe. Przyzwyczaiłam się. Rozłączyłam się i podeszłam do dzieci. Kucnęłam naprzeciw nich.
- Was tatuś to skulwiel. – Powiedziałam w swym ojczystym języku, jednak celowo sepleniąc, na co Mitchel się rozpłakał, a Grace zaczęła chichotać i klaskać w dłonie.


**Kendall**

                Razem z Loganem i Carlosem siedzieliśmy na komendzie. James był przesłuchiwany. Zjadały nas nerwy. Dlaczego podejrzewają akurat jego? Przecież on by jej nie mógł zrobić krzywdy. To niemożliwe. Nie wierzyłem w jego winę. Jedynie Carlos, uważał, że to możliwe. Cały czas pytał „dlaczego on to zrobił?” i za każdym razem dostawał po łbie albo ode mnie, albo od Hendersona. Czas dłużył nam się niemiłosiernie. Przez oszklone drzwi obserwowaliśmy całe przesłuchanie. Maslow siedział przy biurku i coś mówił, a dwaj policjanci siedzieli naprzeciw niego i przysłuchiwali się mu. Jeden zawzięcie coś notował. Życzyłem mu, żeby złamał mu się ten fikuśny ołówek. Niech oni w końcu zrozumieją, że on jest niewinny! Maglowali go już tam chyba od dwóch godzin. W końcu drzwi się otworzyły, a z  pokoju wyszedł skuty Maslow w asyście mundurowego. Podnieśliśmy się z miejsc i podeszliśmy do przyjaciela.
- On jest niewinny! – Wrzasnąłem na policjanta, który go prowadził.
- A ja jestem primabaleriną. Thompson, na dołek z nim! – Popchnął szatyna, prosto w ręce tego całego Thompsona, a tamten go zabrał. Po chwili zniknęli z pola widzenia. Cholera! Dlaczego oni mu nie wierzą?!
- Który z panów to Kendall Schmidt? – Zapytał policjant, patrząc w naszą stronę.
- To ja. – Powiedziałem.
- W takim razie zapraszam. – Powiedział, wskazując mi ręką kierunek, w którym mam iść. Weszliśmy do tego samego pokoju, w którym przesłuchiwali Jamesa i zaczęli wypytywać mnie.

Wyszedłem stamtąd znacznie szybciej niż przyjaciel. A może i wcale NIE przyjaciel?
- Jak on mógł? – Powiedziałem, patrząc na podłogę, gdy już podszedłem do chłopaków.
- Co? Kto? – Dopytywał Logan.
- James. Przyznał się, że zepchnął Adrianę. – Powiedziałem, wciąż mając mętlik w głowie. Czułem się zawiedziony, a za razem wściekły.
- Co?! – Logan podniósł głos. – Przecież to niemożliwe!
- A nie mówiłem, że to możliwe? – Carlos powiedział tryumfalnie, na co Logan walnął go w tył głowy.
- A to za co? – Latynos zapytał, trzymając dłoń na bolącym miejscu.
- Za bycie idiotą. – Odparł brunet. – Tobie też się należy, ale masz siostrę w szpitalu, wiec ci oszczędzę. To tylko taki policyjny chwyt, żebyś zaczął śpiewać.
- Myślisz? – Zapytałem, unosząc brwi.
- Ja to wiem. Mój ojciec to prawnik, a matka prokuratorka. – Przypomniał. – Takie rzeczy się po prostu wie.
- Może i racja… - Już sam nie wiedziałem, co jest prawdą, a co nie.
- Nie może, tylko na pewno. – Henderson nadal upierał się przy swoim. W tamtym momencie zadzwonił mój telefon. To była mama.
- Kendall? W którym szpitalu leży Adriana? – Spytała, a ja podałem jej adres, po czym się rozłączyłem. Ledwo odłożyłem komórkę do kieszeni, a znów ktoś się do mnie dobijał. Dzwonił jakiś nieznajomy numer.
- Halo? – Odebrałem.
- Pan Schmidt? – Usłyszałem w słuchawce głos kobiety.
- To ja. O co chodzi? – Spytałem.
- Dzwonię ze szpitala. Pańska siostra się właśnie wybudziła. Proszę tutaj przyjechać.
- Oczywiście. Za chwile tam będę. Dziękuję. – Powiedziałem i się rozłączyłem.
- Co jest? – Zapytał Carlos.
- Jedziemy do szpitala. Adriana się obudziła. – Powiedziałem i wyszliśmy z komisariatu.


**Adriana**


                Spałam i za cholerę nie potrafiłam się obudzić. Śniło mi się tak wiele, lecz kompletnie nic nie pamiętałam. Próbowałam otworzyć oczy. Moje powieki były bardzo ciężkie, jednak z dużym wysiłkiem udało mi się je w końcu rozdzielić. Promień światła uderzył w moje oczy, a ja odruchowo je zmrużyłam, po czym znów powoli je otworzyłam. Byłam w szpitalu, sama na sali. Ani jednej żywej duszy. Bolała mnie głowa, plecy oraz ręka. Rozejrzałam się  w koło. Obok mojego łóżka był jakiś przycisk. Domyśliłam się, że wzywa się nim pielęgniarkę. Nacisnęłam go, a już po chwili jedna z nich weszła do środka w asyście lekarza.
- Witamy panią, panno Schmidt. – Uśmiechnął się siwy mężczyzna z wąsami. – Jak się pani czuje? – Zapytał.
- Okropnie. Wszystko mnie boli. Dlaczego ja w ogóle tutaj jestem? – Zapytałam.
- Za chwilę pielęgniarka poda pani leki przeciwbólowe. Podobno spadła pani ze schodów. Nie pamięta nic pani?
- Coś mi świta. – Złapałam się ręką za głowę, na której wyczułam bandaż. – Pamiętam ten upadek. Pośliznęłam się i nagle ciemność. Nic więcej nie pamiętam.
- Jest pani pewna? Policja podejrzewa, że to pani narzeczony panią zepchnął.
- James?! – poderwałam się na łokciach i szybko tego pożałowałam. Mój kręgosłup, głowa i ręka zaczęły boleć jeszcze bardziej.
- Proszę się nie ruszać! W pani stanie to surowo zakazane! – Lekarz podniósł głos.
- Teraz już wiem.
- Dobrze. Zaraz dostanie pani leki. Proszę odpoczywać, a ja zajrzę do pani później.
Lekarz wyszedł a ja znów zostałam sama. Po chwili jednak przyszli moi rodzice i zakłócili mój spokój. Wypytywali mnie o wszystko. Chyba naprawdę się zmartwili. Miałam ich już powoli dość. Niedługo potem do sali wszedł Kendall. Nagle przypomniało mi się co chciałam mu powiedzieć. Rebecca.. Ta suka.
- Mamo, tato, moglibyście na chwilę wyjść? Mam Kendallowi coś ważnego do powiedzenia. – Poprosiłam.
- A nie możesz przy nas? – Spytała mama.
- Mamo, proszę. Chcę to powiedzieć tylko Kendallowi.
- Dobrze już. Wyjdziemy. – Powiedziała i wyszli na korytarz.
- Jak się czujesz, siostrzyczko? – Spytał.
- Nie o tym chciałam gadać. – Zaczęłam stanowczo. Posłuchaj mnie uważnie. Rebecca to suka. Ona nie jest w żadnej ciąży. Okłamuje cię, żeby wyciągnąć od ciebie kasę.
- Co ty gadasz? To nie możliwe. Uderzyłaś się w głowę i pleciesz głupstwa.
- Cholera! Kendall, ja widziałam ją bez brzucha. Rozumiesz? Obściskiwała się z moim kolegą z roku. Ona cię oszukuje.
- Lepiej odpocznij.
- Kendall! Ty mi musisz uwierzyć! – Wrzasnęłam.
- Nie denerwuj się teraz. Musisz odpocząć. Porozmawiam z lekarzem.
- Kendall! – Wołałam za nim lecz on wyszedł. W tamtej chwili przypomniałam sobie, że przecież zrobiłam jej kilka zdjęć. Dlaczego od razu mu ich nie pokazałam?! Postanowiłam poczekać, aż wróci tu znów i wtedy zapoznać go z tymi fotami. Jaki on jest głupi… Dlaczego on wierzył jej a nie mi?! Kiedy leżałam na swym łóżku, do sali weszła Rebecca. Przestraszyłam się. Przypomniałam sobie, jak groziła mi nożem. Ona była zdolna do wszystkiego.
- I co? Kendallek ci nie uwierzył? – Powiedziała z wyraźnym zadowoleniem i drwiną w głosie.
- Słyszałaś ?! – Oburzyłam się.
- Biedna Adriana… Najpierw spada ze schodów, a potem nawet nie widzi, że ktoś podsłuchuje jej rozmowy.  – Mówiła z ironią.
- Ty jesteś chora, ale nie ciesz się tak. W telefonie mam zdjęcia. Wystarczy, że pokażę je Kendallowi i po tobie.
- Mówisz o tym telefonie? – Z kieszeni wyciągnęła urządzenie.
- Ty szmato!
- Nikt już się nie dowie co tam było, ponieważ… - Zrobiła pauzę. Rzuciła telefonem o podłogę i tupnęła kilka razy obcasem. – UPS! Chyba się troszeczkę rozwalił. – Uśmiechnęła się, po czym opuściła salę, w której leżałam. To było okropne, nie móc na to w żaden sposób zareagować. Czułam się bezsilna. Jeszcze nigdy nie byłam w takiej sytuacji. Rozpłakałam się z bezsilności.
_..._

Czy Adrianie uda się przekonać Kendalla, że Rebecca go oszukuje? Czy teraz James będzie mógł opuścić areszt? Czy Rebecca pozostanie bezkarna? O tym wkrótce.
_..._

Hejoszki! Dziś wita was autopublikacja, w czasie gdy ja zapewne dobrze bawię się na osiemnastce kumpla. I mamy 40 rozdział. Ach.. Jak to szybko mija. Podobał Wam się? Piszcie komy :)

Nie wiem, czy wiecie, ale swe urodziny obchodzi dziś najgenialniejszy blog o BTR jaki kiedykolwiek powstał. Mowa oczywiście o Find The Solution autorstwa Marlika. Gdyby blog nadal dział, dziś pewnie czytalibyśmy urodzinową notkę. Wszystkiego najlepszego dla FTS!  <3

I to chyba tyle z mej strony. Kolejny rozdział (mam nadzieję) w niedzielę. Czymta się ludziska.^^


Pozdrawiam:
BTC


18 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. "Z torby wyciągnęłam jabłko i zaczęłam je gryźć" Jebany potwór. Co jej to jabłko zrobiło? Zaraz te dzieci pogryzie... WIEDZIAŁAM, ŻE TO MITCHELL SIĘ POPŁACZE! Ostatnio było dużo narzekania na Grace, to teraz Mitchellowi się należy. ZUOOOOOOO ma racje, Logan to skurwysyn, który zostawił dzieci pod opieką POTWORA, KTÓRY ZABIJA JABŁKA! JABŁKA! JAPKA! ."Zuzanna Chrząszcz została oskarżona o zabójstwo jabłka, więcej o tym po reklamach" KENDALL JEST NAJGŁUPSZYM CZŁOWIEKIEM EVER. Tyle mam do powiedzenia. Biedna Rebunia, Zuza ją wykorzystuje seksualnie i namawia do czynienia zua :'( NO KUFFA! James też nie lepszy, przyznał się ciota jedna, a gucio zrobił. Ja nie mogę, ręce opadają. Moja złość jest ogromna, ale chyba tego nie widać. ZAMKNĄĆ KURWA ZUZĘ O REBECCĘ W WIĘZIENIU, CZY JA ZA DUŻO WYMAGAM?!
      Supereściaściaściniusiński rozdział i jest i moja Zuza :D Uwielbiam tą nienawiść do niej, brakowało mi tego :).Powodzenia jutro, Kac był chujem chyba...Idk.
      Supereściaściaściniusiński rozdział i niedziela jest taaaaaaaaaak daleko... Normalnie na Dzikiej Północy!

      Usuń
    2. Hahahaha!Zuza się chyba częściej musi tu pojawiać. Dla takich komow warto. :D
      Leze ;)

      Usuń
  2. Dziś urodziny nie tylko ma FTS, ale również moje sostry, ale to żaden powód do świętowania. Nie klepałam, bo stwierdziałm, że skro Wiedźma u mnie nie klepie już, to przestała klepać, ale jak widać się pomyliłam. Macie przestać. Ja to wymyśliłam. To moje. To mój patent :D Wszystko mi ukradną, wszystko :D
    Ja pitole Kendall! Jak mogłeś nie uwierzyć własnej siostrze??!! Debil, debil i nie więcej. Najważnejsze żeby teraz zeznała, że James jest niewinny i że to Rebcia! Policja nie jest taka debilna jak Schmidt, więc coś zrobi z Rebcią. Ale co można zrobić z kobietą w CIONSZY?! Niby cionszy. Damn, it's complicated. A tak swoją drogą to żal mi Zuzy, Tak, żal mi Zuzy. Nieodwzajemniona miłość. So sad.
    Teraz mi sie wzięło na wspominki FTS. Weź, bo jeszcze napiszę kontynuację :D Chyba żaden już mój blog nie dorówna FTS. FTS never die.
    Fantastyczny rozdział i jeb się Schmidt

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wzięłam pod uwagi tego, że już kolejny dzień. Moje sisy miały uro wczoraj. Boże, tracę poczucie czasu.

      Usuń
    2. TAK! PISZ KONTYNUACJE! Ja sie nie pogniewam ^^
      Loj tam o kilka minut Ci się pomylło :p

      Usuń
  3. Hahah Bunny i ta jej nienawiść do Zuzy xD
    No to tak:
    Logan nie jest skurwielem, tylko zuza jest dziwna
    Carlos debil gadać tak o swoim Beefie ! :(
    Kendall idiota! Masz uwierzyć Adriannie a nie .. No po prostu
    James eee nie wierze, że sie przyznał ;/ Wierze w to co powiedział Lohan, ze K3 tak tylko nagadali...
    Adrianna no ty musisz powiedziec kto to i bd spoczko x)
    Rybunia głupia sucz noo!
    Lekarz rozwala pani narzeczony xD to brzmi tak poważnie jakoś
    Super i czekam na nexta :)
    A na cb jtr czeka kacyk zabójca :P
    The Unforgiven

    OdpowiedzUsuń
  4. Ha i pojawiła sie Zuza. Ugh jak ona mnie wkurza to nie moge ;__;
    Ten Kendall jest jakiś obłąkany. Woli wierzyć tej suce Rebecce niż Adrianie. Idiota.
    Co do Jamesa to mam nadzieje że szybko wyjdzie z aresztu a na jego miejsce trafi "ciężarna" Rebecca...
    Super i czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O Boże, dlaczego James to zrobił?! Przecież on jest niewinny! Kurwa mać. Co teraz będzie? Rebecca nigdy się nie przyzna, a Kendall to debil, własnej siostrze nie wierzy.
    Zuza jaka pokrzywdzona, dowiedziała się że Logiś ma dziewczynę... jak przykro.. hehe
    Ale cholera, nadal mnie męczy ta sprawa z Rebeccą. Ktoś w końcu musi wysłuchać Adriany, tylko kiedy to będzie? A Jamesa muszą wypuścić, nie ma innej opcji.
    Ten rozdział mnie po prostu rozpierdolił, no nie mogę. Będę to cały tydzień przeżywać, cholera.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tb w 100 %. Przeżywam to. Nie ogarniam Jamesa. Najpierw pewnie twierdził, że to nie on, więc po co się przyznał. Zabić Rebecce!

      Usuń
    2. Ekhm.. Reba Toreba jest wykorzystywana seksualnie przez ZUOOOOOOO i ZUOOOOOOO jej każe to robić :P

      Usuń
    3. Rebka jest gorsza. Zuza chociaż jest z krwi i kości. Rebka z plastiku i silikonu. To nie człowiek.

      Usuń
    4. ZUZA JEJ KAŻE TO ROBIĆ. ZUZA TO ZUOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO

      Usuń
    5. Zuza każe być jej plastikiem? Damn, come on. Jakby Zuza kazała jej skoczyc z mostu to by skoczyła? Oh sorry, nadal żyje. Więc Zuza nic nie może.

      Usuń
    6. Zuza by jej nie kazała tego robić, bo lubi męczyć swoich uległych i się bawić czyimś kosztem.

      Usuń
  6. Ja jebie, Kendall debiu niech ci Logan zdrowo przywali w ten pusty łeb. Może w tedy razem z Carlosem wbijecie sobie do tych pustych baniek, które nazywacie głowami, że JAMES JEST NIEWINNY! Nosz kurde ile można! Najpier twierdzi, że faktycznie Jamie to zrobił a potem uznaje, że jego siostra kłamie -,-" A no taaak bo największym aniołkiem jest tutaj Rebecca, która wrobiła cię drogi Kendallku w bachora, który nie istnieje :3 Nie wien Chris czy się zgodzisz ale biorę tasak i upierdolę tej suce jej silikonowy łeb.
    A nasza 'kochana' Zuzko to ty jesteś moja droga skurwielem ^^ Co za biedaczka, dowiedziała, się że Logie jest z Elką i ma sapy bo ona nie jest jego dziewczyną. Już wiem dlaczego Bunny aż tak nienawidzi Zuzy. Biedna, niech se poprawi chumor skacząc z jakiegoś wysokiego budynku albo niech se z samolotu wyskoczy ale bez spadochronu :3
    A na sam koniec James. Kurdr ja go nie ogarniam. Po jaką cholerę się przyznawał? Ja nie wierzę...

    *-*-*-*-*-*

    Rozdział po prostu cuuuudooooownyyyy ^^ I teraz bd przeżywać to do niedzieli...

    OdpowiedzUsuń
  7. Logan się zmienił. Bardzo się zmienił. Wiem, że to trwa od jakiegoś czasu, ale teraz to trochę przyśpieszyło. Jeszcze bardziej niepokoi mnie Kendall. On jest taki głupi, czy tylko udaje? Niech zostawi Bekę i niech ta pinda idzie w cholerę, bo ja do tego nie mam już siły. Adrianna może i chce powiedzieć Kendallowi co i jak, ale szczerze wątpię, żeby jej posłuchał. Przynajmniej tak podejrzewam. Rozdział świetny, czekam na nn! Pozdrawiam! mam ochotę na film z Nicolasem cage'em. Czy to dziwne? Bywaj z Magnusem!

    OdpowiedzUsuń
  8. Czemu ja dopiero komentuję?! ;-;
    No cóż, lepiej późno niż wcale.
    Współczuję Zuzie. Nie dość, że biedaczka ma wykańczający dzień, to jeszcze dowiaduje się, że jej przystojny brunecik ma dziewczynę. ALE NASTAWIAJĄC DZIECI I MÓWIĄC IM, ŻE ICH OJCIEC TO "SKULWIEL" NIC NIE NAPRAWI POPRAWIŁA MI HUMOR <3
    I biedna Adriana. WSZYSCY BIEDNI :C
    No, poza Rebeccą. Tej suki nikomu nie będzie żal.
    Czekam! ;*

    OdpowiedzUsuń